Polemika czytelnika: konflikt na Zawiszy

redakcja

Autor:redakcja

18 kwietnia 2014, 23:25 • 4 min czytania

Nie zastanawiało Was nigdy dlaczego tak wielu kibiców ma odmienne zdanie na temat tego co się dzieje obecnie na Zawiszy? Twierdzicie, że kibole to jedynie mały procent wśród normalnych ludzi (kibiców), którzy chodzą na mecze i to oni są winni całego zamieszania. Otóż nie. A przynajmniej inaczej to wygląda z mojej perspektywy. Perspektywy kibica, któremu blisko do bydgoskiego klubu, ale potrafiącego postawić się w sytuacji obu stron konfliktu. Może inaczej – człowieka obiektywnego – pisze do nas czytelnik, w odpowiedzi na tekst dotyczący bojkotu kibiców Zagłębia i Zawiszy na finale Pucharu Polski.
Zacznę od końca, będzie mi łatwiej. Uważam, że kibice Zawiszy robią sobie mega krzywdę bojkotując mecz finałowy Pucharu Polski. Krzywdę nie tylko sobie, ale również kibicom Zagłębia. Kto nie jest kibicem, nie zrozumie. Jednak decyzja, którą podjęły obie grupy kibiców na swój sposób ma sens i podziwiam tą kibicowską solidarność. W kraju, gdzie kibice są najbardziej represjonowaną grupą społeczną, nawiązują się pewne więzi i każdy atak (z pozoru uderzający tylko w jedną grupę) jest traktowany jak wypowiedzenie wojny całej kibicowskiej rodzinie. Tak, rodzinie.

Polemika czytelnika: konflikt na Zawiszy
Reklama

Dla dziennikarzy i osób postronnych piłka nożna to tylko rozrywka (nawiązuje tutaj do ostatniego artykułu), dla fanatyków to sposób życia. Kto burzy to życie – jest wrogiem. Czy to mądre? Oczywiście, że nie. Piłka nożna to jednak emocje, często impulsywne. Trudno wtedy racjonalnie myśleć. Kibice mają jeszcze jedną cechę – dumę i chęć bycia konsekwentnym. To co się dzieje na Zawiszy zabrnęło jednak za daleko. Moim zdaniem słowa trenera Tarasiewicza nawołującego do zgody na czas finału powinny nieco załagodzić sprawę. To było dobre posunięcie i powiem szczerze, myślałem, że się uda. Niestety. Efekty był odwrotny. Pomyśleć tylko można, cóż byłoby to za święto. Zawisza po wielu latach przerwy wraca do Ekstraklasy, jest w finale Pucharu Polski. Do Warszawy zjeżdżają się tysiące kibiców, na meczu panuje świetna atmosfera. Kibice prezentują efektowną oprawę a piłkarze zdobywają pierwszy w historii Puchar Polski.

Myślicie, że kibice by tego nie chcieli? Oczywiście, że chcą. Nawet fanatycy, których obrażacie. Postawcie się jednak na ich miejscu. Dla ułatwienia – wróćmy do genezy konfliktu, czyli meczu z Widzewem. Byłem na nim. Nigdy nie zrozumiem dlaczego policja i klub nie wpuścili kibiców فKSu. Moim zdaniem zwykła prowokacja. Czy kibice dwóch klubów nie mogą się przyjaźnić? Czy to dziwne, że kibice chcieli odwiedzić swoich znajomych przy okazji meczu z lokalnym rywalem? Wszędzie na świecie tak jest. Wszędzie, czyli tam, gdzie podajecie przykłady „zachodu”. Rodzin siedzących razem na meczu i wymachującymi szalikami. Trochę to oderwane od rzeczywistości, bo wbrew medialnym przekazom – wszędzie jest tak samo jak w Polsce, a nawet i gorzej. Kto nie był na tym meczu, nie ma prawa się wypowiadać na ten temat.

Reklama

Kibice Zawiszy zrobili co musieli. Zabrnęli za daleko i teraz mają wielki kłopot. Niepotrzebne było obrażanie piłkarzy, niepotrzebne było obrażanie Osucha. Wróć. Potrzebne było pokazanie mu niezadowolenia z jego zachowania wobec własnych kibiców. Klub i kibice to powinna być jedność. On zachował się jak ojciec, który wyrzekł się swoich dzieci, bo nauczycielka powiedziała, że syn opluł nauczyciela. Nie interesowało go to, że nauczyciel szarpał ucznia, poniżał i karał za nic. Tak to mniej więcej wygląda. Nie wierzę w utopijne myślenie o pełnym stadionie pełnym rodzin za 5-8 lat od pozbycia się kiboli. To marzenie głupiego.

Ł»yjemy w Polsce, tutaj mentalność jest zupełnie inna niż na zachodzie. Dam przykład – Legia. Czym Legia jest bez fanatyków? Niczym. Ani nie wyróżnia się na krajowym podwórku, ani tym bardziej zagranicą. Jest jednak naszym towarem eksportowym. Znają ją na całym świecie. Dlaczego? Bo ma jednych z najlepszych kibiców na świecie. Filmiki z dopingu, opraw itp. rozchodzą się po internecie w kilka godzin. Pracując za granicą słyszałem od ludzi same zachwyty nad polską piłką. Bynajmniej nie dotyczyły one formy piłkarzy. Ludzi na stadion przyciąga w Polsce nie gra, ale cała jej otoczka. Doping, oprawy…chęć spotkania się ze znajomymi (również tymi z zaprzyjaźnionych klubów). Każdy z dziennikarzy chwali cudze, swojego tak naprawdę nie znając.

Wracając jednak do tematu, to gdyby kibice Zawiszy lekko odpuścili, myślę że na pewno zarząd wyciągnąłby do nich rękę. Nie w taki bezpośredni sposób, ale choćby tak jak to zrobił Tarasiewicz. Jeden mecz, najważniejszy w historii… Wy pokażecie, że klub bez Was nie istnieje, my sprawimy, że to będzie historyczny dzień. A tak mamy utopię. Finał się odbędzie, wygra lepszy a w kartach historii zapisze się jako niechlubny dzień całej polskiej piłki. A wszystko dzięki czemu? Dzięki niezrozumieniu. Mam nadzieję, że sytuacja szybko wróci do normy bo Zawisza bez kibiców to jak rycerz bez miecza. Brakuje tej atmosfery na stadionie i nie łudźcie się, rodzice z dziećmi tego nie pociągną.

Fot.FotoPyk

Najnowsze

Anglia

Antyrekord Wolverhampton. „Chcemy być zapamiętani jako tchórze?”

Braian Wilma
0
Antyrekord Wolverhampton. „Chcemy być zapamiętani jako tchórze?”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama