Zimowy raport Weszło: Górnik Zabrze jak BVB (jeżeli chodzi o kontuzje)

redakcja

Autor:redakcja

13 lutego 2014, 13:26 • 4 min czytania

Wicelider tabeli to drużyna, którą najpierw osierocił trener, a za parę miesięcy to samo zrobią najbardziej wartościowi piłkarze – Nakoulma oraz Olkowski. Zanim to nastąpi – chwilo trwaj! Cały czas przecież Górnik ma szansę na najlepsze miejsce od lat, co naprawdę fajnie zsynchronizowałoby się z otwarciem nowego stadionu. Jest tylko jedno „ale” – wiosną będą grali na dwóch frontach, bowiem pozostał im jeszcze Puchar Polski, do którego coraz śmielej i coraz głośniej się przymierzają. Niestety, kontuzji wśród obrońców więcej jest chyba tylko w Borussii Dortmund…
W trakcie obozów piłkarze zapuścili wąsy, cyknęli sobie wspólną fotkę, po czym zgodnie sięgnęli po żyletki. I równie bezwzględni jak ostrze brzytwy, będą musieli być w lidze. Z uwagi na ogromne problemy kadrowe, wydaje się, że trener Wieczorek postawi w pierwszej kolejności na szczelną obronę, zaś dzikie harce Nakoulmy czy Zachary na tej liście wiosennych priorytetów zajmą miejsca między piątym a dziesiątym. Dobra, powiedzmy to wprost: jeżeli górnicy utrzymają podium, chylimy czoła.

Zimowy raport Weszło: Górnik Zabrze jak BVB (jeżeli chodzi o kontuzje)
Reklama

CIĄGNIK
Nowy kapitan jest gwarancją solidności. Pewnie Sobolewski już nie powtórzy strzeleckich osiągnięć z poprzedniej rundy, natomiast bieganko dalej będzie grane. Kto wie, może nawet swoją uporczywością zawstydzi Jeża i ten jednak nie zapuści korzeni w kole środkowym… Dużo pracy przed statecznym panem Radosławem. Trzeba będzie przecież ustawić nawigację Nakoulmie, by wreszcie obrał kurs na Zabrze, a nie na Stambuł czy Warszawę. Trzeba będzie wesprzeć Zacharę, o ile napastnik Górnika nie zamierza podzielić losów Jarki. Trzeba będzie patrzeć nie tylko do tyłu – o tym poniżej, ale też do przodu. Radosław „trzeba będzie” Sobolewski, prawda? Nie chcielibyśmy robić za złych proroków, lecz przypominamy sobie, co mówili w Krakowie na temat słabszej końcówki jego dłuuugiej przygody z Wisłą. Pragnął być wszędzie, każdemu pomóc, aż zabrakło mu czasu, w którym mógłby zatroszczyć się o własną formę. Sytuacja się powtarza?

PIĄTA KOLUMNA
Boki obrony. Ani Nakoulma, ani Madej nie są tytanami gry w obronie i nigdy dotąd nie przeginali z asekuracją bocznych defensorów. W zasadzie jedyne wsparcie, jakie im gwarantowali, to moment, kiedy przed pierwszym gwizdkiem klepali się po plecach. Tyle że Olkowskiego i Kosznika, póki co, brak. Mańka i Małkowski – to nie brzmi dobrze. Albo inaczej: od wicelidera tabeli można by wymagać czegoś więcej. Jeżeli więc przeciwnicy będą chcieli ugryźć zabrzan, najlepiej atakować ich skrzydłami.

Reklama

WYJŚCIOWA JEDENASTKA
Steinbors – Mańka, Pandża, Augustyn, Małkowski – Sobolewski, Jeż – Nakoulma, فuczak, Madej – Zachara

BÓL GفOWY
Nie zazdrościmy Wieczorkowi, jeśli chodzi o obsadę linii obrony. W tym sezonie wypadali ze składu kolejno: Magiera, Danch, Augustyn, Szeweluchin, Wełnicki, Kosznik, Gancarczyk. Mało? W el klasyko, czyli starciu hotel na hotel, kolano nadwyrężył Olkowski i w najbliższy weekend raczej nie zagra. Jego miejsce zajmie prawdopodobnie znany jedynie wewnątrz swojej rodziny Mańka, z kolei na przeciwległej flance – za wciąż dochodzącego do zdrowia Kosznika – zobaczymy Małkowskiego. Wśród stoperów problemu bogactwa również nie ma. Ostali się bowiem tylko Łukasiewicz, Pandża, Augustyn i Szeweluchin, czyli niby czterech, lecz w praktyce… No, właśnie.

NACZELNY GAMOŁƒ
Coś nam podpowiada – nasz niezawodny instynkt – że warto przejść do kolejnego punktu.

RĘCE NA KOفDRĘ
Jeż. Po latach tłustych finansowo – w Polonii Wojciechowskiego i Zagłębiu Lubin, wrócił tam, gdzie mu żarło. Co do jego umiejętności technicznych, zarzutów mieć nie możemy. Potrafi efektownie nakryć piłkę wolejem, przymierzyć spoza szesnastki czy obsłużyć partnera precyzyjnym podaniem. Ma jednak dwa defekty, zresztą naprawdę istotne, bo w przytłaczającej większości rzutujące na efekt końcowy. Na to, że groźniejszy jest jeż-zwierzak niż Jeż-piłkarz. Po pierwsze: nie umie biegać. Po drugie: nawet nie próbuje udawać, że jest inaczej. I wiecie, co ciekawi nas najbardziej? Próba charakteru zblazowanego Słowaka. Otóż złośliwy chichot losu sprawił, że zabrzanie rundę wiosenną zainaugurują – tak, tak – właśnie w stolicy polskiej miedzi. W polskim Detroit. W Lubinie, po prostu. Czyli tam, gdzie już przyjął w czapkę – wielokrotnie od rywali, a raz od kibiców.

USTAW LIGĘ
Na tak: Mańka, فuczak (obaj w promocji, a sporo pograją)
Na nie: Madej (są inni, efektywniejsi)

Fot.FotoPyk

Najnowsze

Anglia

Antyrekord Wolverhampton. „Chcemy być zapamiętani jako tchórze?”

Braian Wilma
0
Antyrekord Wolverhampton. „Chcemy być zapamiętani jako tchórze?”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama