Jedną potencjalną wymówkę mniej – Berg doczekał się napastnika

redakcja

Autor:redakcja

12 lutego 2014, 09:20 • 12 min czytania

Wczoraj mocno narzekaliśmy na poziom polskiej prasy piłkarskiej – nie tyle właśnie sportowej, co piłkarskiej – a dziś już jest znacznie lepiej. Co prawda nie wszyscy wzięli sobie nasze uwagi do serca, bo w Super Expressie czy Gazecie Wyborczej trudno o cokolwiek futbolowego, ale poziom poszedł w górę. Mamy kilka wywiadów, w tym naprawdę interesujący z Michałem Gliwą, który chciał odpocząć od Polski. Mamy też kilka informacji, w tym tę główną: Legia zakończyła poszukiwania napastnika i – zdaniem PS – pozyska Orlando Sa.
FAKT

Jedną potencjalną wymówkę mniej – Berg doczekał się napastnika
Reklama

W Fakcie znów króluje Robert Lewandowski – w ostatnim czasie były na jego temat różne artykuły, choćby wczoraj o skradzionych z samochodu kołach. Dziś czytamy, że napastnik BVB zostanie Ambasadorem Dobrej Woli UNICEF, tak jak Messi czy Beckham. Brawo, takie akcje popieramy!

– Trudno jest patrzeć na chorobę najmłodszych. Jeśli twoja wizyta ma choć trochę osłodzić im to, przez co przechodzą, to dla mnie nie ma problemu. Jest mi miło, kiedy choć na chwilę dzięki mnie na ich twarzy może zawitać uśmiech – mówi „Lewy”. – Miałem takie dwa przypadki, jeden bardzo ekstremalny. Chłopiec był umierający. Dawali mu miesiąc życia. Rozmawialiśmy, choć na chwilę był naprawdę szczęśliwy. I zdarzył się cud. Po jakimś czasie dostałem informację, że mu się polepszyło. Nie do końca wiadomo jak, ale z tego wyszedł. Taka informacja sprawia, że robi się cieplej na sercu – z poruszeniem wspominał to zdarzenie napastnik BVB.

Reklama

Image and video hosting by TinyPic

Po wczorajszym tragicznym dniu w polskiej prasie obawialiśmy się, że to już koniec piłki. Na szczęście nie… Dalej mamy więc wywiad z Emmanuelem Petitem, który przez właściwie całą rozmowę pytany jest o Szczęsnego i Fabiańskiego. Jak na nasze oko, trochę to niecodzienne, że analizą bramkarzy zajmuje się były pomocnik.

Na którym miejscu wśród bramkarzy w Anglii sklasyfikowałby pan Szczęsnego?
– Trudno powiedzieć, ale na pewno to, jak mało wpuścił bramek, pokazuje, że powinien być wysoko w takim rankingu. Na pewno umiejętnościami dorównuje pozostałym piłkarzom Arsenalu.

Może pan porównać go ze słynnym Davidem Seamanem, z którym grał pan pod koniec lat 90.?
Za wcześnie, by ich porównywać, Seaman był bramkarzem reprezentacji Anglii, zdobył wiele pucharów, czego nie można powiedzieć o Szczęsnym. Jeśli nie wygrywasz tytułów, historia cię nie pamięta. Ale mogę powiedzieć, że Szczęsny przypomina mi Seamana. Tak samo imponuje mi spokojem.

Jest też tekst o Pawle Stolarskim, który wyznaje, że nie chciał grać w Legii i tłumaczy, dlaczego. Ano dlatego – co mówił nam miesiąc temu – że w Lechii ma większe szanse na grę, no a z Wisły do Legii jakoś nie wypadało. Nic odkrywczego.

Image and video hosting by TinyPic

Niewiele zmienia się u Rafała Gikiewicza, który ma spędzić pół roku w III-ligowych rezerwach Śląska. Zacytujmy.

– Nie mam za co przepraszać trenera. Gdybym zrobił coś złego, na pewno pierwszy wyciągnąłbym rękę – mówi Faktowi piłkarz. W sytuacji Gikiewicza nic się nie zmieniło. Jego menedżer wciąż nie może dogadać się z klubowymi działaczami. Początkowo Śląsk chciał za bramkarza kwotę oscylującą wokół 150 tysięcy euro.- Kompletnie nie rozumiem tej decyzji. Klub oczekuje za mnie nierealnych pieniędzy, a przecież wywiązując swój kontrakt do końca, pobiorę z ich kasy właśnie taką kwotę, czyli około 600 tysięcy złotych. Stracą podwójnie i żadna ze stron nie będzie z tego zadowolona – słusznie zauważa „Giki”.

I kilka notek:
– Dudka ma dziś podpisać kontrakt z Wisłą
– Certyfikat Chiżniczenki został już przez Koronę załatwiony
– Zaległości Kopunka są tak duże, że Ruch zastanawia się, czy podpisanie kontraktu ma sens

GAZETA WYBORCZA

Wydanie ogólnopolskie, zgodnie z przypuszczeniami, zdominowały sporty zimowe. Ł»eby coś poczytać o piłce, trzeba zajrzeć do wydania stołecznego.

Image and video hosting by TinyPic

Rozmowa z Henningiem Bergiem przed drugą częścią sezonu. Bardzo przeciętna, jednak warto zwrócić uwagę na dwa fragmenty.

Dużo się zmieni w Legii na wiosnę?
– Mam szacunek do pracy Jana Urbana. Radykalnych zmian taktycznych w drużynie nie będzie. Są po prostu rzeczy, które trzeba trochę udoskonalić. Istotne dla nas jest szybkie tempo gry, wzajemne zrozumienie na boisku oraz dominacja nad rywalami, której od swoich zawodników oczekuję. Jeśli siłę, energię, entuzjazm i wolę walki utrzymamy na takim samym poziomie, to będzie dobrze.

(…)

Co będzie, jeśli wydarzy się katastrofa i Legia nie zdobędzie mistrzostwa?
– Jeśli nie zdobędzie, to po prostu nie zdobędzie. Na pewno bylibyśmy bardzo rozczarowani, ponieważ poprzedni sezon w wykonaniu zespołu był fantastyczny. Wiem, że Legia zawsze walczy o najwyższe cele, ale warto pamiętać, że ligę seriami wygrywała rzadko. Wierzę jednak, że teraz również będziemy w stanie ją wygrać. Sytuacja jest dobra – mamy pięć punktów przewagi nad Górnikiem Zabrze, a do tego – co bardzo ważne – dobre nastawienie.

SUPER EXPRESS

Dobra, fachowa robota w SE, która niestety dotyczy tylko igrzysk olimpijskich. W piłce natomiast bieda, straszna bieda. Byliśmy już przekonani, że nie ma dziś ani słowa o futbolu – zamiast dużych tekstów szukaliśmy mniejszych, potem jeszcze mniejszych… I są! Drobne notki, ale są.

Image and video hosting by TinyPic

Tam w prawym dolnym rogu coś o Szczęsnym i tuż nad nim cztery najważniejsze informacje z wczoraj (awans Borussii, debiut Furmana itd). Spróbujmy cokolwiek przytoczyć z kilku zdań o Polaku, który dziś zagra przeciwko Manchesterowi United.

„To był k… żenujące” – stwierdził Wojciech Szczęsny (24 l.) po meczu Arsenalu z Liverpoolem (1:5). Dzisiejsze starcie z Manchesterem United to dla polskiego bramkarza okazja, żeby zmazać plamę. – To, co wyprawialiśmy w Liverpoolu, było absolutnie niedopuszczalne – przyznaje Szczęsny. Jego kolega z zespołu Mikel Arteta zdradził, że menedżer Arsene Wenger zrobił „Kanonierom” w szatni awanturę. – Tak wściekłego go jeszcze nie widziałem – przyznał Hiszpan.

I tyle…

SPORT

Katowicki Sport udowadnia, że nie tylko wydarzeniami w Soczi człowiek żyje.

Image and video hosting by TinyPic

Mocno obawialiśmy się tego, co zastaniemy w dziale piłkarskim, a tu niespodzianka – jest naprawdę nieźle. A jak na standardy dzisiejszej prasy, bardzo dobrze. Zaczynamy od dużego wywiadu z Ryszardem Wieczorkiem, trenerem Górnika.

Mógł odejść do Legii?
– Może coś faktycznie było na rzeczy, ale taki transfer traktowałbym jako klasyczny strzał w stopę. Zrozumiałbym, gdyby Legia zapłaciła – powiedzmy – ponad milion euro, bo Nakoulmie kończy się w czerwcu kontrakt. Mniej? To nie miało sensu. Cieszy mnie reakcja władz klubu. Była szybka i „ucięła” temat.

Nie ma ryzyka, że piłkarze, których umowy kończą się w czerwcu, nie dadzą z siebie wszystkiego?
– Nie wierzę w taki scenariusz. To mentalnie świetnie dograna grupa ludzi, która widzi, że może osiągnąć wymierny sukces. W lidze, w Pucharze Polski… Bardzo chcą i wzajemnie na siebie liczą.

(…)

Podczas prezentacji z ust prezydent Zabrza, w końcu też właściciela klubu, padły bardzo odważne słowa: „idziemy na mistrza!”.
– Wierzyć trzeba, szczególnie kibice mają prawo oczekiwać od nas gry nie gorszej niż jesienią i jest to dla mnie absolutnie zrozumiałe. Z drugiej strony – jeżeli są takie oczekiwania, to na pewno nie zaszkodziłoby podniesienie poziomu rywalizacji na kilku pozycjach. A to też rola właściciela. Myślę o wspomnianych bokach obrony czy ataku. Grania jest dużo, a jeżeli przejdziemy ćwierćfinał w Pucharze Polski, to nawet bardzo dużo. I to w stosunkowo krótkim czasie. A losy rywalizacji rozstrzygną się w siedmiu meczach granych na koniec tego wyścigu. Im większe będzie wtedy pole manewru, tym większa szansa na rywalizację z konkurencją.

Legia ściągnie Orlando Sa, Maciej Jankowski jeszcze nie powiedział ostatniego słowa, a ludzie z Lecha Poznań radzą warszawiakom, aby uważali na Miłosza Kozaka, bo mogą być z nim spore problemy. Jest też parę słów o nieznanej przyszłości Dariusza Treli (niedawno odrzucił propozycję Lechii) i Dżiniciu, ostatnim wzmocnieniu Zagłębia. Dlaczego ostatnim? Ano dlatego, że budżet płacowy na najbliższe miesiące został wykorzystany.

Image and video hosting by TinyPic

Mirosław Jabłoński – trener, na którego nikt po książce Grześka Szamotulskiego nie patrzy tak samo – opowiada o… meczach sparingowych. To znaczy, tak nam się wydaje. Cała rozmowa przeprowadzona jest mniej więcej w następującej formie.

Cypr, Turcja… Te kierunki są najczęściej obierane przez kluby, jeśli chodzi o obozy. Słusznie?
– W najlepszej sytuacji są kluby, które wyjeżdżają do Hiszpanii. Tam zawsze można „złapać” wartościowego przeciwnika.

Nie zawsze można grać jednak z zespołami z czołówki…
– Właśnie. Nie lubiłem grać przeciwko zespołom rumuńskim. Szczerze? Taki mecz nic nie dawał. Ich gra opierała się jedynie na ciągłej prowokacji, polowaniu na nogi. Nieraz dochodziło na boisku do bijatyki. Te zespoły tak grały, bo wiedziały, że są bezkarne. Sędziowie często nie prowadzili protokołu i przymykali oko na brutalną grę. Starałem się unikać takich przeciwników, podobnie jak słabszych zespołów z Rosji czy Ukrainy.

Image and video hosting by TinyPic

I jeszcze jedna, już trzecia rozmowa – tym razem z Arkadiuszem Milikiem. Nie padają w niej jakieś przełomowe słowa, ale trudno też wymagać, aby padły. Cytujemy.

W końcu regularnie pan gra. Przecież o to po wypożyczeniu z Leverkusen chodziło.
– Przyszedłem do Augsburga po pięciu kolejkach. Sezon trwał, trener miał drużynę, która przeszła cały okres przygotowawczy, więc trudno było przypuszczać, że nagle zacznie regularnie stawiać na „nowego”, na dodatek bez wielkiego doświadczenia. Potrafię być jednak cierpliwy. W Górniku też trwało, zanim zacząłem strzelać gole. Zimą najważniejsze było to, że nie miałem żadnych problemów zdrowotnych. W trudnych sparingach strzeliłem dwa gole, co chyba też pomogło. Trener zobaczył, że może na mnie liczyć, a kolegom dałem sygnał, że warto ze mną grać. Z każdym meczem jesteśmy coraz lepiej „dotarci”.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Przyzwoicie wygląda dziś PS, gdzie natrafiamy na kilka własnych materiałów. Zaczynamy od wywiadu z Petitem, który przedstawiliśmy przy okazji Faktu. Dorzućmy jeszcze parę słów w temacie Wengera, który może być dla Arsenalu kimś takim, jak Sir Alex Ferguson dla Manchesteru United.

Image and video hosting by TinyPic

Na czym polega jego wyjątkowość?
– Jest wybitnym psychologiem. Oczywiście ma też wielką wiedzę o piłce, ale przede wszystkim potrafi rozumieć zawodników. Wie, że poza tym, że jesteś piłkarzem, to najpierw jesteś człowiekiem. Potrafi zaglądać do psychiki zawodnika i wyciągnąć z niego to, co najlepsze. Umie odpowiednio dobrać zawodników. Raczej nie bierze do klubu piłkarzy, którzy mogą sprawiać kłopoty. Wie też, kiedy krzyknąć. Nie robi tego często, bo to nic nie daje. Trener musi być jak ojciec. Jeśli ciągle krzyczysz na dzieci, to z czasem przestaje działać. Ale jak zwykle jesteś spokojny i raz na jakiś czas wybuchniesz, możesz osiągnąć efekt.

Część tych materiałów (o Lewandowskim, Gikiewiczu czy Dzikiciu) cytowaliśmy już wcześniej. Ale podoba nam się rozmowa z Michałem Gliwą, do niedawna bramkarzem Zagłębia. Facet opowiada, co się działo z Zagłębiem i nim samym jesienią, tylko… Skąd mu się wzięło, że w rundzie zawalił dwa-trzy gole, to nie mamy pojęcia. Zawalił przecież więcej.

Image and video hosting by TinyPic

Piłkarze Zagłębia czują strach przed kibicami?
– Strachu może nie, ale napięcie. Pod tym względem to specyficzny klub i nie mam pojęcia, z czego to wynika, bo przecież są w Polsce większe drużyny z większą liczbą fanów. Co ciekawe, na mieście przez półtora roku nigdy nie zdarzył mi się w związku z nimi żaden nieprzyjemny incydent. Kiedy jednak przychodził mecz, sytuacja zmieniała się o 180 stopni.

Czuje się pan w jakimś stopniu winny tej ogromnej niechęci kibiców? Jesienią zawalił pan kilka bramek.
OK, popełniłem dwa czy trzy błędy. Mogę zrozumieć zdenerwowanie, jeśli zespołowi nie idzie, ale nigdy nie zrozumiem nienawiści. Może jakiś wpływ na niechęć kibiców miało również to, że po niektórych spotkaniach nie podchodziłem do nich podziękować za doping? Ale uważam, że miałem prawo, skoro najczęściej mi nie pomagali w trakcie gry. Nie mogłem z nimi złapać nici porozumienia.

PS przesądza już właściwie, że Legia będzie miała nowego napastnika. Chodzi o Orlando Sa, którego nazwisko przewijało się w mediach od co najmniej kilku tygodni.

Sam Berg chciał ściągnąć Islandczyka Bjoerna Sigurdarsona. Piłkarz był bardzo blisko przejścia do Legii z Wolverhampton, ale ostatecznie sam zrezygnował z podpisania kontraktu. Kilka dni później został wypożyczony do norweskiego Molde. Dlatego też przy فazienkowskiej wrócił temat transferu Sa. (…) We środę piłkarz ma przylecieć do Warszawy i przejść testy medyczne. Warunki indywidualnego kontraktu zostały już ustalone, ale negocjacje pomiędzy klubami trwają. Z naszych informacji wynika, że realna kwota odstępnego wynosi ok. 450 tysięcy euro. Rozmowy nie są jednak łatwe. Cypryjczycy chcieliby jak najwięcej zarobić na swojej gwieździe, ponieważ AEL ma duże zaległości finansowe.

ANGLIA: Anichebe zatrzymuje Chelsea

W Anglii dziś najwięcej mówi się o wczorajszym remisie Chelsea. Bohaterem Victor Anichebe, którego zarówno „Star” jak i „Mirror” dają na okładkach swoich sportowych wydań. „Mourinho chory przez Vica” – ten wymowny tytuł z „Mirror” mówi wszystko o tym, jak zareagował Mourinho na remis swoich podopiecznych. „The Special One” przyznał, że jego zespół zasłużenie stracił punkty z WBA, bo nie dał rady „zabić” meczu we wcześniejszej fazie, gdy miał dużą przewagę. W końcówce oddał inicjatywę i nie może mieć pretensji o stratę bramki. Również „Daily Telegraph” skupia się na tym starciu przekonując, że te dwa punkty mogą sie okazać kluczowe pod koniec sezonu. Poza tym jak zwykle musi z nagłówków „straszyć” Moyes, który przypomina na łamach „Mirror”, że otrzymał sześcioletni kontrakt i zamierza go wypełnić.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

WفOCHY: Ból głowy Prandellego

„Tuttosport” na czołówce daje duży materiał o Marchisio. Potężna rywalizacja w składzie Juve sprawia, że zawodnika prawdopodobnie ominą mistrzostwa świata. Prandelli ma mieć też ból głowy jeśli chodzi o napastników, bo różne perypetie przechodzą Balotelli, Osvaldo, Rossi. W „La Gazetta dello Sport” ważniejszy od podsumowania Coppa Italia okazuje się duży wywiad z Higuainem. Argentyńczykowi nie brakuje pewności siebie, chce poprowadzić swoją reprezentację do mistrzostwa świata. W „Corriere dello Sport” najistotniejsza jest zapowiedź pucharowego szlagieru Napoli – Roma. Benitez zwraca uwagę, że kluczem będzie zatrzymanie znajdującego się w doskonałej formie Gervinho. Jeśli chodzi natomiast o wczorajszy mecz Fiorentina – Udinese, docenia się przede wszystkim piękne bramki.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

HISZPANIA: Perfekcyjny Casillas

Marca przypomina, że wczorajszy mecz Copa del Rey był dwudziestymi szóstymi derbami Casillasa. Podkreśla się też jak znakomitą passę ma Iker w tegorocznych rozgrywkach pucharowych, bo nie puścił bramki już od 961 minut. Ogółem masakra, jakiej dokonał Real na „Rojosblancos” jest zdecydowanie tematem dnia. Czy to już koniec Atletico? Czy Real znalazł na nich sposób? Choć w tabeli przewagę ma Simeone i spółka, tak w tym dwumeczu „Królewscy” obnażyli słabości rywala. „Sport” skupia się raczej na incydencie z Ronaldo, który dostał w głowę zapalniczką. Zajście zostało efektownie udokumentowane na stopklatce.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

PORTUGALIA: Benfica lepsza od Sportingu

Nie może być dzisiaj innego tematu w Portugalii niż relacje z klasyku Benfica – Sporting (2:0). „Lwy zatrzymane na stadionie światła” – tak w wolnym tłumaczeniu można tłumaczyć tytuł z okładki „O Jogo”. „Record” podkreśla, jak wielką rolę w zwycięstwie mieli Argentyńczycy, którzy zresztą strzelili obie bramki. Pierwszą niezawodny Gaitan, drugą Enzo Perez („A Bola” określiła jego występ mianem wielkiego, o czym nie omieszkała poinformować już na czołówce). Benfica uciekła właśnie najgroźniejszym rywalom na już cztery punkty i ma doskonałą sytuację wyjściową pod mistrzostwo.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Fot.główne: FotoPyk

Najnowsze

Anglia

Antyrekord Wolverhampton. „Chcemy być zapamiętani jako tchórze?”

Braian Wilma
0
Antyrekord Wolverhampton. „Chcemy być zapamiętani jako tchórze?”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama