Bayern i Atletico wkraczają do gry. Niepokój na San Siro i The Emirates

redakcja

Autor:redakcja

19 lutego 2014, 12:20 • 4 min czytania

Jak mocno śrubę dokręci Bayern? Czy Arsenal odgrzebie na nowo efekt Oezila? W końcu, jak wypadnie pierwszy poważny test Seedorfa i czy Diego Simeone będzie miał dla niego choć trochę litości? Zaczynamy drugi dzień z Ligą Mistrzów. Wiemy, że ciągle trwają zachwyty nad Zlatanem i PSG. Rozumiemy te wszystkie dyskusje o karnym dla Barcy i o nieszczęsnym Demichelesie, który ten kataklizm wywołał. No, ale to już historia. Arsenal – Bayern i Milan – Atletico. Jeśli jeszcze nie zmieniliście częstotliwości na te pary, to radzimy spojrzeć na okładkę „AS-a”. Niech zadrży San Siro – piszą Hiszpanie, a tym który ma wywołać ogień jest naturalnie Diego Costa.
We Włoszech czuć niepokój. Z każdą godziną dochodzą kolejne znaki zapytania. Milan dopiero co wygrał z Bologną, punkty w Serie A zbiera trochę lepiej niż za kadencji Allegriego, ale w samej grze zmieniło się niewiele. Dalej różnicę robią pojedyncze zrywy, błysk Kaki albo bomba Balotellego jak ostatnio i dalej są to bramki strzelane w ostatnich minutach meczów. Rok temu o tej porze Milan wygrywał z Barceloną. San Siro kipiało w euforii po golach El Shaarawy`ego i Muntariego. Dziś obaj mecz obejrzą z trybun i na powtórkę raczej się nie zanosi. Milan cierpi. Dogorywa. Jeśli wygrywa, to w sposób daleki od finezji. Środek tabeli w lidze, pierwszy od 13 lat trener zmieniony w trakcie sezonu. Ewidentnie cośÂ tu pękło, a że naprzeciw stanie dziś Atletico – wyrwać jakiekolwiek punkty będzie bardzo trudno.

Bayern i Atletico wkraczają do gry. Niepokój na San Siro i The Emirates
Reklama

Simeone kurtuazyjnie mówi, że to nie jego drużyna jest faworytem, ale każdy, kto ogląda rozgrywki La Liga, wie, że to wytrawny blef. „Marca” pisze, że to będzie wieczór Atletico”. „AS”, o czym wspominaliśmy, nawołuje do futbolowego trzęsienia ziemi. Piłkarze z Madrytu trzy ostatnie mecze co prawda przegrali, ale w weekend znowu wrzucili na karuzelę Valladolid i dobre wrażenie wróciło. Włoski porządek taktyczny, południowoamerykańska pasja, wyciskanie z piłkarzy maksimum możliwości. Tak wygląda Atletico, które w lidze nawiązało równą walkę z Realem i Barceloną, a teraz stempel jakości ma zamiar postawić w Lidze Mistrzów. Gdzieś tam w tle słychać odpowiedź Milanu, że niby Seedorf szykuje ofensywną niespodziankę (Balo z Pazzinim w duecie od początku), ale to tylko puste prężenie muskułów. Faworyt jest dziś jeden. Reszta to liczenie na szczęście albo magiczną petardę Balotellego.

Te same proporcje można zresztą dopasować do drugiego dzisiejszego meczu. Arsenal – lekko opadły, zmęczony, już bez tej finezji alla pamiętny mecz z Norwich, za to z ciągle żywym wspomnieniem sześciopaka z Liverpoolem i pytaniem: co dalej? Bayern jak to Bayern, zaprogramowany wyłącznie na zwycięstwa. Właśnie brakuje mu jednego gola do setki w sezonie, a na 34 ostatnie mecze przegrał tylko raz.

Reklama

Dziewięć straconych bramek w lidze, szesnaście punktów przewagi nad drugim Bayerem. Moglibyśmy długą rozprawkę napisać o tym, jak Guardiola udoskonalił to, co właściwie było już doskonałe, ale to tylko krótka zapowiedź, więc o tym innym razem. W skrócie: Bayern jest dziś nietykalny, doskonały w każdej formacji. Zmienia twarze, modyfikuje sposób grania. Potrafi radzić sobie nawet bez kontuzjowanego Ribery`ego, a to w jaki sposób całym mechanizmem steruje Philippe Lahm, można było zobaczyć choćby na krótkim obrazku, który nie tak dawno oblegał sieć.

Bukmacherzy nie mają wątpliwości: to będzie wieczór Bayernu. Carlo Ancelotti dodaje, że nie wieczór, tylko sezon i że ta drużyna ma wszystko, żeby wygrać Ligę Mistrzów. Na szczęście w takich momentach pojawia się formułka z serii „to futbol, tu może zdarzyć się wszystko”. Nie ma drużyny, która choć raz nie wpadnie w turbulencję. Monachijczycy w poprzednim roku mieli dwie takie chwilę. Obie z drużynami z Anglii. Jesienią z Manchesterem City, a wcześniej na wiosnę właśnie z Arsenalem. Londyńczycy musieliby jednak wznieść się na poziom z początku sezonu, gdy Ozil wystartował tak mocno, że w prasie pisano o efekcie nazwanym od jego nazwiska. Na razie ten efekt przysłabł. I nie tylko z jego powodu. Przypomnijcie sobie bezbramkowy remis z Manchesterem United i ślamazarnego Giroud.

***

U bukmacherów:

Milan – Atletico (3.60 – 3.10 – 2.20)
Arsenal – Bayern (4.85 – 3.65 – 1.74)

W ComeOn! warto zerknąć na zakład z liczbą goli. Na San Siro spotykają się drużyny, które są w czołówce oddanych strzałów na bramkę, więc nieźle wygląda zakład na powyżej 2.5 goli (2.30). Poza tym jak zawsze mamy sporą propozycję ze strzelcami pierwszego gola. Ciekawie wygląda kurs na Mario Balotellego (5.90). Jeśli chodzi natomiast o BetClic proponowalibyśmy podwójną szansę na Milan (1.65).

Kliknij aby się zarejestrować i obstawić zakład >>

Kliknij aby się zarejestrować i obstawić zakład >>

Najnowsze

Hiszpania

Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”

Braian Wilma
0
Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama