Koniec marzeń dla Chelsea? Mourinho jak zwykle z klasą

redakcja

Autor:redakcja

20 kwietnia 2014, 10:54 • 4 min czytania

Jose Mourinho po raz kolejny udowodnił, że należy do ekskluzywnego klubu, którego nazwa brzmi „Przegrywam tak rzadko, że nie umiem przegrywać z klasą”. Znany polsko-amerykański dziennikarz (urodzony w Chorzowie) Janusz Michalik napisał wczoraj na Twitterze: „Chciałbym, aby Mourinho porzucił mentalność „my kontra cały świat”. Ma o wiele więcej do zaoferowania”. Wychowankowi Gwardii Warszawa wtórowały angielskie media, piętnując zachowanie Portugalczyka. Zdaniem dziennikarzy „The Special One” poszedł w typową dla siebie retorykę – zamiast odpowiadać na pytania, zaserwował nam sarkazm. A to jest akurat jedna z „tych tajemnych mrocznych sztuk, do której Jose akurat wyjątkowo nie ma talentu”, jak napisał jeden z brytyjskich ekspertów piłkarskich. Trudno się z tym nie zgodzić – oczywiście wszyscy widzieliśmy co się stało, ale zwalanie całej winy na sędziów jest zabiegiem brudnym, dodatkowo odbierającym chwałę Poyetowi i drużynie Sunderlandu. Błędy zdarzają się w futbolu, a „Czarne Koty” dzielnie walczyły o swoje. Po co Mourinho gratulował po meczu urugwajskiemu menedżerowi, skoro i tak sprowadził wszystko do klasycznego spektaklu z gatunku „źli sędziowie i biedny Jose”?
„You can´t buy class” – Anglicy lubują się w tym stwierdzeniu, dopasowując je do różnych sytuacji i zdarzeń. Wczoraj jak ulał adresatem owianego już sławą sloganu stał się Jose Mourinho. Portugalczyk po przegranym meczu z typową dla siebie butą wpadł na pomeczową konferencję niczym rozdrażniony kogut i odmówił odpowiedzi na jakiekolwiek pytania. Zaprezentował za to światu swoje cztery punkty, będące dla niego odpowiedzią na wszystko dotyczące spotkania z Sunderlandem:

Koniec marzeń dla Chelsea? Mourinho jak zwykle z klasą
Reklama

1. „Gratuluję moim piłkarzom. Zrobili co w ich mocy. Przeważnie gratuluje się zwycięzcom, ale myślę, że należy pochwalić moich piłkarzy mimo, iż przegrali.”

2. „Gratuluję Sunderlandowi. Nieważne jak, dlaczego i jakim sposobem, ale wygrali i myślę, że należy im także pogratulować.”

Reklama

I wtedy zaczęły się prawdziwe szpile, a Mou uderzył w sędziego głównego Mike´a Deana. Angielski arbiter niesłusznie podyktował rzut karny dla Sunderlandu, który zadecydował o przegranej Chelsea. Na 2:1 trafił Fabio Borini, czyli zawodnik wypożyczony z… Liverpoolu. To było chyba za dużo dla „The Special One”, który nie wytrzymał:

3. „Trzeci punkt… Pragnę pogratulować Mike´owi Deanowi. Myślę, że jego występ był niewiarygodny, a gdy sędziowie zaliczają niewiarygodne mecze, trzeba im pogratulować. Więc, Dean był wspaniały. Przybył tutaj w jednym celu – zaliczyć fantastyczne zawody. I udało mu się to.”

Dalej było równie ciekawie. Jako następny cel Jose obrał szefa angielskich sędziów:

4. „I na koniec, czwarty punkt. Gratuluję także Mike´owi Rileyowi, szefowi sędziów. To, co arbitrzy wyczyniają w tym sezonie jest fantastyczne, zwłaszcza w kilku ostatnich miesiącach i w meczach drużyn walczących o tytuł mistrzowski. Absolutnie fantastyczne.”

To, że poziom sędziowania na Wyspach dramatycznie się obniżył, nie jest żadną tajemnicą. Spektakle w najlepszej lidze świata coraz częściej partaczone są przez gapiostwo arbitrów, co wypacza tak wyrównaną ligę, gdzie mecze rozstrzygane są bardzo często jedną bramką, jednym zagraniem.

Sprowadzanie jednak wszystkiego do słabego poziomu sędziowania to zła taktyka, a na pewno niegodna takiego speca, jak boski Jose. Mourinho zamiast układać punkty i obmyślać jak tu dogryźć po raz tysięczny sędziom powinien zastanowić się, dlaczego jego Chelsea nie strzeliła czterech lub pięciu goli jednej z najgorszych ekip w lidze. Tutaj leży pies pogrzebany. Uwielbiamy Mou i kochamy go takim, jakim jest, ale czasem zwyczajnie przegina. Nawet bufonem trzeba umieć być.

Na koniec liczby:

25 – Vito Mannone, bramkarz „Czarnych Kotów”. Od bohatera do zera, od zera do bohatera. Według wielu portali najlepszy aktor wczorajszego meczu na Stamford Bridge i ojciec zwycięstwa nad Chelsea. Napsuł sporo w meczu z City, zrewanżował się z nawiązką na Stamford Bridge. Według WhoScored.com gracz meczu z notą 9.5.

3 – Wczorajszego dnia bohaterem był Harry Kane, który zdobył już trzy gole w trzech kolejnych spotkaniach dla Tottenhamu. Analogiczna sytuacja rozgrywa się jednak w Sunderlandzie, gdzie kolejna papierowa gwiazdka zaczyna wreszcie grać na miarę oczekiwań. Connor Wickham strzelił w ciągu niecałego tygodnia dwa gole Manchesterowi City i jednego Chelsea. Wymarzone sześć dni, nieprawda? Trzeba będzie temu chłopakowi porządnie się przyjrzeć.

77 – magiczna seria Mourinho, czyli 77 meczów bez porażki z rzędu na Stamford Bridge w końcu dobiegła końca. Cóż, Jose – wszystko się kiedyś kończy. I nadal trapi nas jedno. Czy „The Blues” byliby bliżej mistrzostwa, gdyby Mourinho przy każdej możliwej sposobności nie opowiadał mediom, że to inni są faworytami, kiedy jego zespół prowadził w tabeli? Czasem, jeśli za dużo razy człowiek coś usłyszy, w końcu zaczyna w to wierzyć.

KUBA MACHOWINA

Najnowsze

Ekstraklasa

Zieliński studzi głowy. W Kielcach nie jest ani tak źle, ani tak dobrze, jak myślą

Jakub Białek
2
Zieliński studzi głowy. W Kielcach nie jest ani tak źle, ani tak dobrze, jak myślą
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama