POD LUPÄ„: Szok i niedowierzanie – grecki eksperyment Stawowego wypalił

redakcja

Autor:redakcja

23 marca 2014, 16:13 • 2 min czytania

Stało się tak jak przypuszczaliśmy – Wojciech Stawowy nie ugiął się pod presją właściciela i nie desygnował do gry od pierwszej minuty Przemysława „strzelił 3 bramki” Kity. W ataku Cracovii po raz drugi z rzędu zagrał – pomimo tego, że nie jest on napastnikiem, a środkowym pomocnikiem – Grek Giannis Papadopoulos. Pal licho nawet dotychczasową pozycję na boisku – Grek w całej swojej karierze do siatki rywala trafił jedynie dwa razy. Jak na piłkarza, który miał zastąpić Dawida Nowaka, bardzo słaba legitymacja. Wszystkie racjonalne przesłanki wskazywały na to, że to nie może się udać.
Ale jak to w naszej Ekstraklasie bywa zdecydowanie za często – po raz kolejny okazało się, że tu niemożliwe nie istnieje. 25-letni środkowy pomocnik, który przez całą karierę skupiał się rozbijaniu ataków drużyny przeciwnej, nagle wskoczy na szpicę i będzie strzelał bramki? Nie wierzył w to nikt, oprócz szkoleniowca z wąsem, a stało się. Nie wierzył w to pewnie nawet sam piłkarz, którego wyraz twarzy po zdobyciu bramki zdradzał oczywiście radość, ale w równym stopniu też zdziwienie. Takie rzeczy tylko w Ekstraklasie.

POD LUPÄ„: Szok i niedowierzanie – grecki eksperyment Stawowego wypalił
Reklama

Dość długo zapowiadało się na to, że ten eksperyment nie wypali. Papadopoulos w ogóle nie kontrolował linii spalonego (w pierwszych kilkunastu minutach złapany trzy razy) i każde prostopadłe zagranie w jego kierunku kończyło się tak samo – chorągiewka wędrowała w górę. Dodatkowo Grek częściej bywał w innych sektorach boiska niż na pozycji wyznaczonej mu przez trenera – schodził na lewe skrzydło, do środka, a zdarzało mu się nawet asekurować Krzysztofa Nykiela na… prawej obronie. Pomyśleliśmy, że to taki drugi Boljević, który nabiega się sporo, ale jak przyjdzie co do czego i trzeba wykończyć akcję kolegów, to zabraknie mu koncentracji. I jeszcze ten pressing w wykonaniu Papadopoulosa – młodsza wersja Macieja Iwańskiego.

Pomyliliśmy się jednak: punkt dla Stawowego. Gdy trzeba było, Grek zachował zimną krew i wzorowo wykończył podanie Stebleckiego. W sumie ciężko rozstrzygnąć, co nas bardziej dziwi – pierwsza bramka „Papy” czy pierwsza asysta młodego pomocnika Pasów. Cuda wydarzyły się na naszych oczach. Jak to świadczy o obronie Podbeskidzia i naszej lidze w ogóle? To oczywiście tylko pytanie retoryczne.

Reklama

Podania krótkie (celne/niecelne): 30/3
Podania długie (celne/niecelne): 0/3
Podania do przodu (celne/niecelne): 9/4
Podania do tyłu (celne/niecelne): 21/2
Dośrodkowania (udane/nieudane): 0/5
Pojedynki główkowe (wygrane/przegrane): 1/2
Dryblingi (udane/nieudane): 2/1
Odbiory: 2
Straty: 6
Strzały (celne/niecelne): 1/1
Spalone: 4
Faulował: 1
Faulowany: 1

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama