Henning Berg, trener Legii Warszawa, postanowił pouczyć dziennikarzy, że Władimer Dwaliszwili to świetny napastnik i nie należy go krytykować. Norweg niepytany o Gruzina podczas konferencji prasowej, sam zabrał głos i wygłosił przemówienie. – Wstrzymajmy się z krytyką, przecież przez cały tydzień pisało się o nim tylko źle. Proszę o zachowanie odrobiny dystansu. On ma na koncie 9 bramek, bardzo mocno pracuje nad sobą. Nie koncentrujmy się tylko na tym jednym strzale w meczu z Wisłą, spójrzmy szerzej na niego, jako na piłkarza. To bardzo dobry napastnik, zdobył wiele bramek dla tego klubu. Nie zapominajmy o jego zasługach, o tym co już pokazał. Pewnie, że mógł i powinien zdobyć gola, ale nie tacy napastnicy jak on nie wykorzystywali podobnych sytuacji – stwierdził.
Berg taki już jest, że publicznie o piłkarzach mówi albo bardzo dobrze, albo wcale. To jego pomysł na trenerkę – i jego sprawa. Natomiast dobrze by było, aby przyjął do wiadomości, że ludzie mają oczy i nie każdy ma interes w tym, że udawać, że czarne jest białe. Jeśli trener Legii chce z siebie robić durnia w imię samopoczucia piłkarzy – niech robi. Ale niech nie oczekuje tego samego od innych.
Dwaliszwili jest beznadziejny. Permanentnie. Krytyka na niego spada nie za strzał z Wisłą (chociaż za to też – miał zasrany obowiązek zdobyć gola), ale za całokształt. Dziewięć zdobytych do tej pory bramek zamazuje obraz. Gdyby bowiem prześledzić dokładnie dorobek Gruzina, to wyglądałby on tak:
1. kolejka – nie grał
2. kolejka – strzelił z Pogonią
3. kolejka – strzelił z karnego Podbeskidziu
4. kolejka – nie strzelił
5. kolejka – nie strzelił
6. kolejka – nie strzelił
7. kolejka – strzelił trzy gole Koronie
8. kolejka – nie grał
9. kolejka – nie grał
10. kolejka – nie grał
11. kolejka – nie strzelił
12. kolejka – strzelił dwa gole Piastowi
13. kolejka – nie strzelił
14. kolejka – nie strzelił
15. kolejka – strzelił z karnego Zagłębiu Lubin
16. kolejka – nie strzelił
17. kolejka – strzelił Pogoni Szczecin
18. kolejka – nie strzelił
19. kolejka – nie strzelił
20. kolejka – nie grał
21. kolejka – nie strzelił
22. kolejka – nie strzelił
23. kolejka – nie grał
24. kolejka – nie grał
25. kolejka – nie strzelił
26. kolejka – nie strzelił
Wnioski…
Po pierwsze – Dwaliszwili trafił do siatki w pięciu meczach, a za nami 26 kolejek. Oczywiście nie we wszystkich meczach Gruzin wystąpił, ale też nikt mu nie kazał łapać idiotycznej czerwonej kartki w meczu z Koroną lub też prezentować się tak nędznie, że trenerzy woleli postawić na kogoś innego.
Po drugie – Dwaliszwili ustrzelił tylko JEDNEGO przeciwnika z pierwszej ósemki tabeli (Pogoń Szczecin). Poza tym, trafiał więc do siatki jedynie w meczach z najsłabszymi zespołami.
Po trzecie – tylko w jednym meczu Dwaliszwili swoim golem otworzył wynik. Zazwyczaj trafiał do siatki dopiero wówczas, gdy Legia zdecydowanie prowadziła, a więc w najłatwiejszym fragmencie spotkania.
Po czwarte – poprzednią bramkę Dwaliszwili zdobył w listopadzie zeszłego roku. Od tamtej pory rozegrał dziewięć meczów (siedem w lidze, dwa w Lidze Europy). Także w listopadzie zanotował ostatnią asystę (łącznie ma dwie). Mówiąc krótko, przez ostatnie dziewięć występów nie wygenerował ani celnego strzału, ani otwierającego podania.
Jeśli Berg chce – niech się swoim podopiecznym zachwyca. Może nawet kupić sobie jego koszulkę w klubowym sklepie i paradować po Nowym Świecie. Sugerujemy jednak, by nie zapędzał się w tej obronie pokracznego Wlado zbyt daleko, bo między lojalnością a śmiesznością jest bardzo cienka granica.