Dzięwięćdziesiąt minut, gol na 1:1 w doliczonym czasie doliczonego czasu gry. Trzy gole Realu w dogrywce, radość Ronaldo, przełamanie Carletto, pudłujący Bale strzelający na 2:1, Simeone klaszczący rywalom, ale i szarpiący się z Varane. Działo się dzisiaj Lizbonie naprawdę dużo, i to nawet pomijając okoliczności, po prostu czysto piłkarsko. To był finał, którego prędko nie zapomnimy, finał, który był godny stawki i sceny. Twitter jak zwykle, im większe wydarzenie, tym bardziej był aktywny, dzisiaj więc z frekwencją nie było problemów. Zapraszamy.

Reklama
Reklama







































