Trudno, naprawdę trudno jest powiedzieć, w jakim miejscu zobaczymy Pogoń za pół roku. W zasadzie nie zdziwi nas ani pozycja numer – tak, tak – trzy, ani – tak, tak – dziesięć. To drużyna, która bez kompleksów może minąć Wisłę albo dać się wypchnąć z górnej ósemki dzielnemu Zawiszy, wzmocnionej Lechii czy nie mającemu nic do stracenia Śląskowi. Istny totolotek, No, odrobinę bardziej dajemy wiarę w powszechnie znane wdowczykowe przykręcanie śruby. Wypada przypuszczać, że po kondycyjnym obozie w Pogorzelicy, o ile świeżość nie wróci na przełomie maja i czerwca, to nawet gdyby piłka jego podopiecznych nie słuchała, przynajmniej nogi same poniosą.
Taka jest właśnie wizytówka Wdowczyka: będą biegać, aż padną. A prędko nie padną, bo próg ich wytrzymałości tlenowej jeszcze nie wie, że został minięty. Do tego taktyka – przesuwanie się w ślad za doświadczonym duetem środkowych pomocników Rogalski-Ława i częste angażowanie Robaka, który non stop pozostaje w ruchu. Pogoń fajnie wychodzi pressingiem, robi to lepiej niż Cracovia czy Jagiellonia, natomiast według nas tak jak brakowało im takiej szóstki, tak brakuje nadal…
CIĄGNIK
Możecie mówić, że to efekt niezłomności Wdowczyka i tego, jak dobrze potrafi przygotować drużynę pod względem fizycznym. Możecie się zarzekać, że bez liczb Japończyków, Pogoń byłaby ligowym przeciętniakiem. A wiecie, co się nam wydaje? Albo inaczej, zrobimy dyskretny wstęp – przypomnijcie sobie zeszłą rundę wiosenną i drogę do Europy, jaką obrał wówczas Piast Gliwice. Gdzie teraz są piłkarze Brosza? Z tyłu, wiadomo. Gdzie wtedy była Pogoń? Bardzo z tyłu, prawda? Na tyle, że głośno się zastanawiano, czy by Wdowczyka podstępnie nie kopnąć w tyłek. Aha, a teraz Portowcy zajmują miejsce numer sześć, z realną perspektywą gry o coś więcej. Pewnie już zorientowaliście się, kogo w tak pogmatwany sposób chcieliśmy przedstawić. Robak, Marcin Robak. Typowy windziarz. Drzwi otwierają się automatycznie, on szeroko się uśmiecha i pyta, na które piętro państwo sobie życzą.
PIĄTA KOLUMNA
Kiedyś Hernani czynił zakusy na reprezentację Polski, a jeśli było inaczej, to sprzeczne sygnały wysyłali w świat ludzie z jego otoczenia. Mamy do niego szacunek za to, jak odnalazł się w Polsce, do jakiego stopnia opanował niełatwe przecież nadwiślańskie narzecze, zresztą to podobno przesympatyczny facet. Jest z nim właściwie tylko jeden problem: to taki szczeciński Robin Hood, który czasami jakimś klopsem potrafi umilić życie nawet najbiedniejszym piłkarsko ligowym napastnikom. Naciskaj na Hernaniego, naciskaj, a będzie ci wystawione.
WYJSCIOWA JEDENASTKA
Janukiewicz – Frączczak, Golla, Hernani, Lewandowski – Rogalski, Ława – Małecki, Akahoshi, Murayama – Robak
BÓL GŁOWY
Poza środkiem obrony, gdzie nie do końca wiadomo, na kogo postawi Wdowczyk – na Dąbrowskiego czy Hernaniego, nad którym pastwiliśmy się przed chwilą – sytuacja jest klarowna. Kun, Kozłowski, Bąk, Kort, Rudol i Walski – czyli ta całkiem liczna młodsza część Pogoni – na swoją szansę będzie musiała poczekać. Ale, jak pokazała poprzednia runda, trener lubi od czasu do czasu błysnąć i rzucić młodych na głęboką wodę. Powoli, bez pośpiechu, za to sensownie – tutaj duży plus dla „Wdowca”. Skoro skład omówiony i większych powodów do rozmyślania nad nim nie będzie, musimy wyjść przed szereg i wzorem poczciwej babci, przestrzec szkoleniowca Portowców. Otóż, panie trenerze, jeżeli znowu pana wyrzucą na trybuny, to:
– trzeba będzie słono za ten występek zapłacić;
– a jeszcze wcześniej trzeba będzie wygodnie się rozsiąść na krzesełku, nie zaś stać i zasłaniać.
No, no. Nieładnie…
NACZELNY GAMOŁƒ
Gamoniem będzie Małecki. Na jego temat wszystko już zostało powiedziane / napisane. Niech „umiera za Pogoń”.
RĘCE NA KOŁDRĘ
Japończycy. Ani Akahoshi, ani Murayama raczej drugiej takiej dobrej rundy, przynajmniej zerkając na statystyki, raczej nie zaliczą. A jeśli wyprowadzą nas z błędu, wtedy chylimy czoła i czas najwyższy będzie dodać ich do grona najlepszych piłkarzy Ekstraklasy. Jednak z drugiej strony sami sobie zadajcie pytanie: co takiego ma ten Akahoshi, czego brakuje na przykład Kwiekowi? Może takiej lekkości ruchów, choć akurat tę niełatwo logicznie zdefiniować. A Murayama na tle innych skrzydłowych? Szybki? Nawet. Technicznie znośny? Nawet. Trudny do rozszyfrowania dla obrońców? No… nawet.
USTAW LIGĘ
– na tak: Lewandowski (pewnie podkręci liczby)
– na nie: Rogalski (bez sensu)
Fot.FotoPyk