Ranking najgorszych ligowców według not Weszło, czyli „na zaplecze z nimi”

redakcja

Autor:redakcja

17 kwietnia 2014, 11:12 • 4 min czytania

Wczoraj rzuciliśmy okiem w statystyki i stwierdziliśmy, że czas na jakieś większe zestawienia. Nie po to co tydzień obserwujemy, ile błędów popełni Izvolt i jak doskonały mecz rozegra Adu Kwame, by na koniec nie zaprezentować wam osiągnięć naszych kapitalnych futbolistów w postaci zgrabnego i zwięzłego zestawienia najlepszych i najgorszych. Na pierwszy ogień poszli ci wyróżniający się – zazwyczaj ze średnią not powyżej „wyjściowej” piątki. Można się spierać, czy 5,5/10 to powód do dumy, ale u nas wystarczył Douglasowi i Janukiewiczowi do wygrania na swoich pozycjach.
Cały ranking znajdziecie w tym miejscu. Nie ukrywamy, chwalenie Hernaniego czy Brożka nie było łatwe, dlatego z niecierpliwością wypatrywaliśmy okazji do odwrócenia tabeli. W ten sposób powstał ranking, który z dumą prezentujemy dziś. Ranking hańby? Raczej ranking realnej oceny poziomu ekstraklasowców. O ile tych ze średnią not powyżej 6,00 było mniej więcej tylu, ilu klasowych napastników w Podbeskidziu (zero, bo Kownackiego, który zagrał ledwo cztery mecze ciężko wliczać), o tyle tych, którzy spadli poniżej 4,00 znaleźliśmy ponad osiemdziesięciu. Po ostrych cięciach zostaje po dziesięciu najsłabszych na każdej pozycji.

Ranking najgorszych ligowców według not Weszło, czyli „na zaplecze z nimi”
Reklama

W oczy od razu rzucają się bramkarze, wyraźnie lepsi od pozostałych ligowców. Do tego stopnia, że zdjęliśmy dla nich ograniczenie – o ile w polu braliśmy pod uwagę wyłącznie gości z przynajmniej dziewięcioma meczami na koncie, o tyle do bramki wzięliśmy tych, którzy zagrali pięć i więcej meczów, z Witkowskim (tak, to ten fikuśny, co lubi płatać swoim obrońcom figle) na czele. Poza tym w polu – by w ogóle zagościć w rankingu, trzeba było zjechać grubo poniżej średniej 4,00. W bramce – tylko dwóch ananasów nie zdołało wykręcić tej magicznej czwórki na mecz, co w naturalny sposób wciągnęło do klasyfikacji golkiperów… nawet tych całkiem znośnych, jak Zbigniew Małkowski czy Pavels Steinbors.

Jak więc przedstawia się klasyfikacja najsłabszych piłkarzy rodzimej Ekstraklasy za pierwsze 30 kolejek sezonu 2013/14? Serdecznie zapraszamy…

Reklama

Absolutnie bez zaskoczeń, może poza tym, że mamy tak niewielu parodystów na tej newralgicznej pozycji. Pierwszy Witkowski, drugi Rybansky, trzeci Mielcarz. Brakuje trochę Gliwy, ale jego średnią ratują dwa bardzo dobre występy zakończone z „siódemką”. Bez nich jego średnia zawędrowałaby w okolice 4,13, czyli „Under-Mielcarz”. Pozostali również bez większych zaskoczeń, choć tak jak wspominaliśmy – ciężko trochę umieszczać Małkowskiego pośród najgorszych, gdy średnią nie odstaje za wiele od „wyjściowej” piątki, która w naszych ocenach jest dla zawodników sporą nobilitacją.

Dowód na to, że pozory mogą mylić. Bartkowski wyglądał na solidnego? Osiem razy miał notę 3 i niższą, zagrał w dwunastu meczach, w których Widzew wyglądałâ€¦ No, jak Widzew. Oleksy już znalazł swój poziom – zjechał na ławkę Arki Gdynia. Zaskoczenia? Właściwie brak, może poza obecnością etatowych obrońców w swoich teamach – Polak ma u nas 24 oceny, Stępiński 19, Oualembo 17, a tuż za czołową dychą znaleźli się Tosik (3,75 w 24 meczach) oraz Nowak (3,79 w 24 meczach). Wyjścia są dwa – albo ktoś nieuważnie śledził ich grę (i wystawiał pomimo prezentowanej mizerii), albo zwyczajnie – lepszych nie ma.

Naszym zdaniem – to drugie. Doskonale zresztą recenzujące poziom całej ligi.

Długo biliśmy się z myślami – pierwsza trójka, a gdyby doliczyć Oziębałę ze średnią 2,75 (!) w ośmiu meczach – czwórka to goście, na których poznano się dość szybko. Zejdler zagrał 9 meczów, Lenartowski i Urban po dziesięć – ich wyczyny w tych kilku spotkaniach wystarczyły, by pożegnać się z nimi na dłużej.

Wypadałoby chyba wobec tego spojrzeć na pierwszą czternastkę, a wtedy do stawki dołączają Plaku, Malinowski, Cicman oraz… Sarki. Ciekawostka? Cicman i Sarki mają identyczną średnią, 3,45, choć fakt, że ten drugi zagrał dokładnie dwa razy więcej spotkań.

Wracając z kolei do samej dziesiątki: absolutnie bez większych sensacji. Alex Bruno, zawodnik jednego meczu, albo nawet jednej akcji. Jeż – wiadomo. Izvolt? Boguski? Martinez Embuena? No tak, tak, to są właśnie przedstawiciele ligowej frakcji przebierańców i ich obecność w tym zestawieniu była równie przewidywalna jak forma drużyn Smudy po wspólnie przepracowanej zimie. Zaskoczeniem może być za to dla was fakt, że poniżej 4,00 moglibyśmy złożyć jeszcze drugą, a nawet trzecią dyszkę. Pomoc w naszej lidze, jak pomoc drogowa w listopadzie – permanentnie zaskoczona kiepskimi warunkami.

Wreszcie żądełka, wśród których mamy prawdziwe perły. Michal Papadopulos, czternaście meczów, sześć zakończonych z notą jeden, wielkie brawa! Numero duo, Chrapek, unikalne zejście w okolice noty 2,5/10 w dwunastu brawurowych występach. Rabiola, co prawda tylko dziesięć meczów, ale też wyjątkowo godnie, średnia 2,80. Cóż, na napadzie mamy kolejny dowód, że mimo wszystko kluby dość szybko wyczuwają zbyt wysokie stężenie drewna na metr sześcienny piłkarskiego organizmu – Woźniak i Ślusarski powędrowali już do niższych lig, Dudzic zniknął z radarów, Mikita zleciał z zespołu lidera do drużyny czerwonej latarni, a ostatnio nawet do widzewskich rezerw. Uwagę przykuwa tylko duet Pawela-Balaj, pierwszy z 22 występami na koncie, drugi – z 26 ocenami od Weszło.

Efekty? Podbeskidzie z liczbą goli godnąâ€¦ Niegodną niczego, nawet krótkiego wspomnienia, Jaga z kolei ze zmarnowaną przez Balaja piłką meczową w ostatniej kolejce, która kosztowała grę w drugiej ósemce w rundzie finałowej.

Ciekawostka: Na miejscu jedenastym niejaki Dwaliszwili, 3,63 w 19 meczach. Ciekawostka numer dwa: cała dyszka tych żądeł ustrzeliła w 30 kolejkach szalone… szesnaście goli. Dziesięciu snajperów, którzy łącznie zagrali w granicach 150 meczów. Kozacko.

Najnowsze

Anglia

Antyrekord Wolverhampton. „Chcemy być zapamiętani jako tchórze?”

Braian Wilma
0
Antyrekord Wolverhampton. „Chcemy być zapamiętani jako tchórze?”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama