Żenujący początek Flavio Paixao w barwach Śląska

redakcja

Autor:redakcja

26 kwietnia 2014, 17:43 • 3 min czytania

Marco Paixao wielokrotnie pokazywał, że łatwo daje się ponieść swojej bujnej wyobraźni. Najbardziej znanymi absurdami, którymi uraczył nas napastnik Śląska, były słowa o potencjalnej grze w Realu Madryt oraz ustawienie się w pozycji drugiego napastnika reprezentacji Portugalii, zaraz za Cristiano Ronaldo. Całkiem prawdopodobne, że niedługo w jednym szeregu z powyższymi historyjkami będzie można umieścić szumne zapowiedzi o piłkarskiej klasie jego bliźniaka. Jak dotąd Flavio robił co w swojej mocy by obniżyć wiarygodność słów swojego brata.
Jeszcze zanim Flavio zaprezentował się szerszej publiczności w Polsce, Marco nie szczędził mu komplementów w mediach:

Żenujący początek Flavio Paixao w barwach Śląska
Reklama

– Da drużynie nową jakość, asysty i gole (Super Express)
– Będzie wielkim wzmocnieniem drużyny (Weszło)
– Z Flavio w składzie zespół będzie dużo lepszy (SE)
– Śląsk powinien pozyskać więcej piłkarzy na poziomie Flavio (Weszło)

Nie wykluczamy, że Flavio w końcu odpali i ostatecznie będziemy musieli przyznać Marco rację. Jednak na ten moment bilans nowego zawodnika Śląska jest bardzo mizerny. Siedem meczów, zero goli, zero asyst i zero kluczowych podań. Flavio spędził na boisku 544 minuty i nie był w stanie wziąć udziału nawet w jednej akcji bramkowej swojego zespołu. Jak na ofensywnie grającego skrzydłowego, często wchodzącego do pierwszej linii lub cofniętego napastnika to nieszczególnie dobry wynik.

Reklama

Dzisiejszy mecz z Zagłębiem był idealnym podsumowaniem dotychczasowej postawy Portugalczyka w polskiej Ekstraklasie. Starał się znaleźć swoje miejsce na boisku, ale przez całe spotkanie za bardzo mu to nie wychodziło. Zaczął po lewej stronie, po czym próbował grać w linii z bratem, by skończyć mecz na prawej flance. Efekt? Przez 90 minut tylko raz doszedł do czystej sytuacji, i to w dość przypadkowy sposób – po zamieszaniu w polu karnym znalazł się w dogodnej pozycji, ale z sześciu metrów trafił w interweniującego bramkarza. Portugalczyk mógł też zaliczyć asystę, ale niezłej centry sprzed pola karnego nie wykorzystał jego brat, Marco.

I to by było na tyle. Dwie groźne akcje przez cały mecz. Poza tym notował sporo strat i podań zwalniających akcje. Jeżeli trzeba było zagrać do przodu lub dokładnie dośrodkować – piłka często trafiała do przeciwnika. Nie szło mu też w dryblingach, w które niezbyt chętnie wchodził. O grze w powietrzu oraz wspomaganiu formacji defensywnej nawet nie ma sensu wspominać.

Strzały (celne/niecelne): 1/1
Strzały zablokowane: brak
Podania krótkie (celne/niecelne): 15/8
Podania długie (celne/niecelne): 1/4
Podania w poprzek (celne/niecelne): 3/4
Podania do tyłu (celne/niecelne): 7/2
Podania do przodu (celne/niecelne): 6/6
Pojedynki powietrzne (wygrane/przegrane): 1/3
Dryblingi (udane/nieudane): 2/3
Odbiory: 2
Straty: 11
Faulował: 1 (żółta kartka)
Faulowany: 2
Spalone: 1

W niezbyt dobrze dysponowanej drużynie Śląska Flavio niczym się dziś nie wyróżnił. Lepszy był tylko od beznadziejnego Lucasa Droppy oraz jego zmiennika, Sebino Plaku. Przyznacie, że to niezbyt wiele jak na gościa, który miał być wielkim wzmocnieniem całego zespołu. Możliwości są dwie – Flavio potrzebuje znacznie więcej czasu na aklimatyzację lub jest zdecydowanie słabszym piłkarzem niż jego brat bliźniak. Na tą chwilę bliżej nam do opcji numer dwa.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama