Poligon: 28. kolejka oczami Andrzeja Kałwy

redakcja

Autor:redakcja

01 kwietnia 2014, 12:37 • 8 min czytania

Kolejka sprzeczności: w Warszawie mieliśmy obejrzeć mecz topowy, a obejrzeliśmy toporny, za to w Zabrzu, gdzie oczekiwaliśmy popeliny, padło aż sześć bramek (oraz dobra opinia o panu Raczkowskim). W Kielcach hasło „piłka nożna dla kibiców” próbowano zmienić na „brak piłki nożnej dla wszystkich”, w Bydgoszczy albański wirus apelował do obrońców, by strzelali sobie sami, bo on jest biedny, słaby i zmęczony, w Chorzowie sędzia wyręczał piłkarzy, a w Lubinie Michał Miśkiewicz oficjalne rozpoczął Prima Aprilis. Ostatecznie, w skali Beauforta 28. kolejka wyceniona została na 6, a w skali Paixao na „فiiii! Kiiiii! Two hundred points! Hejooo!”
Ruch Chorzów – Podbeskidzie Bielsko Biała 0:1

Poligon: 28. kolejka oczami Andrzeja Kałwy
Reklama

Ruch nie chciał wygrać, Podbeskidzie wygrać nie umiało i dobrze, że w porę interweniował sędzia Pskit, bo chorzowianie musieliby sami sobie wkopać piłkę do bramki i wstyd byłby jeszcze większy. Na bandach reklamowych świecił się napis „Najlepsze gofrownice”, a publiczność błagała, żeby jej pokazać te gofrownice, bo na pewno będą ciekawsze niż boiskowa żałość i futbolowy piach. Najodważniejsi wpatrywali się w Richarda Zajaca, który przebił wiewiórkę Dariusza Kołodzieja i założył na głowę szopa pracza. Szop też wolał oglądać gofrownice.

Korona Kielce – Pogoń Szczecin 2:2

Reklama

Z jednej strony stado klubtomów, uważających że najpiękniejsze w futbolu jest uniemożliwianie innym gry w piłkę, z drugiej facet, któremu świat się zawalił, ale który wyszedł na boisko i robił swoje najlepiej jak umiał. A że umie, to i zrobiłâ€¦ Wygrała piłka, mecz obronił się przed inteligentnymi inaczej, Korona przegrała zremisowała na własne życzenia (dwie zmarnowane setki Chiżniczenki), a największą klasę wśród kielczan pokazał trener Martin, który choć wściekły jak ćwikła, swoich zawodników wysyłał do szatni tak energicznie, że niewiele brakowało, a paru zarobiłoby od niego w czajnik. I słusznie, bo sorry, ale zaslużily umelec Paweł Golański kłócący się z arbitrem o to, czy był faul czy nie, to widok dość niesmaczny i na miejscu trenera Martina też bym się zagotował.

Legia Warszawa – Lech Poznań 1:0

Wojna! Już my wroga pokonamy – odgrażali się piłkarze.
Pokonany, pokonamy, pokonany! – odpowiadały trybuny.
W proch zetrzemy dłonią mocarną naszą najjaśniejszą, w proch, w pył roztrzaskamy, rozbijemy. Na pałaszach, lancach rozniesiemy i pod sztandarem naszym, a w majestacie naszym… o, Jezus Maria! O, Jezus Maria!… Zdruzgoczemy! Rozgnieciemy! Rozmiażdżemy!
Z tego wszystkiego sprawdziło się tylko „O, Jezus Maria…”, niosące się przez rozczarowaną ojczyznę naszą, która kolejne El Drewienko oglądać musiała.

Cracovia – Widzew فódź 1:1

Krakowianie są skąpi? Aaaależ. Cracovia znowu odjęła sobie punkty od ust, żeby wspomóc potrzebujących – najpierw jałmużnę dostało Podbeskidzie, teraz Widzew. Który w sobotnim meczu na punkt rzeczywiście zasłużył, bo wreszcie zagrał w piłkę, ale gdyby na miejscu Cracovii była odrobinę dojrzalsza drużyna, skończyłoby się pewnie łagodnym 3:0. Trener Stawowy sprawiał wrażenie, że decyzja o odejściu jest nieodwołalna, część kibiców w geście solidarności przykleiła sobie wąsy, a ponury prezes Filipiak palcami młynka kręcił, ale nie jestem ja na tyle szalony, ażeby o tym kręceniu coś mniemać albo i nie mniemać, zwłaszcza że plotki mówią o trenerze Hajto i trenerze Fornaliku, a to przecież dwa zupełnie inne typy ludzkie i trenerskie.

Lechia Gdańsk – Piast Gliwice 3:1

W Warszawie była atmosfera i publiczność, w Krakowie bramki ale nie było atmosfery, a w Gdańsku nie było publiczności, za to był prawdziwy, emocjonujący mecz, z emocjami, pięknymi golami i „dzianiem się” do ostatniej sekundy i to dosłownie. Piotr Grzelczak strzelił gola jak Maciej Makuszewski, Maciej Makuszewski strzelił gola jak Piotr Grzelczak, a Stojan VranjeŁ¡ strzelił jak Stojan VranjeŁ¡, choć podbudowany osiągnięciem Grzelczaka też spróbował trafić prawą nogą i też mu się udało. Wśród gości wyróżniali się: Wilczek, bo próbował strzelać, Kędziora, bo… bo też próbował i Szumski, bo miał obwiązane kolano.

Zawisza Bydgoszcz – Śląsk Wrocław 1:0

„Starcie legend” – mówiły media. W pierwszej połowie rzeczywiście tak to wyglądało: do wyboru mieliśmy „Legendę” w reżyserii Mariusza Pujszo i „Siwą legendę” w reżyserii Bohdana Poręby – obie równie złe, dialogi niedobre… bardzo niedobre dialogi były i aż się chciało wyjść z kina. Na szczęście większość widzów została i w nagrodę dostała wszystko, co w polskiej Ekstraklasie najlepsze: akcje, strzały, parady i wynik, o który można się spierać, czy był sprawiedliwy, czy nie, a ci, którym mało, mogą się nawet pospierać o rękę Micaela z 9 minuty, ale krótko, bo tak naprawdę nie ma się o co kłócić.

Górnik Zabrze – Jagiellonia Białystok 3:3

Stare przysłowie mówi: „Kto nie wygrywa 9:0, ten remisuje 3:3 po dętym karnym…” A, nie – przepraszam, nie ma takiego przysłowia, choć po meczach Jagiellonii może powstać, bo to już drugi taki przypadek – niedawno wyciągnęła z 0:3 we Wrocławiu i tam też pomógł jej karny z kapelusza. Najlepszy bodaj mecz Górnika w sezonie, na pewno najlepszy pod wodzą trenerów o inicjałach „R.W.”, pan Staszek napierniczał dzwonkiem tak często, że następny mecz będzie musiał obdzwonić z playbacku, bo lekarz domowy zalecił zimne okłady na ramię i dwa tygodnie zwolnienia… A na deser mieliśmy wspomnienie meczu z rundy jesiennej, gdy pan sędzia Pskit nie odgwizdał karnego i zabrał punkt Jagiellonii. Cóż, najważniejsze, że się działo i dało się to oglądać z przyjemnością.

Zagłębie Lubin – Wisła Kraków 3:1

W Ekstraklasie żaden zawodnik nie jest przypadkowo – powiedział Bartosz Rymaniak, a piłkarska Polska zadumała się głęboko, usiłując dociec, po co w Ekstraklasie jest ostrzeliwujący boczne linie Aleksander Kwiek, o samym Rymaniaku nie wspominając. „Efekt Rymaniaka” zadziałał w drugiej połowie i nagle okazało się, że i Michał Nalepa ma swoją ekstraklasową raison d’etre, i Piotr Brożek jest z jakiegoś powodu…
No dobra, a Kwiek?
Kwiek… Kwiek ma fajnego syna.
A Fabian Burdenski?
Burdenski z kolei ma ojca.

Bramka kolejki

Długo prowadził Marcin Robak ze swoją pierwszą bramką, strzeloną na dwie raty i dwie nogi, efektownie wyglądały gole Macieja Makuszewskiego i Manuela Curto, ale królem kurkowym 28. kolejki zostaje Piotr Grzelczak.

Kiks Kolejki

Miejsce trzecie – Ligowy Zderzacz Hadronów, czyli Martin Baran i Krzysztof Baran. Miejsce drugie –wypełniający pustkę po Sebastianie Przyrowskim Michał Miśkiewicz. Miejsce pierwsze – Grzegorz Kasprzik, który jako ten husarz pod Kłuszynem, jako ten ułan pod Rokitną w szarży na Iwana…

Ranking sędziowsko-okulistyczny

Pan sędzia Pskit (RCh-PBB) – wyliczanie zajęłoby zbyt wiele czasu, a same karne (ten odgwizdany i nieodgwizdane) wystarczą, żeby mieć o piątkowym panu Pskicie zdanie kompletnie cenzuralne. Minus dwanaście dioptrii.

Pan sędzia Jakubik (KK-PSz) przez ponad godzinę gwizdał wzorowo, potem na chwilkę się zawiesił, aż przyszło do rzutu karnego i sądząc po ognistych wypowiedziach w piątek i sobotę, jakakolwiek argumentacja nie ma sensu, bo wszyscy i tak wiedzą swoje. Na „Poligonie” pan sędzia dostaje minus cztery dioptrie za różne rzeczy, ale za karnego akurat nie.

Pan sędzia Gil (LW-LP) – to samo zagranie w innym miejscu boiska i nie było krzyku. Co tam krzyku, nikt by go nawet nie zauważył. Pan Przesmycki uznał, że sprawy nie ma, bo „Kamiński zrezygnował z podjęcia interwencji”, a moim zdaniem (skromnym) Kamiński niczego nie musiał podejmować, bo gdyby tylko był tam, gdzie był – Radović nie doszedłby do piłki. Ale doszedł, because of niebycie Kamińskiego. Niebycie zaś Kamińskie wzięło się z. Minus pięć punktów dla pana Gila, a kto pierwszy zacznie z „a bo to Legia, więc.. / a bo to Lech, więc…”, ten trąba.

Pan sędzia Frankowski (C-Wف) bardzo słabo – obaj liniowi byli fatalni, ale główny się dostosował i w 71 minucie powinien podyktować rzut karny dla Cracovii, a chwilę potem wywalić Rakelsa, bo obecnie sam zamiar uderzenie jest karany. Minus osiem dioptrii w hurcie.

Pan sędzia Musiał (LG-PG) To był znowu dawny dobry sędzia Musiał – uważny, na wysokim ryzyku, ale ze sprzyjającym szczęściem. Jedyne „ale” – to brak przynajmniej jednej żółtej kartki dla Matrasa, który grał zdecydowanie za ostro, a w pewnym momencie był o krok od prawego nokautującego. Minus jedna dioptria.

Pan sędzia Marciniak (ZB-ŚW) miał do oceny trzy zagrania ręką, ale żadne na rzut karny (nawet dla mnie, a wszyscy wiedzą, że na machanie gałęziami jestem wyczulony), parę błędów z sędziowskiego zestawu obowiązkowego – minus dwie dioptrie.

Pan sędzia Raczkowski (GZ-JB) Do momentu odgwizdania pierwszego karnego (całkiem słusznie) nie pamiętałem nawet, że pan sędzia jest na boisku. Niestety, po godzinie, pan sędzia się popsuł i zaczął zgrzytać, a w 80 minucie poszły iskry, a pan sędzia zarobił sporo „jobów” z trybun i minus osiem dioptrii.

Pan sędzia Kwiatkowski (ZL-WK) jak na debiutanta i to spietranego obecnością tylu kamer – całkiem nieźle. Minus dwie dioptrie za „zestaw obowiązkowy plus deser”.

Cytat kolejki

Marek Sokołowski: „Nikt nie jest omylny”
Kolegium Sędziów wyraża ob. Sokołowski Marek uznanie za poparcie i obywatelską postawę. Data. Podpis (nieczytelny jak interpretacje).

Kazimierz Węgrzyn: „Ruch męczy się…”
Ruch męczy ostatnio wszystkich.

Robert Skrzyński: „Pawela teraz próbował niecodziennego rozwiązania – strzału z dystansu”
W przyszłym tygodniu zapraszamy na przedpremierowy pokaz dryblingu Paweli.

Rafał Dębiński: „To były dwa najlepsze polskie zespoły na boisku! To za mało”
Tak jest, powinny być trzy albo nawet cztery!

Marcin Malinowski: „Przy Marcinie Robaku trzeba się sporo napracować, bo jest kawał zwierza”
Leszek Melibruda: „Malina jest niezaspokojony, Malina jest nienasycony!”

Marcin Baszczyński: „Chcesz zatrzymać Nakoulmę – złącz nogi”
Problem trenera Warzychy polega na tym, że chce by „Prezes” się nie zatrzymywałâ€¦

KS Orzeł
Mateusz Bąk (Lechia Gdańsk) – Nikola Leković (Lechia Gdańsk), Igor Lewczuk (Zawisza Bydgoszcz), Paweł Golański (Korona Kielce) – Piotr Grzelczak (Lechia Gdańsk), Robert Jeż (Górnik Zabrze), Maciej Makuszewski (Lechia Gdańsk), Tomasz Jodłowiec (Legia Warszawa), Prejuce Nakoulma (Górnik Zabrze) – Marcin Robak (Pogoń Szczecin), Arkadiusz Piech (Zagłębie Lubin)

LZS فoś
Michał Miśkiewicz (Wisła Kraków) – Jakub Tosik (Jagiellonia Białystok), Martin Baran (Jagiellonia Białystok), Csaba Horvath (Piast Gliwice), Adam Waszkiewicz (Jagiellonia Białystok) – Piotr Malinowski (Podbeskidzie Bielsko-Biała), Vladimir Boljević (Cracovia), Sebino Plaku (Śląsk Wrocław) – Paweł Brożek (Wisła Kraków), Wojciech Kędziora (Piast Gliwice), Eduards ViŁ¡niakovs (Widzew فódź)

„Poligon w „Ustaw ligę”
Gambit z trzema lubinianami okazał się strzałem w dziesiątkę, a odpowiedź na pytanie, po co w Ekstraklasie jest Rymaniak brzmi: LZS Poligon awansował o 100 pozycji w klasyfikacji generalnej i obecnie zajmuje miejsce 246 /oklaski/, a liga „poligonowa” (kod: 807717479 jest nie tylko czwartą pod względem wielkości ligą prywatną (437 drużyn), ale utrzymała prowadzenie w klasyfikacji takowych /oklaski, fanfary, aplauz i zaakceptowanie/. Nie powinno to jednak obniżać czujności ligowego kolektywu: goni nas Rzeźnik cup, co brzmi niepokojąco, a wręcz groźnie. Zatem, gazu, panie i panowie – meta już blisko, 24 punkty przewagi, mądre transfery, imponujący finisz, a potem wyczekany kontaaaakt fiesta, browar, śpiewające chicas i zazdrość tysięcy rywali.

Andrzej Kałwa
Fot. Papcio Chmiel, FotoPyk

Najnowsze

Anglia

Kolejne zwycięstwo Aston Villi! Błąd Casha nie przeszkodził [WIDEO]

Wojciech Piela
0
Kolejne zwycięstwo Aston Villi! Błąd Casha nie przeszkodził [WIDEO]
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama