Kilka ciekawych skanów, mnóstwo świetnych cytatów i znakomity materiał, by przypomnieć sobie czasy, gdy transfer z Widzewa poza granice kraju nie oznaczał odesłania turystów do swoich ojczyzn, ale skomplikowaną operację dotyczącą jednego z najlepszych piłkarzy w historii rodzimego futbolu. W dziale Extra zamieściliśmy obszerny powrót do przeszłości – do włoskich gazet z lat osiemdziesiątych, gdy dopinano transfer Zbigniewa Bońka do Juventusu Turyn. Kawał dobrej lektury, serdecznie zapraszamy.
Dokonało się. Po trwających tydzień intensywnych negocjacjach przedstawiciele Widzewa, Juventusu, sam Boniek i wszechmocni działacze PZPN-u doszli do porozumienia. Jeden z najlepszych piłkarzy w Europie, jak określili go dziennikarze „La Stampy”, podpisał trzyletni kontrakt z Juventusem. Kosztował 2,3 miliarda lirów, czyli 1,8 miliona dolarów.
– Porozumienie na polu finansowym osiągnęliśmy w tempie błyskawicy – powiedział prezes klubu, Giampiero Boniperti. – Dla niego przyjście do Juventusu nie było kwestią pieniędzy, a wykonywanego zawodu i życiowych celów.
Wczorajszy dzień był pełen napięć. Decyzja o transferze została podjęta, ale wciąż oczekiwano na mały szczegół, który trzymał wszystkich w niepewności – zgodę polskiej federacji. Ta, w zamian za pakunek wypełniony dolarami, została ostatecznie wydana. Boniperti wisiał na telefonie, drżąc o doprowadzenie transakcji do końca, a niepokój wzmagały problemy z linią telefoniczną między Warszawą, a Turynem. W końcu, około godziny siedemnastej, ze stolicy Polski nadeszła dobra wiadomość.”