Kolejna idiotyczna popisówka – kary dla kibiców Polonii Bytom i Zawiszy

redakcja

Autor:redakcja

12 lutego 2014, 14:25 • 4 min czytania

Pitch invasion, wjazd na murawę, invasione di campo, field rush. Pod każdą szerokością geograficzną zjawisko wbiegnięcia kibiców na murawę jest doskonale znane, ma swoją własną nazwę i długie tradycje. Przed laty oznaczało najczęściej krwawą jatkę z policją, albo kibicami przeciwnej drużyny, w ostatnich latach – przede wszystkim wspólne świętowanie sukcesów. Pitch invasion tylko w 2013 roku miały miejsce na stadionach wielu angielskich zespołów świętujących awans do wyższej ligi, na murawie kilka miesięcy temu kibice Malmo świętowali mistrzostwo Szwecji, kibice z Preston North End wbiegli na boisko po zwycięstwie w Pucharze Ligi nad Blackpool, przykłady można zresztą mnożyć w nieskończoność.
Najczęściej (w przypadku, gdy władze klubów, ligi i państwa są wyposażone w rozsądek) podobne sytuacje, gdy wbiegnięcie kibiców na murawę odbywa się po końcowym gwizdku i w „pokojowy” sposób, pozostają bezkarne, uznawane są za przyjemną część widowiska, podczas której całe środowisko wokół klubu – od kibiców, po sztab szkoleniowy – świętuje sukces na boisku. Tak było na meczu Polonii Bytom z Zawiszą, gdy bydgoski klub wywalczył awans do Ekstraklasy. Atmosfera?

Kolejna idiotyczna popisówka – kary dla kibiców Polonii Bytom i Zawiszy
Reklama

Po meczu pisaliśmy:

Reklama

Potem konkurs przyśpiewek, momentami na trzy młyny, kilka wspólnych piosenek zaadresowanych do stróżów prawa, którzy dziś okazali się kompletnie zbędni i wreszcie… wzajemne podziękowania. Było coś budującego w tym, gdy całe rodziny z dzieciakami z Zawiszy (rodziny na wyjeździe, bez ironii – zadziwiające!) krzyczały „dzięki za wszystko, Polonio, dzięki za wszystko”, a seniorowie rodów z Bytomia ripostowali głośnym „gratulacje dla Zawiszy”. Potem te same osoby już wspólnie darły się: „ole, to my kibole”, na złość policji, która w tym samym czasie weszła na stadion, zupełnie nieproszona. Inna sprawa, że i oni na końcu zachowali się dokładnie tak jak powinni – gdy poloniści wybiegli na murawę podziękować swoim zawodnikom za znakomitą walkę w rundzie wiosennej, a za nimi podążyli goście z Bydgoszczy fetować awans, policja jedynie przyglądała się całej scenie.

Bez wielkiego koloryzowania – był to jeden z lepszych meczów ubiegłego sezonu, z niepowtarzalną atmosferą i znakomitym końcem, gdy kibice obu klubów znaleźli się na murawie – jedni, by świętować awans, drudzy, by podziękować swoim zawodnikom i trenerowi Trzeciakowi za walkę do końca. Wspomnienia z tego spotkania będą na bank przez lata jednymi z najcieplejszych u wszystkich kibiców Zawiszy, ale i wielu z Bytomia, którzy mimo spadku mieli okazję świętować – dotrwanie i charakterną walkę do końca ligi, mimo pustych kont klubowych, mimo fatalnej sytuacji organizacyjnej i finansowej, wreszcie z kadrą, którą od początku skazywano na pożarcie. To był wyjątkowy dzień, wyjątkowe kilka godzin i naprawdę wyjątkowe zachowanie kibiców z obu stron.

Dlatego wiadomości z ostatnich dni płynące z Bytomia i Bydgoszczy brzmią irracjonalnie, idiotycznie i bardzo niepokojąco. Jak podaje Dziennik Zachodni – kibice Polonii Bytom otrzymali już bowiem zarzuty w sprawie zakłócenia imprezy masowej, za co grozi im grzywna, zakazy, a nawet kara pozbawienia wolności. Co ciekawe, „kryminalni” od czerwca walczyli z monitoringiem i dopiero w połowie stycznia zamknęli „śledztwo”, które miało wskazać winnych tej tragicznej sytuacji, jaką z pewnością było podziękowanie zespołowi za ogromną ambicję i bitwę o utrzymanie mimo wielu przeciwności w rundzie wiosennej I ligi. Sprawa trafiła do Sądu Rejonowego.

Niestety, jak się okazało nie tylko w Bytomiu groźnymi bandytami świętującymi na murawie zainteresowały się sądy i organy ścigania. Pierwsze wezwania otrzymali bowiem również kibice Zawiszy, którzy – na marginesie, razem z pracownikami klubu, z Radosławem Osuchem na czele – bawili się z piłkarzami na boisku w Bytomiu. Tę wiadomość podał z kolei portalkujawski.pl. Reasumując – wzruszające sceny po ostatnim gwizdku sędziego w meczu Polonii z Zawiszą prawdopodobnie zaowocują nową falą zakazów, kar finansowych i sędzia jedyny raczy wiedzieć czego jeszcze.

Idiotyzm? Ł»art? Złośliwość? Cokolwiek kieruje ludźmi pragnącymi karać kibiców za przeżycie tych wspaniałych chwil wspólnie z piłkarzami na murawie, jest warte wyśmiania, wyszydzenia i publicznej nagany. Przenieśmy się na moment do Wielkiej Brytanii, do tej mitycznej krainy, gdzie „sobie poradzili”. Preston North End gra z Blackpool, Puchar Ligi, kibice po końcowym gwizdku wjeżdżają na murawę świętować zwycięstwo z lokalnym rywalem. Decyzja federacji?

– Musimy zawsze patrzeć na kontekst „pitch invasion”. Zawsze najpierw sprawdzić: kto i w jakim celu znalazł się na murawie – tłumaczył rzecznik angielskiej federacji w rozmowie z angielskim IBTimes, uzasadniając brak kar dla Preston. Wspierała go Federacja Kibiców, która w oficjalnym oświadczeniu podkreślała: „istnieje ogromna różnica, między wtargnięciem na murawę w celu starć z innymi kibicami, a świętowaniem wraz ze swoją drużyną”. W tej tonacji wypowiadali się Anglicy, którzy przecież od lat są dla nas „wzorem radzenia sobie z kibolstwem”.

W Bytomiu i Bydgoszczy ktoś o tym zapomniał. Mamy jedynie nadzieję, że minimum rozsądku wykaże w tej sprawie Sąd Rejonowy, który ma rozpatrywać sprawę świętujących kibiców. Jakakolwiek kara wyższa, niż symboliczna grzywna będzie farsą.

Najnowsze

Anglia

Antyrekord Wolverhampton. „Chcemy być zapamiętani jako tchórze?”

Braian Wilma
0
Antyrekord Wolverhampton. „Chcemy być zapamiętani jako tchórze?”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama