Biedny Franio, teraz mu nagle ławka potrzebna. A przez tyle lat na nią nie spoglądał…

redakcja

Autor:redakcja

15 kwietnia 2014, 12:17 • 2 min czytania

Całkiem niedawno – jeszcze wiosną – obwołano Franciszka Smudę trenerskim cudotwórcą. „A jednak jego magia ciągle działa!” – emocjonowali się co głupsi dziennikarze, gdy Semir Stilić trafił z 30 metrów w okienko. Gdyby posłał piłkę 10 centymetrów wyżej, w poprzeczkę, to pisaliby, że żadnej magii jednak nie ma. A tak – istne czary i trenerski nos!
Tak się jednak dziwnie złożyło, że ów „magiczny” mecz przy فazienkowskiej był częścią passy siedmiu meczów bez zwycięstwa. Najdłuższej w XXI wieku. Wisła wiosną gra tak, że żal patrzeć, przegrała mecze z trzema najgorszymi drużynami ligi (Widzew, Zagłębie, Podbeskidzie), czyli zlać ją może już dosłownie każdy. Franek jednak ciągle niewinny. W zasadzie – ofiara.

Biedny Franio, teraz mu nagle ławka potrzebna. A przez tyle lat na nią nie spoglądał…
Reklama

Teraz winna jest krótka ławka. Franiu już ma nowe alibi.

Hmm, zastanówmy się.

Reklama

Drużyna X wystawia zespół w składzie: Wolański – Stępiński, Nowak, Augustyniak, Kikut – Rybicki, Kasprzak, Mroziński, Cetnarski, Kaczmarek – Visnakovs. Z ławki wchodzą: Bruno, Batrović i Okachi.

Drużyna Y odpowiada składem: Miśkiewicz – Burliga, Głowacki, Nalepa, Bunoza – Garguła, Stjepanović, Uryga, Stilić, Chrapek – Brożek. Z ławki: Piotr Brożek, Guerrier i Sarki.

Czy naprawdę dla wszystkich jest takie oczywiste, że wygrywa drużyna X? Każdy by wybrał tamten właśnie skład?

OK, możemy się na chwilę zgodzić, że Wisła Kraków ma słabą ławkę rezerwowych – chociaż tak naprawdę to słabą miała dopiero w ostatnim meczu i będzie miała słabą w następnym. Sęk w tym, że jeśli Wisła ma słabą ławkę, to większość klubów ma słabą podstawową jedenastkę. Naprawdę większość trenerów by się wymieniła: oddaliby swoją ławkę w zamian za podstawowy skład „Białej Gwiazdy”. Bo tak już jest – to chyba nie będzie tajemnica nawet dla Franka Smudy – że w piłkę gra się po jedenastu, a nie po szesnastu. Wiedział o tym doskonale w czasie Euro 2012, gdy ławka nie była mu do niczego potrzebna. Teraz okazuje się, że jest niezbędna. Jak to się wszystko szybko zmienia…

Wszystkim w Krakowie radzilibyśmy raczej się zastanowić, jak to jest, że im dłużej pracuje „Franz”, tym gorzej czują się jego podopieczni i czy krótka ławka wzięła się znikąd, czy też została niejako stworzona przez tego szkoleniowca. Nikt mu nie kazał wolnego miejsca w kadrze zespołu oddawać Burdenskiemu, nikt mu też nie bronił wprowadzić do zespołu chociaż jednego młodego zawodnika (juniorzy Wisły z rocznika 1996 w zeszłym roku zdobyli mistrzostwo Polski), nikt też nie bronił mu tak prowadzić zespołu, by nie uciekali z Krakowa Chavez czy Stolarski.

Smuda ma dokładnie to, co stworzył: zawsze chciał grać jedną jedenastką, więc gra. Jak przestało żreć, to winni wszyscy wokół, tylko nie „cudotwórca”.

Fot.FotoPyk

Najnowsze

Anglia

Antyrekord Wolverhampton. „Chcemy być zapamiętani jako tchórze?”

Braian Wilma
0
Antyrekord Wolverhampton. „Chcemy być zapamiętani jako tchórze?”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama