Poligon: przed dwudziestą trzecią kolejką Ekstraklasy

redakcja

Autor:redakcja

21 lutego 2014, 10:40 • 5 min czytania

„Rozgrywający będzie miał zakwasy jak silnik samochodu, który wjechał na szczyty Tatr” – zazimochował Ireneusz Mazur, gdy ZAKSA przegrywała w drugim secie z Resovią. Na szczęście ekstraklasowi piłkarze solidnie przepracowali okres przygotowawczy i żadne zakwasy im nie grożą – wydolność, wydajność, motoryka i siła na najwyższym poziomie, technika także na… znaczy, tego… Oj, no to nadrobią ambicją, z której przecież polscy piłkarze słyną w całym świecie. Zaraz, zaraz – to zimowi olimpijczycy słyną z ambicji, a polscy piłkarze słyną z… z… hmm.. A tak poważnie i realistycznie – jeśli 23. kolejka nie będzie gorsza od poprzedniej, to już będzie całkiem nieźle.
21 lutego, piątek

Reklama



Jagiellonia Białystok – Podbeskidzie Bielsko-Biała (godz. 18:00)
Wróbelki ćwierkają, że pozycja trenera Stokowca chwiejna jest jak kibic po wygranej 3:0 w derbach, że kruki i wrony już się zebrały i czekają, by trenera rozdziobać, że już wiadomo, kto jest kandydatem na następcę (i tu następuje wśród wróbelków podział na trzy stronnictwa). Mądre sowy uspokajają tymczasem, że tylko taka białostocka technika motywacyjna – o trenerze Hajto też co trzy tygodnie mówiono, że wylatuje, a on nagle zaczynał wygrywać, trener Stokowiec także zderzył się z „dopingiem dymisyjnym” i jego zespół rozdeptał wtedy Wisłę Kraków. Dziś Jagiellonia gra z Podbeskidziem – walczącym o utrzymanie, ambitnym, ale o ponurym bilansie wyjazdowym – 0-3-7, więc szanse, że trener Stokowiec zostanie w 23. kolejce pożarty przez sępy…
Mówiłeś, że kruki i wrony!
…maleją zasadniczo.

Pogoń Szczecin – Lech Poznań (godz. 20:30)
Potencjalny mecz kolejki, grają bowiem…
Nieprawda! Meczem kolejki są derby Krakowa! – krzyczeli krakowscy kibice – Lajkonik, Smok Wawelski, „Kraków, dawna stolica Polaków”, sto osiemdziesiąte… któreś derby, szesnastu magistrów, czterech doktorów i trzech radców na metr kwadratowy!
Technika, ofensywa, emocje, ambicja, ładne bramki – to mogliśmy oglądać w 22. kolejce meczach Lecha i Pogoni, szczecinianie mają szansę dojść Lecha, Lech chce gonić Legię, pojedynek Ahahoshi vs Hamalainen zapowiada się interesująco, pojedynek Teodorczyk-Dąbrowski również.
Tylko ani Teodorczyk, ani Dąbrowski nie zagrają.
No to pojedynek Frączczak-Douglas.
Też nie zagrają.
A kto zagra?
Sebastian Rudol.
Hmm, może rzeczywiście meczem kolejki będą derby Krakowa?

Reklama

22 lutego, sobota 



Widzew فódź – Piast Gliwice (godz. 15:30)
Na wypadek, gdyby oba zespoły zagrały tak, jak w 22. kolejce przygotujmy termos mocnej kawy, nowy odcinek „True Detective”, książkę Conrada Ankera, koc, poduszkę, budzik…
Włóczkę i szydełko?
Też można, zwłaszcza szydełko – będziemy mogli się nim kłuć, by nie zasnąć.
Dajcie spokój, przecież gramy z Widzewem – obrazili się piłkarze Piasta – Na pewno zagramy lepiej niż z Wisłą.
Dajcie spokój, przecież gramy u siebie – obrazili się piłkarze Widzewa – Na pewno zagramy lepiej niż w Bielsku.
Czucie i wiara kiwają zgodnie głowami, ale na wszelki wypadek zaparzają kawę i nastawiają budziki.

Górnik Zabrze – Legia Warszawa (godz. 18:30)
Czasem można się pogubić w ekstraklasowej logice – „Lech” nie sponsoruje Lecha, „Piast” nie sponsoruje „Piasta”, a Górnik Zabrze zamienił „Śląskie” na Łomżę. Pierwsze objawy zabrzingu wystąpiły u trenera Wieczorka, który oświadczył, że zabrzan stać na to by wygrać – i to jeszcze jakoś dało się strawić, bo licho wie, może rzeczywiście ich stać – oraz, że nie wyobraża sobie wygranej Legii i to już jest nieco niepokojące, bo można takiego rozwiązania nie chcieć lub nie wierzyć w nie, ale wyobrazić to sobie akurat bardzo łatwo – wystarczy mieć minimalny kontakt z ligową rzeczywistością. Albo przynajmniej oglądać mecz Górnika z Zagłębiem, wiecie, ten w którym obroną Górnika kręcili Abwo, Błąd i lewa noga Kwieka, a Norbert Witkowski bał się piłki co najmniej tak samo jak kolegów z defensywy.
W bramce nastąpi zmiana – wyjaśnił trener Wieczorek.
Znając trenera Wieczorka, można sobie wyobrazić, że będzie to zmiana na Kasprzika.

23 lutego, niedziela



Korona Kielce – Zagłębie Lubin (godz. 13:00)
Na scenę wraca Artur Rojek – nowy album muzyka zapowiada piosenka „Beksa”. Podobno nie ma to związku z cierpieniami Pawła Golańskiego po brutalnym zmasakrowaniu go przez Władimira Dwaliszwili, ale sytuacja może się zmienić po meczu w Kielcach. Gwiżdże pan sędzia Musiał, który „pozwala grać”, więc zagrożenie Golańskiego „bubu i ała” rośnie automatycznie o wielkość rzędu. Czy poleją się łzy jego czyste rzęsiste, czy przeciwnie – Golański sam komuś przykopie, a potem będzie udawał, że to nie on, bo przecież jego tam wcale nie było, nie przesadzajmy, nic się nie stało, to tylko piłka, a zresztą zrośnie się szybko?
Pytania są tendencyjne!
Podstawowe pytanie – czy David Abwo utrzyma dyspozycję? Gdy trener Lenczyk przychodził do Zagłębia, Nigeryjczyk zagrał świetne spotkanie, strzelił bramkę, ale tydzień później śladu po formie nie było, lubinianie przegrali ze Śląskiem, a Abwo zszedł po godzinie.

Wisła Kraków – Cracovia (godz. 15:30)
Derby Krakowa – wiadomo: „volume” na ledwo-ledwo, bo usłyszymy głównie kogo/co trzeba, kto jest czyją starą, i że ta druga rządzi w Krakowie, samochód przeparkowany w bezpieczne miejsce, w duszy obawa, że w poniedziałek koledzy w pracy żyć nie dadzą, a pan Rysio z mięsnego drwić będzie. Tabela twierdzi, że powinna wygrać Wisła, derby twierdzą, że rządzą się swoimi prawami i wszystko jest możliwe, a wyluzowany pan sędzia Marciniak twierdzi, że „grają koszulki”. Oby w niedzielę zagrali jednak prawdziwi piłkarze. I oby nie padało, bo dach na stadionie Wiśle miał ostatnio jakieś problemy z osobowością.

Śląsk Wrocław – Ruch Chorzów (godz. 18:00)
Adam Lyczmański? Seriously? Rozumiem, że „każdy zasługuje na drugą szansę”, ale w przypadku pana sędziego Lyczmańskiego to już szansa… szósta? siódma? czternasta?… i zawsze kończyło się tak samo: prędzej czy później Adam Lyczmański odpalał skośne turbo, zawalał mecz za meczem, krzywe spojrzenia karząc czerwonymi kartkami, uznając bramki po brutalnych faulach i wymachując rzutami karnymi jak szalony Wiking toporem. A Kolegium Sędziów z mulim uporem kolejny raz wrzuca pana sędziego w odmęty Ekstraklasy i liczy, że „tym razem”… Rozumiem, że pan sędzia jest z Bydgoszczy, co dziś daje 10 punktów do reputacji, ale ileż, [ocenzurowano], można?
Mecz? Mecz się zapowiada.

24 lutego, poniedziałek


Zawisza Bydgoszcz – Lechia Gdańsk (godz. 18:00)
„Wszyscy na Lechię!”, „Nikt na Lechię!” – licytują się kibice, klub rozsyła zakazy stadionowe, a wyznaczenie meczu na poniedziałek powoduje dodatkowy zamęt (oczywiście, grubymi nićmi szyty), bo frekwencja w poniedziałek zawsze bywa kulawa, garbata i szczerbata. Cała nadzieja w piłkarzach – Zawisza pokazał w Krakowie, że pamięta, jak się gra w piłkę ładnie i skutecznie, Lechia też miała swoje momenty, a do Bydgoszczy pojedzie podrażniona porażką w Gdańsku. To może być naprawdę atrakcyjny deser 23 kolejki, a gwizdkowa obecność pana sędziego Borskiego może dodać mu pikantnej nutki, zwłaszcza gdy trener Tarasiewicz będzie tłumaczył arbitrowi przepisy, zasady, niuanse i aspekty.

Andrzej Kałwa
Fot. FotoPyk, AJK

Najnowsze

Hiszpania

Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”

Braian Wilma
0
Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama