Zaglądamy do archiwum (3): Bruno rozsądnie o naturalizacji, Frankowski u bioenergoterapeuty, Zarzeczny kontra Lato

redakcja

Autor:redakcja

25 kwietnia 2014, 17:43 • 5 min czytania

Tak jak obiecaliśmy – ściągnęliśmy ze strychu kolejne stosy starych Przeglądów Sportowych, Futbol Newsów, Piłek Nożnych, Tylko Piłek (tak, była kiedyś taka gazeta) i przed oddaniem ich na makulaturę, dzielimy się z wami kilkoma wycinkami. Dziś kompletny misz-masz z różnych okresów. O Lewandowskim, a dokładniej – o rozdmuchiwaniu przez media transferowych plotek, o odwiecznym problemie naturalizacji, medycynie niekonwencjonalnej, a także przykład wywiadu z rodzaju tych, których dziś już się praktycznie nie robi.
***

Zaglądamy do archiwum (3): Bruno rozsądnie o naturalizacji, Frankowski u bioenergoterapeuty, Zarzeczny kontra Lato
Reklama

Na początek trochę typowej strzelaniny transferowej. Wiecie o co chodzi – zawodnik zagrał kilkanaście spotkań w lidze, jakiś skaut pofatygował się na trybuny, a dziennikarze odpalili maszynę losującą. Był pretekst, żeby na podstawie plotek stworzyć 1537 artykułów. Posłużymy się dwoma o Robercie Lewandowskim, ale podobnych można by znaleźć dziesiątki. Dziś brzmią dość komicznie, ale nie to jest w tym najważniejsze. Warto sobie przypomnieć materiał zanim klikniecie w kolejne newsy o Kownackim. Po prostu szkoda waszego czasu.

Reklama

Lewy, jedź do Francji!

„Lewy” nie zachwyca, ale postanowiliśmy przeanalizować jego sytuację. Nie mamy przecież wątpliwości, że to wciąż niespełniony talent. Pół roku temu, a nawet sześć miesięcy wcześniej Lech mógł zarobić na jego transferze spore pieniądze. Może nie aż tyle, ile opowiada dyrektor Marek Pogorzelczyk, iż Szachtar Donieck gotowy były wyłożyć za „Lewego” 6 milionów euro (to kwota bardziej życzeniowa niż realna). Dzisiaj nawet połowa tej sumy to kwota nieosiągalna.”

„Włoskie tropy w przymiarkach Lewandowskiego także się pojawiały. Livorno, Lazio, Fiorentina. Zejdźmy jednak na ziemię – przedstawiciele tej klasy klubów, gdyby tylko byli na 100% przekonani o wartości „Lewego”, to kupiliby już teraz”.

„Necid jest o rok młodszy od „Lewego”, a już ma za sobą prawdziwe sukcesy, przy których zdobycie Pucharu Polski wcale nie imponuje. Oprócz sukcesów z młodzieżową kadrą utalentowany Czech zapracował na transfer ze Slavii Praga do CSKA Moskwa za 5 milionów euro! A on w pół roku odwdzięczył się już strzeleniem 9 goli. Zaczęto go łączyć nie z angielskimi i włoskimi przeciętniakami, lecz Realem Madryt. To pokazuje, w jakim miejscu jest polski talent.”

***

Na dokładkę felieton z dziennikarskich czasów Jacka Kmiecika. O przejściu napastnika Lecha do Szachtara Donieck.

Fanaberie Lewego

„(…) I rzecz najistotniejsza – czy w Szachtarze pracują niewidomi? Bo to, co pokazuje ostatnio Robert Lewandowski absolutnie nie kwalifikuje go do przejścia choćby do Fulham, a chyba Szachtar, mimo że przegrał we wtorek w Lidze Europejskiej właśnie z Fulham, ceni się bardziej od angielskiego średniaka.

Ludzie Rinata Achmetowa, ukraińskiego miliardera – właściciela Szachtara, poza ogromnymi pieniędzmi mają też głowy nie od parady. I może czasami sprawiają wrażenie niewidomych, ale na piłce się jednak znają. Jeden z włodarzy Szachtara, odpowiedzialny za transfery, pytany o zakup Roberta Lewandowskiego odparł wymownie: „A któż to taki? Przecież już mamy jednego Lewandowskiego.”

Stosy makulatury, futurologia, setki – mniej lub bardziej trafnych – myśli przelanych na papier, a za kilka miesięcy Lewandowski i tak wsiada w samolot lecący w kierunku, o którym nikt nie wspomina.

***

Kilka mądrych zdań od Bruno, byłego zawodnika Jagiellonii i Polonii. Warto odświeżyć w kontekście Radovicia, farbowanych lisów i etosu reprezentacji.

Jeśli po powrocie na boisko strzeli pan jeszcze kilka goli i odezwą się głosy, że powinien dostać polskie obywatelstwo, by grać w kadrze…
Nie ma takiej możliwości, na pewno nie zrobiłbym takiego cyrku. Nigdy nie przeszło mi przez myśl, by ubiegać się o polski paszport. Co innego włoski. Moja rodzina pochodzi z Włoch, więc jakiś czas temu złożyłem wniosek o paszport tego kraju. Ale jeszcze go nie dostałem.

Jednym z piłkarzy, którzy otwarcie mówią, że nie podoba mu się pomysł naturalizacji obcokrajowców jest pana klubowy kolega Tomasz Jodłowiec.
I ma rację! Gdyby wszyscy myśleli tak jak on, być może poziom waszej reprezentacji byłby wyższy. W Polsce wystarczy, że ktoś strzeli cztery gole i już widzi szansę na grę w kadrze. Niektórzy obcokrajowcy dostrzegają waszą słabość, zauważają, że paszporty daje się niemal w prezencie. W Brazylii żeby dostać się do kadry trzeba być na topie. A tu wygląda to tak, jakby na zgrupowanie przyjeżdżało się jak na testy. Chyba nie ma drugiego kraju na świecie, w którym w ciągu kilku lat przez kadrę przewinęło się dwustu piłkarzy.

***

Całkiem ciekawy materiał z Przeglądu Sportowego o piłkarskiej długowieczności Tomka Frankowskiego, który regularnie korzystał z usług Adama Gocela, bioenergoterapeuty.

„Gocel uważa, że organizm Frankowskiego nie jest zmęczony kontuzjami i napastnik mógłby grać dłużej niż półtora roku, które dzieli go od zakończenia kariery. – Myślę, że do czterdziestki może spokojnie strzelać i być w formie. Szkoda, że większość piłkarzy nie chce uwierzyć w moc bioenergoterapii. Proponowałem współpracę klubom, ale o reakcjach szefów szkoda wspominać – mówi Gocel. I dodaje: – A tu mam list od Aleksa Fergusona. Trener Manchesteru dziękuje za zainteresowanie. Kiedyś, gdy jego piłkarzy dotknęła plaga kontuzji, zaproponowałem pomoc. Ferguson odmówił wyjaśniając, że w Manchesterze regularnie korzystają z pomocy bioenergoterapeutów!”.

Może to podpowiedź dla Franka Smudy, który w Wiśle ma niezły szpital?

***

Na zakończenie trochę rozrywki – fragment wywiadu Pawła Zarzecznego z Grzegorzem Lato. Oryginalny. Szakale, zgadywanki, szczekanie, te sprawy.

Grzegorz Lato: Ooo, witam Szakala! Co chcecie wiedzieć?

„Futbol News” też wita pana prezesa. Co słychać, gdzie pan jest?
Teraz to akurat na ciepłej wyspie, takiej na „M”.

Na Maderze?
Nie, na „Ma”…

Malta?
Brawo, wreszcie dobra odpowiedź. Odpoczywam tu parę dni, bo następny tydzień czeka nas wszystkich szalony. Trzeba wszystko przygotować do uroczystego losowania Euro 2012 w Warszawie. Mnóstwo spotkań, mnóstwo gości z zagranicy, wszystko trzeba dopiąć.

A wejdziemy w ogóle do Sali Kongresowej? Na zjazd PZPN „Futbol News” nie dostał akredytacji. Przesiedziałem cały pod drzwiami…
Eee, nieporozumienie jakieś! Trzeba było do mnie zadzwonić, to bym w sekundę załatwił!

Ale może nie wszyscy nas po prostu lubiąâ€¦ Stąd nawet ten pański wtręt o „Szakalach”. Dawniej to nawet szczekaliście na dziennikarzy: „Hau, Hau!”.
No nie, to żarty tylko kiedyś były, w samolocie, paru piłkarzy się pośmiało, dziennikarze nas obsmarowali i tyle. Zaraz nastąpiła zgoda.

Bywało zabawnie, ale raczej nie tęsknimy.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Zieliński studzi głowy. W Kielcach nie jest ani tak źle, ani tak dobrze, jak myślą

Jakub Białek
2
Zieliński studzi głowy. W Kielcach nie jest ani tak źle, ani tak dobrze, jak myślą
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama