Zimowy raport Weszło: Wielki test przed Michałem Probierzem

redakcja

Autor:redakcja

08 lutego 2014, 09:46 • 3 min czytania

Jeśli mielibyśmy wybrać największą drużynową zagadkę rundy wiosennej, to nawet nie mielibyśmy cienia wątpliwości. Ł»aden zespół nie zastanawia nas tak bardzo, jak Lechia. Tym bardziej, po ostatnich zmianach i zapowiedziach rewolucji, jaka ma nastąpić w Gdańsku. Paczkę Probierza zasiliło na razie czterech piłkarzy (Sadajew, Makuszewski, Stolarski i Jagiełło), ale jeśli wierzyć słowom Mariusza Piekarskiego, dopiero zacznie się dziać. Kiedy lokalne media napisały, że do Trójmiasta ma trafić Roderick Miranda – było, nie było, młody piłkarz i ex-stoper Benfiki – „Piekarz“ stwierdził, że to bzdura, bo Lechia ma sięgać po zawodników z wyższej półki. Brzmi ciekawie.
Cholernie trudne zadanie czeka teraz Michała Probierza, który nie dość, że będzie pracował pod znacznie większą presją – media tydzień w tydzień wymieniają jego potencjalnych następców – to jeszcze teraz trzeba jakoś tę całą kadrę posklejać i tak zarządzić tym materiałem ludzkim, by nikt się na nikogo nie poobrażał. A to wcale nie jest takie oczywiste. Bo postawcie się w pozycji takiego Piotra Wiśniewskiego… Jesteś niezłym zawodnikiem, grasz w Lechii od 54 lat, w pewnym sensie wyrosłeś na symbol tego klubu, zarabiasz niezłe pieniądze (tylko niezłe, bez szału), a do klubu – za podobną lub lepszą kasę – zjeżdżają zdolni juniorzy. Jak zareagujesz? Futbol pokazuje, że w takich sytuacjach bywa różnie. Naprawdę różnie. Niekoniecznie wszyscy starsi koledzy zaakceptują nowe porządki i fakt, że młodzi koledzy – bez żadnego doświadczenia – dostają np. dwa razy więcej.

Zimowy raport Weszło: Wielki test przed Michałem Probierzem
Reklama

CIĄGNIK

Trzy typy – walczący o nowy kontrakt Deleu, odkrycie jesieni – Dawidowicz i wreszcie Makuszewski, który piłkarko stracił kilkanaście ostatnich miesięcy, ale – nie ma co się chłopakowi dziwić – wrócił z pełnymi kieszeniami, a patrząc na jego umiejętności, nie zdziwimy się, jeśli znów – jak w Jagiellonii – wyrośnie na jednego z lepszych bocznch pomocników ligi.

Reklama

PIĄTA KOLUMNA

Piąta kolumna, piąta kolumna… Tak sobie przeglądamy tę kadrę, przeskakujemy nazwisko po nazwisku i ciężko w obecnej Lechii – po odejściu młodego Dudy – znaleźć takiego leszcza, z którego śmiałby się człowiek tydzień w tydzień. Buzała? Eee, pocieszny chłopak i ostatnio też mu coś wpadało. Grzelczak? Zerwał z łatką drewniaka, też daje radę. Janicki? I do niego ciężko się przyczepić.

WYJŚCIOWA JEDENASTKA

Bąk – Deleu, Janicki, Madera, Oualembo – Dawidowicz, Zyska – Makuszewski, Wiśniewski, Jagiełło – Sadajew.

BÓL GفOWY

Pisaliśmy już o tym w jedenastce zagadek – największymi niewiadomymi są dla nas Stolarski i Sadajew. Pierwszy, bo skala zachwytów, zarobków i zainteresowania jego osobą na razie nijak ma się do jego występów w Ekstraklasie (wszyscy cenią go przede wszystkim za mecze w kadrach juniorskich). Sadajew natomiast – patrząc na statystyki – to typowy czeczeński Sikorski, ale bierzemy poprawkę na to, że rezerwowy z Tereka może być w Polsce gwiazdą.

NACZELNY GAMOŁƒ

Niech będzie ten nieporadny Pazio.

RĘCE NA KOفDRĘ

Przemysław Frankowski. Niedawno byliśmy świadkiem, jak opuszczał obóz przed czasem, bo… jechał właśnie na swoją studniówkę. Młody chłopak z potencjałem, ale – jak na razie – z katastrofalnymi statystykami. Skrzydłowy z jednym golem i jedną asystą w 19 meczach? To aż nie przystoi… Ale dajmy „Frankowi“ czas. Niech zbiera doświadczenie. Piątą kolumną też nie jest i może kiedyś coś z niego wyrośnie.

USTAW LIGĘ

Na tak: Makuszewski (gole i asysty).
Na nie: Grzelczak (konkurencja coraz większa).

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Zieliński studzi głowy. W Kielcach nie jest ani tak źle, ani tak dobrze, jak myślą

Jakub Białek
2
Zieliński studzi głowy. W Kielcach nie jest ani tak źle, ani tak dobrze, jak myślą
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama