Bunoza dawno nie był tak potrzebny Wiśle, jak może być dziś w Lubinie

redakcja

Autor:redakcja

31 marca 2014, 12:09 • 3 min czytania

28. kolejka Ekstraklasy, szczęśliwie dla Wisły, ułożyła się w ten sposób, że nawet w przypadku porażki z Zagłębiem krakowianie w tabeli znacząco nie ucierpią. Bez względu na wynik, utrzymają się na podium i w najgorszym razie – w łatwej do zniwelowania odległości dwóch punktów za Lechem. Nóż na gardle znacznie bardziej odczuwać będą dziś gospodarze, bo choć na wiosnę punktują jako tako (9 punktów w 6 meczach) widmo spadku ciągle jest realne. Co więcej, trudno oczekiwać, że przed podziałem punktów sytuacja się uspokoi, skoro Lenczyka i spółkę czekaj mecze na wyjeździe z Lechią i u siebie z Legią.
Ale póki co parę zdań o tym dzisiejszym – ze szczególnym ukierunkowaniem na drużynę Wisły. Trzy aspekty, które mogą mieć znaczący wpływ na wynik.

Bunoza dawno nie był tak potrzebny Wiśle, jak może być dziś w Lubinie
Reklama

Po pierwsze – czy nie wybuchnie któraś z tykających bomb w obronie?
Na przedmeczowej konferencji Smuda mówił, że gdy myśli o sytuacji kadrowej, bolą go wszystkie zęby. I wcale nas to nie dziwi. Nie dość, ze wypadł mu filar defensywy – Głowacki, że od dawna na kłopoty zdrowotne narzeka tworzący niegdyś bezbłędną parę z „Głową” Jovanović, a urazu nabawił się Dariusz Dudka, to jeszcze z anginą w ostatnich dniach musiał walczyć Bunoza. Według naszych informacji, Bośniak w Lubinie jednak zagra – w duecie z Nalepą. To już znacznie lepiej niż gdyby o środek obrony Wisły mieli dbać Nalepa z Urygą, niemniej zwłaszcza o formę tego pierwszego można się obawiać.

Reklama

Sami przyznajcie, że zestaw Brożek – Bunoza – Nalepa – Burliga nie brzmi nadzwyczaj pewnie.

Po drugie – czy wreszcie zapunktuje Paweł Brożek?
Na ile wydajny we wiosennych meczach jest najlepszy snajper Wisły, idealnie pokazują punkty przyznawane w naszej grze Ustaw Ligę (naniesione na grafikę). Brożek po sześciu spotkaniach, w których nie strzelił gola, ma ich ledwie 21. Niewiele więcej niż totalnie bezproduktywny Sarki i ponad dwa razy mniej niż najlepiej punktujący rywale – Piech z Kwiekiem. Można chyba więc zaryzykować stwierdzenie, że strzelecka dyspozycja Brożka – w Lubinie, gdzie Wisła prawdopodobnie nie będzie stwarzać jednej okazji za drugą i totalnie dominować przez 90 minut – może być kluczowa dla losów meczu.

Po trzecie – czy w drugiej linii Wisły znów zobaczymy trochę życia?
Dużym nadużyciem i niesprawiedliwością byłoby przecież stwierdzić, że to Brożek i wyłącznie Brożek jest największym problemem w przednich formacjach. Jest nim też na przykład Sarki. który non stop robi wiatr na skrzydle… Ale na wietrze się kończy. Facet rozegrał 27 meczów mając stricte ofensywne zadania na boisku i nie tylko nie zdobył ani jednej bramki, ale nawet nie zaliczył asysty. Taki wynik dawno powinien go zdyskwalifikować i Smuda prawdopodobnie ma tego świadomość. Rzecz w tym, że nie ma kim Nigeryjczyka zastąpić. W pierwszym składzie, bliżej lewej strony, powinien zagrać dziś Garguła i jego przebudzenie też Wiśle niezwykle by się przydało. Wiele razy w tym sezonie, kiedy drużynie wybitnie nie szło, brał sprawy w swoje ręce. W ostatnich trzech czy czterech meczach – niekoniecznie.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama