Piłkarze Ekstraklasy mają szczęście, że w tej lidze nikt nie stosuje metody „Moneyball“ i liczby nie mają dla nikogo żadnego znaczenia. Ojrzyński uparcie stawia na śmiesznego Malinowskiego i żenującego Stąporskiego, Stawowy liczy, że nagle przebudzi się kilku anemików, a wielu bocznych obrońców cieszy się niezłą marką, mimo że w defensywie są tacy sobie, a w ataku nie dają nic. My natomiast – jako że od dawna uwielbialiśmy łamać te zabawne stereotypy – przeanalizowaliśmy sobie wszystkie statystyki wg naszych ocen oraz liczby goli, asyst i kluczowych podań, a następnie wynotowaliśmy dwie kategorie. Niedoceniani i przeceniani.
Oczywiście nie braliśmy tu pod uwagę takich gwiazd ligi, jak Garguła, Akahoshi czy Paixao, bo żeby ich nie doceniać (lub przeceniać), trzeba nie mieć pojęcia o piłce. Większą uwagę skupiliśmy na zawodnikach, przy których… Tak, to nasze główne, subiektywne kryterium. Skupiliśmy się na zawodnikach, których marka jest albo niezasłużenie dobra, albo wręcz przeciwnie.
NIEDOCENIANI
Hernani – niby trudno się przyczepić do Golli i Dąbrowskiego, którzy rozgrywają naprawdę niezły sezon, ale jeśli skupić się na liczbach – to Brazylijczyk jest najwyżej ocenianym stoperem Pogoni. 13 sklasyfikowanych występów – średnia 5,08, czyli wyżej niż u Dossy Juniora (4,84), Kokoszki (4,52), Madery (4,63), Wołąkiewicza (4,63), Kamińskiego (4,62) czy Micaela (4,71). Golla i Dąbrowski mają po kolei 4,52 i 4,86, czyli też bardzo przyzwoicie, ale jednak to Hernani z całej tej trójki spisywał się najpewniej i chyba nie będzie przesadą, jeśli stwierdzimy, że Wdowczyk może dziś liczyć na trzech klasowych – jak na nasze warunki – stoperów.
Jakub Szumski – niepostrzeżenie wpakował się między słupki Piasta i po kilku meczach nikt już nie apeluje o powrót Treli. Główna różnica między tymi dwoma bramkarzami? Trela częściej w pojedynkę wygrywał punkty Piastowi, natomiast Szumski utrzymuje wyjątkowo równą, stabilną formę i poza jakimiś drobiazgami, typu krzywe wybicie, raczej nie zdarzają mu się pomyłki. Średnia not? Równa piąteczka (5, 5, 5, 5, 5, 5, 5, 6, 4, 5, 5). Wynik bardzo przyzwoity, a – biorąc pod uwagę, z kim „Szumi“ dzieli obronę – wręcz doskonały.
Mateusz Bąk – ha, i tu była prawdziwa niespodzianka… O ile średnia not Szumskiego aż tak nie zaskoczyła, o tyle oceny „Bączka“ autentycznie wzbudziły nasz podziw. Bramkarz Lechii, który gra (raz częściej, raz rzadziej) od początku sezonu praktycznie nie zaliczył słabego meczu. Jedynie w drugiej kolejce dostał czwórkę, a poza tym prawie same piątki i szóstki, a nawet jedna ósemka. Średnia Bąka to na tę chwilę 5,35, więc tym bardziej dziwi, że akurat ten piłkarz nie należał do faworytów Probierza i gdyby nie kontuzja Kanieckiego, to pewnie siedziałby na ławce do teraz.
Richard Zajac, Patryk Wolański, Krzysztof Baran, Silvio Rodić – nie będziemy opisywać każdego z kolei. Wkleimy po prostu ich średnie. 5,47 / 5,00 / 5,67 (!) / 5,17. Cała czwórka – biorąc też pod uwagę przynależność klubową – to bardzo, bardzo pozytywne zaskoczenie. A największym jest chyba Baran, który na dobre wygryzł byłego reprezentanta, Słowika i wykręcił jedną z najlepszych średnich w lidze. Wypada nawet lepiej od Dusana Kuciaka (5,47).
Elvedin Dzinić – nie potrafimy jeszcze dokładniej scharakteryzować tego gracza, ale od całego lubińskiego chłamu wyróżnia się pewną nietypową cechą. Solidnością. I regularnością. 4, 5, 7, 5, 5, 5 – w międzyczasie jedna jedenastka kolejki… Jest oczywiście za wcześnie, by nazywać Dzinicia transferowym strzałem w dziesiątkę, ale jak na razie można go tylko chwalić.
Sebastian Rudol – z wyglądu i ze stylu gry nowy Krzysztof Ratajczyk. Do niedawna uchodził za przeciętniaka i zapchajdziurę w juniorskich reprezentacjach, a jak już wskoczył do silnego składu Pogoni, to miejsca nie oddał. 7, 5, 5, 6 – 1 asysta, 1 kluczowe podanie, niezłe dośrodkowanie i doskonałe rzuty z autu. Wrzucamy Rudola do naszego rankingu trochę na zachętę, ale gdybyśmy mieli wybierać największe odkrycie ostatnich tygodni wśród młodych piłkarzy, to pewnie byłby drugi, za Dawidem Kownackim.
Piotr Wiśniewski – wrażenia arystyczne? Niezłe, ale coraz gorsze. Zawsze uznawaliśmy „Wiśnię“ za dobrego grajka, idealnego na możliwości Lechii, ale ostatnio jakoś spuścił z tonu i dyskretnie zaczął się przenosić na drugą stronę rzeki. Tyle tylko, że liczby wciąż go bronią. Średnia może nie jest jakaś szałowa – 4,48 – ale gdy weźmiemy pod uwagę, że Wiśniewski strzelił już trzy gole, zaliczył cztery asysty i pięć kluczowych podań… No, takiego bilansu nie powstydziłaby się połowa napastników ligi.
PRZECENIANI
Miłosz Przybecki – jedna wielka katastrofa. Średnia 3,33, 2 gole, 0 asyst, 0 kluczowych podań. „Miły“ mógłby śmiało wystąpić w filmie „Wykolejony“. Rola tytułowa.
Dalibor Stevanović – pełna huśtawka nastrojów. Najpierw człapanie i opieprzanie się w defensywie, potem wyciągnięcie wniosków i bardzo przyzwoita gra. Tyle tylko, że Dalibora od jakiegoś czasu chwali się za kreatywność, wizję i ogólne rozgrywanie, ale jego statystyki są pod tym względem druzgocące. Wychodzi bowiem na to, że Stevanović praktycznie nie uczestniczy w akcjach bramkowych Śląska. 1 gol, 1 asysta, 1 kluczowe podanie. Ł»enujący bilans, jak na „ósemkę“, która ma też coś wnosić do ataku.
Karol Linetty – kopiuj-wklej ze Stevanovicia. 1/1/1. Można oczywiście przyjąć, że Linetty ma jeszcze czas i w końcu pewnie odpali, ale na tę chwilę wygląda bardzo blado w porównaniu np. do takiego Jodłowca (4/2/7). Poprzeczka stoi wysoko, ale na razie Karola trzeba do niej podsadzać.
Łukasz Zejdler – 9 ocenionych występów, 0 goli, 0 asyst, 0 kluczowych podań. Średnia 2,67. Kto to w ogóle jest?
Rok Straus – kolejny chwalony środkowy pomocnik, który zbiera nie najgorsze oceny (4,41), ale jego udział w akcjach bramkowych jest katastrofalny. 0 goli, 0 asyst, 1 kluczowe podanie – tak prezentują się liczby piłkarza chwalonego za kreatywność. Już mocno krytykowany za brak liczb Steblecki spisuje się dużo lepiej – 0/3/2 – choć to oczywiście inna pozycja.
Djordje Cotra – klasyczny przykład piłkarza, który cieszy się niezłą opinią i pewnie powozi się na nazwisku jeszcze przez parę ładnych lat, a nikt nie zwróci uwagi, jak żenującym bilansem może się Serb popisać. 2 gole, 1 asysta. Średnia? 3,83. Sześć jedynek/dwójek. Coś jeszcze?
Emmanuel Sarki – dno dna. 3,47. 1 kluczowe podanie i nic więcej. Dalibyście głowę?
Fot. FotoPyK