Podbeskidzie w tej kolejce ekstraklasy dokonało niebywałej zmiany w ataku. W przerwie meczu z Cracovią Mateusza Stąporskiego zastąpił Krzysztof Chrapek. I teraz uwaga: 26-letni Stąporski przez całą karierę rozegrał 26 spotkań na poziomie ekstraklasy i nie zdobył w nich ani jednego gola. Z kolei 28-letni Chrapek rozegrał 27 spotkań w ekstraklasie i też nie zdobył żadnego gola. Mówiąc krótko, statystycznie szansa na to, że w końcu trafią jest mniej więcej taka sama jak na to, że bramkę (nie chodzi nam o samobója) zdobędzie Richard Zajac.
Jeśli przyjrzymy się w ogóle Podbeskidziu, to bilans niektórych zawodników prezentuje się następująco:
Stąporski – 26 meczów, 0 goli
Chrapek – 27 meczów, 0 goli
Deja – 25 meczów, 0 goli
Łatka – 124 mecze, 0 goli
Bartlewski – 6 meczów, 0 goli
Malinowski – 100 meczów, 2 gole
Ł»egleń – 5 meczów, 1 gol
Spośród wszystkich będących w kadrze pomocników i napastników, tylko Maciej Iwański, Fabian Pawela i Damian Chmiel w swoim życiu zdobyli więcej goli niż trzy. Tylko, że ten pierwszy się brzydko zestrzał, a drugi wypadł z łask trenera Ojrzyńskiego. Chmiel też obniżył loty.
I teraz – fanfary – Weszło udziela za darmo dobrej rady. Ponieważ Podbeskidzie nie dysponuje ani jednym napastnikiem wysokiej klasy, ponieważ z przodu biegają bezużyteczne pierdoły, należy w pierwszej linii wystawić obrońcę – Błażeja Telichowskiego. Tak, Telichowskiego. On wchodząc tylko na stałe fragmenty gry, zdołał w ekstraklasie strzelić 16 goli. To o 13 więcej niż Stąporski, Chrapek, Malinowski, Deja, Łatka, Bartlewski i Ł»egleń razem wzięci. Można do tej wyliczanki dodać jeszcze Pawelę – i tak Telichowski będzie górą.
Ktoś powie, że Telichowski nie jest napastnikiem, nie umie się poruszać w tej formacji, nie radziłby sobie z wychodzeniem na pozycję, pewnie w sytuacjach sam na sam nie jest obyty – i tak dalej… Otóż w Podbeskidziu nie trzeba wychodzić na pozycję, ponieważ linia pomocy i tak nie zagrywa żadnych prostopadłych podań, a sytuacje sam na sam to bielszczanie mieli może ze cztery przez cały sezon, więc nie ma znaczenia, kto będzie je wykorzystywał. 95 procent akcji – jeśli już jakiekolwiek akcje są – wygląda identycznie: podanie na skrzydło, najczęściej do Sokołowskiego, i wrzutka na aferę. A wrzutki to jest to, z czym Telichowski radzi sobie najlepiej.
Podbeskidzie gra skrajnie prymitywną piłkę, ale nie umie zachować konsekwencji. Gdyby bowiem do tej swojej prymitywnej piłki wybrało lepszych wykonawców, byłoby groźniejsze. Posyłanie górnych piłek w pole karne, gdy skakać ma do nich Chrapek, a nie Telichowski, jest idiotyczne. Naszym zdaniem jest wielu w tej lidze zawodników, którzy potrafią bronić na poziomie Telichowskiego, natomiast niewielu, którzy potrafią grać głową jak on. O ile się nie mylimy, w całej ekstraklasie spośród obrońców tylko Pavol Stano ma więcej goli (19). Trzeci – za Stano i Telichowskim – jest Manuel Arboleda.
Jedynego groźnego zawodnika Podbeskidzie trzyma w tyłach. Przód śmieszy, zamiast straszyć. Oczywiście, Weszło głupie, nikt naszych porad do serca nie weźmie, dlatego bielszczanie spadną z ligi.
Fot. FotoPyK