Kim Kallstrom angielskim Stratonem. Czy to będzie najgorszy transfer w karierze Wengera?

redakcja

Autor:redakcja

07 lutego 2014, 20:06 • 3 min czytania

Aby zrozumieć w pełni skalę absurdu transferu Kallstroma najlepiej przenieść całą sytuację na polski grunt. Wyobraźmy sobie, że lider Ekstraklasy, czyli na dzień dzisiejszy Legia, ma być ostro ścigany wiosną przez resztę stawki. W klubie kontuzja na kontuzji, i to na kluczowych pozycjach w środku pomocy. Naturalnie więc podczas styczniowego okienka co chwilę fani warszawskiego klubu karmieni są zapowiedziami o czekających za zakrętem wzmocnieniach. A potem zaczyna się noworoczna szopka.
Mówi się o zawodniku z przeszłością w silnej lidze. Młodym, utalentowanym graczu, który podbija rozgrywki na Węgrzech czy też Słowacji. Pada kilkanaście propozycji, z każdym nazwiskiem Legia ma prowadzić zaawansowane rozmowy. Za każdym razem chodzi o piłkarza, który miałby wejść od zaraz do pierwszej jedenastki i stanowić o sile zespołu. Kolejne propozycje przewijają się przez prasowe nagłówki, eksperci zastanawiają się nawet jak ten czy inny będzie mógł zmienić oblicze drużyny. Na koniec jednak okazuje się, że jedynym „wzmocnieniem” Legii jest rezerwowy z ligi słabszej od naszej, dajmy na to albańskiej. W dodatku podstarzały. Mający najlepsze lata dawno za sobą. Oraz wreszcie: kontuzjowany. Dzień po tym, jak zostaje oficjalnie zaprezentowany w barwach lidera Ekstraklasy, trener Legii przekonuje, że tak naprawdę chciał tego piłkarza. Prasa w Albanii publikuje z kolei materiały o tym, że bardzo wątpliwe by zawodnik wystąpił choć raz w nowym zespole. Wyobraźcie sobie teraz ten medialny zgiełk. To publiczne kamienowanie odpowiedzialnych w Warszawie za transfery. To się dzieje naprawdę, tylko w Londynie.

Kim Kallstrom angielskim Stratonem. Czy to będzie najgorszy transfer w karierze Wengera?
Reklama

Wilshere, Flamini i Ramsey chwilowo wykluczeni z gry. Rywale dyszący w kark, bo City i Chelsea są raptem dwa punkty za „Kanonierami”. W Lidze Mistrzów już w najbliższej rundzie czeka Bayern. Odpowiedź Wengera: połamany Kallstrom. Wykluczony na przynajmniej sześć tygodni. Ostatni raz wytypowany do pierwszego składu Spartaka na początku listopada. Wenger: – Będziemy pewni czy to był błąd dopiero za pół roku. Owszem, istnieje ryzyko, że Kallstrom nigdy nie zagra dla Arsenalu. Ale może wejdzie na któreś z ważnych spotkań i strzeli kluczową bramkę? – przekonuje Francuz wymownym gdybaniem i nie scenariuszami realistycznymi, ale tymi z pogranicza fantasy. Zawiesza się na jednym „kto wie, może?”, a na żadnym „na pewno”. Na pewno natomiast mocno zbuduje wiarę zawodnika słowami: – Gdybym miał dwa, trzy dni więcej, to bym go nie kupił. Ale było późno, mieliśmy do wyboru ściągnąć albo jego albo nikogo – mówi trener Kanonierów. Wspaniale. To tylko kolejny, tak już z jedenasty strzał w stopę przy okazji jednej tylko transakcji.

Wenger zawiesił sobie topór nad szyją. Tylko medialny, ale zawsze. Wyłącznie wygrywając ligę będzie mógł obronić się przed zmasowaną krytyką. Jeśli nie zatriumfuje, nie będzie miał żadnej odpowiedzi na pytanie „Czy straciliście mistrzostwo przez beznadziejne zimowe okienko?”. Kallstrom boli fanów Arsenalu tym bardziej, że tygodniami byli kuszeni wizerunkami Draxlera w trykocie „Kanonierów”. Sam Szwed może na zawsze przejść do historii jako definicyjny przykład „panic buy”, ale też oddajmy mu co jego: jeśli wypali, jeśli by się sprawdził, napisałby wspaniały scenariusz. Póki co i tak jest on dość sensacyjny, na tyle, że największa szwedzka gazeta, Aftonbladet, pierwszy raz usłyszawszy o plotkach z Kimem zamieściła w odpowiedzi szyderkę „czekamy na Elmandera w Realu!”. Dla nich to Wawrzyniak w Juventusie, który się spełnił. Ale szef działu angielskiej piłki w Aftonbladet, Peter Wennman, a więc człowiek który doskonale zna się i na specyfice Premiership a także wie na co stać szwedzkiego pomocnika, nie ma złudzeń: – Są minimalne szanse, że Kallstrom zagra chociaż minutę dla Arsenalu – przekonuje. Póki co Kallstrom robi furorę, ale na twitterze. Fani i dziennikarze mają ubaw po pachy.

Reklama

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Najnowsze

Ekstraklasa

Zieliński studzi głowy. W Kielcach nie jest ani tak źle, ani tak dobrze, jak myślą

Jakub Białek
2
Zieliński studzi głowy. W Kielcach nie jest ani tak źle, ani tak dobrze, jak myślą
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama