Jeden taki dał kosza Belgom. Krótka historia 17-letniego فukasza Płonowskiego

redakcja

Autor:redakcja

16 kwietnia 2014, 19:29 • 3 min czytania

Rzadko bo rzadko, ale czasami o Polaka piłkarsko i życiowo ukształtowanego na obczyźnie, bardziej od nas – że się tak wyrazimy – zabiegają oni. Oni, w tym wypadku mający złote pokolenie nastolatków Belgowie. Brzmi nieprawdopodobnie, prawda? A jednak. Upewniliśmy się, sprawdziliśmy dzisiejsze medialne doniesienia i rzeczywiście – 17-letni فukasz Płonowski grzecznie dał im kosza, a przy okazji zapewnił, że czuje się naszym stuprocentowym rodakiem. Co prawda o klasie sportowej prezentowanej przez kapitana młodzieżowej drużyny Anderlechtu opinie są – jakby to ująć – różne, nam jednak wygląda na fajnego, szczerego chłopaka.
Płonowski w Belgii mieszka od piątego roku życia, jednak z nadwiślańskim narzeczem radzi sobie nie gorzej niż inni nasi reprezentanci. Wie, czym jest w zdaniu orzeczenie i nie waha się go użyć. W środowisku piłkarskim mówi się o nim, że jest typem zawodnika, który pułap swoich możliwości ma jeszcze daleko przed sobą. Póki co są w jego roczniku piłkarze na tę chwilę lepsi, lecz za pół roku – jak zmężnieje – sytuacja może być całkowicie odwrotna. Tak czy inaczej, swoją determinacją i chęcią gry dla Polski, po prostu nam zaimponował. Są przecież tacy, którzy na hasło „Belgia” zrobiliby w majtki…

Reklama

فukasz aspiruje do kadry Roberta Wójcika. Tej z Kownackim, Olczykiem, Skrzeczem, Jagiełłą czy Ryczkowskim, która dopiero po karnych dała się wyeliminować Turkom, w tym roczniku drużynie z europejskiego top 5. Fajna grupa i naprawdę mocna paczka.

Michał Borecki – gra w juniorach Lazio, co ciekawe, do niedawna mieszkał w jednym pokoju z najbardziej znanym ciemnoskórym zawodnikiem świata. Chodzi o tego, któremu z twarzy bliżej było do emeryta, nie tylko piłkarskiego…
Filip Jagiełło – w akademii Zagłębia Lubin ciągle porównują go do występującego tam wcześniej i grającego na tej samej pozycji Piotra Zielińskiego. Po debiucie w Ekstraklasie.
Hubert Adamczyk – rok młodszy od pozostałych kolegów z kadry, złoty dzieciak z Zawiszy, który – jeśli wierzyć menedżerom i zdjęciom – jest już po słowie z samym Mourinho, a co jakiś czas jeździ do Londynu na testy i spokojnie czeka, aż zgodnie z przepisami będzie mógł trafić na Stamford Bridge.
Michał Walski – kojarzycie go na pewno, to on jesienią w jednym z ligowych meczów zastąpił – od razu w wyjściowym składzie – pauzującego za kartki Akahoshiego.

Reklama

Jak więc widzicie, akurat w środku pola rywalizację mamy, co się zowie. Płonowski dostał swoją szansę latem zeszłego roku na zgrupowaniu przed turniejem o Puchar Syrenki. Młodzi Polacy okazali się najlepsi, ale… już bez niego w składzie. Ten bowiem przed pierwszym meczem, gdy przegrał walkę o skład, niespodziewanie spakował się, po czym wrócił do domu.

Nie, właśnie podobno nie z gwiazdorstwa. Jeżeli dać wiarę naocznym uczestnikom tamtych zdarzeń, chłopak tak bardzo chciał się pokazać, że zwyczajnie się przemotywował, dlatego psuł na potęgę nawet najprostsze ćwiczenia. Zapłakany, miał przeprosić trenera za zawstydzającą formę, którą chciał odbudować już u siebie w klubie. Pojechał, i tyle go widzieli. – To dzieciak. Piekielnie ambitny, ale jeszcze dzieciak – powtarzali kilka miesięcy temu.

Cóż, skoro bez chwili namysłu potrafił jasno sprecyzować, że woli czekać na szansę od Wójcika niż sprawdzić się u Belgów, może już dorósł? My będziemy monitorować jego postępy, a niezdecydowani kandydaci na „farbowanych lisów” niech przekonają się, jak zachowują się ludzie zdecydowani, pewni tego, czego bardzo chcą.

Fanpage فukasza Płonowskiego na Facebooku>>

Fot.Facebook

Najnowsze

Anglia

Antyrekord Wolverhampton. „Chcemy być zapamiętani jako tchórze?”

Braian Wilma
0
Antyrekord Wolverhampton. „Chcemy być zapamiętani jako tchórze?”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama