Kilka praktycznych rad na wieczór z reprezentacyjnymi meczami towarzyskimi

redakcja

Autor:redakcja

05 marca 2014, 18:50 • 4 min czytania

Dziś na boiska na całym świecie wybiegają piłkarze wszelkiej maści reprezentacji – od tych bardziej profesjonalnych, od Hiszpanów, Brazylijczyków czy Holendrów poczynając, po tych zawodników reprezentacji dość amatorskich, jak Gibraltar, Sudan, Gambia albo inne Kosowo. Meczów jest od groma, grane są praktycznie cały czas, pierwsze z nich już się skończyły, ostatni rozpoczyna się zaś o 23.00, dlatego warto jakoś usystematyzować co nas właściwie dzisiaj czeka i na co możemy liczyć podczas nadchodzących spotkań. Stworzyliśmy króciutki poradnik, w którym zawieramy kilka niezbędnych rad, dla tych którzy raczej nie zdecydują się na oglądanie Obraniaka i spółki.
1. Nie przełączajcie na PZPN

Kilka praktycznych rad na wieczór z reprezentacyjnymi meczami towarzyskimi
Reklama

Jeśli już udało się wam przezwyciężyć ciekawość i zdecydować na oglądanie poważnego futbolu – nie łamcie się nawet na moment i nie wrzucajcie na mecz ze Szkotami. To pułapka, przełączycie na parę minut, a hipnotyzująca magia biało-czerwonych strojów pochłonie was do końca. Lepiej pozostać przy zagranicznych propozycjach od pierwszej do ostatniej minuty.

2. Dare to Zlatan

Reklama

Jeśli jeszcze zdążycie – oglądajcie Zlatana. Szwecja gra z Turcją, kończy się pierwsza połowa, ale wiecie jaki jest Zlatan. Każda minuta spędzona w jego towarzystwie ma wartość złota. Selekcjonerzy podali swoje „jedenastki” na długo przed pierwszym gwizdkiem. Jeśli mielibyśmy obstawiać przyczyny – właśnie po to by ktokolwiek chciał skierować swą uwagę na ten sparing. A sposób, by tego dokonać był tylko jeden – ogłosić, że w pierwszym szeregu wybiegnie Zlatan Ibrahimović. „Aftonbladet” już rano ruszyło wielkimi literami: „HAMREN POTWIERDZA ZLATANA W SKفADZIE”.

Wystarczająca rekomendacja, prawda? Mamy też dwie ciekawostki, które znaleźliśmy przy okazji czytania o meczu Turcji ze Szwecją. Po pierwsze – szacunkowe wartości ekspertów wykazują, że reprezentacja państwa słynącego z kebabów jest… droższa od szwedzkiej maszynerii ze Zlatanem na szpicy. Mimo to ostatnie zwycięstwo Turków nad Szwedami to czasy Imperium Osmańskiego eliminacje do Euro 1996.

3. Siły USA na Ukrainę

Trudno o bardziej symboliczne spotkanie. Z Rosjanami szarżującymi na południu kraju, z wciąż tlącymi się spalonymi barykadami na Majdanie, Ukraińcy wylecieli na Cypr zagrać z USA. Właśnie z USA, z tym policjantem świata, od którego oczekiwało się i chyba nadal oczekuje zdecydowanego głosu w kwestii Ukrainy.

Dziś pierwsza okazja. Mecz odbywa się pod hasłem „Wolność dla Ukrainy”.

4. Anglia – Dania czyli nie obiecujmy sobie zbyt wiele

W Anglii spotkaniu z Danią nie poświęca się zbyt wiele miejsca – dziś prasa to przede wszystkim Vidić w Interze oraz żale Jose Mourinho, który całkiem słusznie jedzie po młodych piłkarzach preferujących wysokie kontrakty od triumfów, sławy i pucharów.

Ci, którzy jednak zdecydowali się na komentowanie meczu, skupiają się na podrzucaniu propozycji eksperymentów – Martin Samuel sugeruje, by sprawdzić grę bez duetu Carroll-Welbeck w ataku, za to ze zwiększeniem roli skrzydłowych, nawet jeśli miałoby grać ich czterech. Ostatecznie w pierwszej jedenastce wylądowali Oxlade-Chamberlain, Lallana, Rooney i Sturridge. Sami jesteśmy ciekawi, jak sprawdzą się na murawie.

Ciekawostka: nawet Peter Schmeichel nie wypowiada się na temat sparingu z Danią, opowiada dziennikowi „BK” o kryzysie w Manchesterze United. U nas o sparing zapytanoby nawet goszczącego w kraju Svena Hannawalda, gdyby nie to że nasi dziennikarze wyrwali go na partyjkę w Deluxe Ski Jumping (szczegóły pewnie wkrótce na Wyszło). Różnica podejścia. I chyba trochę skali…

5. Francja – Holandia czyli duże nazwiska, ale Robbena brak

Pierwsza połowa będzie grana równocześnie z meczem Anglia-Dania, druga koliduje z Włochami i Hiszpanią. Niby jest Benzema w absolutnie morderczej formie, niby jest cała plejada gwiazd w Holandii, ale jakoś nas to wszystko średnio grzeje. Robben nie gra, gospodarze bez formy w meczach towarzyskich (w ostatnich pięciu sparingach tylko raz zwyciężyli, a bęcki otrzymali z Niemcami, Urugwajem i Brazylią), goście też nie wyglądają na facetów, których futbol nas oczaruje i onieśmieli. Przepraszamy, ale wolimy zerknąć na Diego Costę. I to samo doradzamy wam.

6. Diego Costa, Diego Costa, Diego Costa

– Chcę pokazać swoją wartość, dokładnie tak, jak na Vicente Calderon – zapowiada Diego Costa, chyba najsłynniejszy spośród farbowanych listów drugiej dekady dwudziestego pierwszego wieku. Każdy ma takiego lisa, na jakiego zasłużył – Hiszpanie, mistrzowie świata, dostali więc nie francuską primadonnę, ale od razu jednego z najlepszych napastników swojej ligi i gościa, który miałby pewne plac w niemal każdej z kilkudziesięciu występujących dziś reprezentacji. To na nim będą się skupiały wszystkie kamery, to on będzie dzisiaj gwiazdą numer jeden, wreszcie to od niego będzie się oczekiwać najwięcej.

Z drugiej strony – Włosi. A tam na tapecie Marco Veratti, narzekający że rywalizacja w PSG może oznaczać dla niego stratę mundialu. Dziś okazja, by udowodnić, że na to zasługuje. Ma wsparcie prasy – gazety nazywają go nowym Xavim, a kiedy, jeśli nie dziś dać świadectwo, że to porównanie ma odbicie w rzeczywistości.

Bez dwóch zdań – to dzisiejszy hit i właśnie na nim skupilibyśmy się, gdyby nie PZPN. Was jednak to nie dotyczy i dobrze radzimy – korzystajcie. Diego Costa zadebiutuje tylko raz…

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama