Legenda futbolu odwiedziła Warszawę. Imprezowałeś ze Stanem w Kosmosie? Tajemnica…

redakcja

Autor:redakcja

26 marca 2014, 21:01 • 2 min czytania

Ciekawy to widok, gdy najlepszy piłkarz wszech czasów pojawia się na stadionie Legii, zwłaszcza gdy jest to jego pierwsza wizyta w tym miejscu od pięćdziesięciu lat. Oczywiście Pele nie przyjechał do stolicy rozwiązać problemów bramkowych warszawskiego klubu, nie promował też zbliżającego się mundialu. On jedynie spełnił rolę ambasadora jednej z firm spożywczych, czyli wiadomo – uśmiechy, uściski dłoni, jakieś tam odkrycie piłek, które zostały nazwane jego imieniem. Typowa reklamowa sztampa, ale że to Pele – warto było tam zajrzeć.
Często śmieszą nas takie eventy (np. Eusebio otwierający Orlika na Targówku). Zabawnie to wygląda, jak byłe gwiazdy nagle piłki wcielają się w rolę Misia na Krupówkach i jedyne, co muszą robić to uśmiechać się i zabawiać publiczność. Podobne wrażenie odnieśliśmy z Pele, ale co zrobić – taki przywilej mistrzów. Brazylijczyk w ostatnich dniach był na Słowacji, odwiedził Węgry, krąży po wielu krajach, teraz zawitał do Polski i pierwsze słowo, jakie przychodzi nam do głowy, żeby go określić – sympatyczny.

Legenda futbolu odwiedziła Warszawę. Imprezowałeś ze Stanem w Kosmosie? Tajemnica…
Reklama

„Jak wygląda stadion Legii po pięćdziesięciu latach?” – padło pytanie z sali. „Lepiej niż poprzednio” – odpowiedział Brazylijczyk z rozbrajającym uśmiechem.

„Czy gdybyś dzisiaj grał w piłkę dalej byłbyś najlepszy?” – kolejne pytanie z serii dziwnych. „To tak jakby pytać, czy Beethoven dalej umiałby grać na pianinie” – uśmiechał się Pele i takich zdań-perełek było w jego wykonaniu jeszcze kilka. Oczywiście wszystko to w dużym skrócie, ale tak to mniej więcej wyglądało.

Reklama

Moglibyśmy teraz przytaczać jego wypowiedzi, relacjonować wszystko, co mówił, ale jak to na konferencjach – wiele konkretów nie padło. Faworytami mundialu są Hiszpanie i Niemcy… Drużynami, w której dzisiaj chciałby grać Pele są Barcelona lub Bayern Monachium, a w Polsce – tradycyjnie – zna nazwiska Bońka i Laty. Padło też kilka słów o Cosmos New York. Pele przyznał, że on i świta gwiazd zrobiła tam świetną robotę, promując futbol w Stanach do tego stopnia, że dziś jest tam więcej piłkarzy niż w Brazylii. Oczywiście nie moglibyśmy się powstrzymać, by spytać go o Stanisława Terleckiego („Stan w Kosmosie”, jak to brzmi…).

– Imprezowałeś ze Stanem?

– Tajemnica…

I znowu uśmiech. Cały Pele, który – jak na trzykrotnego triumfatora mundialu – już w autobiografii przyznawał, że imprezy tylko od święta i w małych ilościach. Mistrz. No i odnotujmy sporą zmianę wizerunkową w przypadku Tesco – zamienić pana Henia z reklamy na najlepszego piłkarza w historii futbolu, przetransportować go i wyciągnąć dla ludzi – sami przyznacie – nieczęsto spotykane…

Najnowsze

Niemcy

Potulski rośnie w siłę, ale Mainz bez zwycięstwa w polskim meczu

Wojciech Piela
0
Potulski rośnie w siłę, ale Mainz bez zwycięstwa w polskim meczu
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama