Grosicki w pierwszym składzie… zebrał oklep od outsidera

redakcja

Autor:redakcja

08 lutego 2014, 22:49 • 2 min czytania

Przed tygodniem po debiucie Grosickiego przeciwko ekipie Lyonu napisaliśmy, że Kamil z pewnością nie jest bez szans w walce o pierwszy skład, ale sami nie sądziliśmy, że może wskoczyć do niego tak szybko. Trener Philippe Montanier postanowił nie zwlekać z wystawieniem od pierwszych minut głodnego gry „Grosika” i już dziś postawił na niego od początku, sadzając na ławce Alessandriniego, który w poprzedniej kolejce zakończył mecz z asystą na koncie. Były skrzydłowy Sivassporu, podobnie zresztą jak cała ekipa Rennes, nie poszalał jednak na terenie rozpaczliwie walczącego o ligowy byt Ajaccio.
Grosicki o wycieczce na Korsykę będzie chciał zapewne jak najszybciej zapomnieć, bo ambitnie harujący na całej długości i szerokości boiska gospodarze przerwali dziś katastrofalną serię… 16 meczów bez zwycięstwa, wygrywając 3:1. Choć brzmi to fatalnie dla Polaka, ekipa Ajaccio ostatni komplet punktów wywalczyła 25 września 2013 roku. No, aż do dziś, gdy na Stade Francios Coty przyjechał zespół Rennes. Jasne, gospodarzom dopisywało w tym spotkaniu szczęście, ale naprawdę trudno usprawiedliwić dziś Grosickiego i jego kolegów, bo gdy jedzie się do czerwonej latarni ligi, na dodatek w glorii zwycięstwa nad Lyonem, to trzeba po prostu zagrać swoje i dopisać trzy punkty, a nie odstawiać kabaret. Lechowi wypada lać Widzew, Rennes wypada ogrywać Ajaccio.

Grosicki w pierwszym składzie… zebrał oklep od outsidera
Reklama

Co do występu Polaka, to też nie mamy najlepszych wieści, ale trudno się temu dziwić, skoro cały zespół po prostu dał ciała. Krótko mówiąc, to nie był „Grosik”, którego chcielibyśmy oglądać w Ligue 1. Tylko dwa udane dośrodkowania (na dziewięć prób), co drugi udany drybling, prawie najniższa nota w zespole (6.4)… Na tym właściwie powinniśmy poprzestać. Cieszy zaufanie, którym szybko obdarzył go trener Montanier, bo Polak nie tylko zagrał w wyjściowej „11”, ale wykonywał również większość stałych fragmentów gry, ale na tym plusy dzisiejszego dnia się kończą. 55-minutowy występ (Grosicki został zmieniony jako pierwszy w zespole) należy spisać na straty.

W swojego nowego piłkarza bardzo wierzą również kibice Rennes, którzy na Twitterze najpierw wyrazili spore niezadowolenie z powodu szybkiej zmiany nieco aktywniejszego zaraz po przerwie Polaka (m.in. „zarobiona” żółta kartka dla rywala), by później spokojnie usprawiedliwić ją „brakiem meczowego rytmu”. Jedno nie ulega wątpliwości: Kamil dostał od Francuzów naprawdę duży kredyt zaufania. Grzechem byłoby go zmarnować.

Reklama

Najnowsze

Francja

Olivier Giroud bohaterem wyjątkowej akcji. Wskoczył w kostium św. Mikołaja

Michał Kołkowski
0
Olivier Giroud bohaterem wyjątkowej akcji. Wskoczył w kostium św. Mikołaja
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama