Już chyba tylko kataklizm może pozbawić Leicester City awansu do Premier League. W dzisiejszym meczu na szczycie Championship, „Lisy” pokonały na wyjeździe Burnley. Rzuciliśmy okiem na tabelę – 7 kolejek do końca, 6 punktów przewagi nad drugą drużyną i 15 nad trzecim QPR. Sytuacja więcej niż komfortowa. Co prawda nie takie przewagi były już w historii futbolu marnotrawione, ale na 99% jesteśmy pewni, że Marcin Wasilewski wraz z kolegami wywalczą promocję. No właśnie, ale co z Wasylem?
Kontrakt Polaka wygasa wraz z końcem sezonu, a klub nie śpieszy się zbytnio z jego przedłużeniem. Niby nie ma powodów do paniki, bo w podobnej sytuacji są też inni zawodnicy Leicester tacy jak: Kasper Schmeichel, Lloyd Dyer, Gary Taylor-Fletcher, Kevin Phillips czy gwiazda zespołu David Nugent, ale przypomniał nam się casus Tomasza Cywki z 2012 roku, kiedy to Reading awansowało, ale polski pomocnik musiał opuścić klub. Oczywiście to trochę inna sytuacja, bo Wasilewski gra zdecydowanie więcej, ale biorąc pod uwagę zaawansowany wiek piłkarza, niczego nie można było być pewnym. Rozumiecie pewnie nasze wątpliwości.
Jak się okazuje, pytanie o przyszłość Wasyla w klubie było na tyle zasadne, że padło na konferencji zaraz po meczu z Burnley (Polak zagrał dobre zawody). Menadżer Leicester Nigel Pearson, który do tej pory raczej stronił od zajmowania jednoznacznego stanowiska dotyczącego kadry na przyszły sezon i odsyłał dziennikarzy do zarządu, tym razem był dość zdecydowany: – Będę chciał, by przedłużył swój kontrakt niezależnie od tego, w której lidze będziemy grać w przyszłym sezonie, ponieważ uważam, że wnosi do drużyny odpowiedni poziom umiejętności i wydajności.
Trochę nam ulżyło. Przyznacie chyba, że miło byłoby pooglądać w przyszłym sezonie Wasilewskiego na tle Suareza, Rooneya i Negredo. Oczywiście, ta wypowiedź niczego nie przesądza, „Wasyl” będzie rozmawiał o przedłużeniu kontraktu nie z Pearsonem, tylko z włodarzami klubu. Jednak nie można udawać, że opinia Pearsona, człowieka, który właśnie zrobił upragniony awans, nie będzie miała znaczenia. Polak z realnymi szansami na grę w Premier League i w dodatku nie-bramkarz – nic tylko się cieszyć.
Na koniec ciekawostka – Wasilewski był dziś jedynym graczem z pola w podstawowym składzie Leicester, który nie zdobył jeszcze w tym sezonie gola. Wasyl, nie wypada. Czas coś ukłuć i tym „przystemplować” kontrakt.
