Vrdoljak przerwał milczenie. Na własne nieszczęście…

redakcja

Autor:redakcja

06 lutego 2014, 18:59 • 3 min czytania

Ivica Vrdoljak przerwał półroczne milczenie i udzielił pierwszego wywiadu. Chorwat nie rozmawiał z mediami od spotkania ze Steauą, w którym popełnił koszmarny błąd przy bramce na 0:2. Po meczu wdał się w żenującą polemikę z dziennikarzem, po czym obraził się na wszystkich wkoło. Następnie kpił sobie z obowiązków kapitana drużyny, bo z nikim nie chciał rozmawiać, nawet w strefie mieszanej. Minęło sześć miesięcy, więc Vrdoljak w końcu zdecydował się podzielić swoimi przemyśleniami z serwisem legionisci.com. Wydawałoby się, że facet przemyślał swoje zachowanie i teraz uderzy się w pierś – nic bardziej mylnego.
Jak wytłumaczył swój rozbrat z mediami? Dziennikarka poprosiła o komentarz sławnych już słów „dziennikarze są zazdrośni, że Legia ma wyniki”. Jak sprawę widzi kapitan Legii?

Vrdoljak przerwał milczenie. Na własne nieszczęście…
Reklama

Moje słowa zostały przekręcone. Dziennikarz mocno na mnie naciskał, a ja przez całą rozmowę starałem się chronić drużynę. (…) Powiedziałem temu panu, że wygląda to tak, jakby był zazdrosny o wyniki Legii, skoro według niego wszystko, ale to wszystko co robimy, jest złe. Za moment można było przeczytać, że wszyscy dziennikarze są zazdrośni o wyniki Legii. I rozpętała się afera.

Jeśli dobrze rozumiemy, Vrdoljak właśnie potwierdził, że takie zdanie wypowiedział. Nie widzimy tu żadnego przekręcenia słów – sens jest dokładnie taki sam. Jeśli ktoś krytykuje Legię, najprawdopodobniej jest zazdrosny o jej wyniki. Vrdoljak faktycznie posłużył się ripostą rodem z piaskownicy, a dziś tylko utwierdził nas w tym przekonaniu. Spodziewaliśmy się męskiej reakcji oraz przyznania się, że powiedział głupotę. Nie zdziwilibyśmy się też, gdyby całkowicie zdementował swoje słowa. Tymczasem Chorwat po raz kolejny skompromitował się, tym razem swoim wytłumaczeniem. Nie powiedział, że ktoś jest zazdrosny, tylko że wygląda na zazdrosnego. Nie zwracał się też do wszystkich dziennikarzy, ale do jednego. Na jego nieszczęście złe media celowo przekręciły jego słowa. Miał rację, że milczał pół roku.

Reklama

W jeszcze ciekawszy sposób sympatyczny Ivica usprawiedliwił swoje nie najlepsze statystyki.

Dam więc może dwa przykłady piłkarzy grających na mojej pozycji i to z dwóch najlepszych klubów na świecie. Xabi Alonso, który wykonuje też rzuty wolne, miał w zeszłym sezonie jedną bramkę i dwie asysty. Sergio Busquets miał podobne statystyki. Obaj stoją przed stoperami, przerywają akcje i nie są od kreowania gry.

Czy on naprawdę powiedział, że Xabi Alonso i Busquets nie są od kreowania gry? Do tej pory wydawało się nam, że Real bez Baska wyglądał dużo gorzej w ofensywie, a jego powrót do zdrowia był największym możliwym wzmocnieniem. Barcelona również cierpi w ataku, a tiki-taka się nie zazębia, kiedy na boisku zamiast Busquetsa gra Song. Całe to porównanie jest kompletnie nie na miejscu. Aha, Xabi Alonso w zeszłym sezonie miał osiem asyst, nie dwie.

Ciekawe, że Vrdoljak posłużył się przykładami akurat tych dwóch zawodników. Patrząc na najlepsze ligi w Europie zawsze można znaleźć czołowego piłkarza, który w danym sezonie statystykami nie imponuje. Dlaczego w swojej analizie Chorwat nie przytoczył Yaya Touré – nie wiemy. Mógł też poszukać znacznie bliżej i odnieść się do bilansu Sobolewskiego albo grającego w tym samym zespole Jodłowca. Mamy wrażenie, że Vrdoljakowi po prostu nie chce się porównywać z takimi leszczami. Ważne, że ma podobne statystyki jak Alonso i Busquets. Czyli jest dobrze.

W innej części rozmowy Chorwat poruszył kolejny problem. „Tu zrobili ze mnie jakiegoś leniwego zawodnika. Mówią, że człapię” – pożalił się dziennikarce. Niech za cały nasz komentarz posłuży poniższy filmik.

Znamienne, że Vrdoljak miał pół roku na przemyślenie wszystkiego i przygotowanie sensownych odpowiedzi. Tymczasem po raz kolejny dał się poznać jako człowiek bezkrytyczny wobec siebie i swojej gry. Chorwat uważa, że miał udaną rundę, a wszystkie nieprzychylne opinie są dziełem dziennikarzy, którzy się na niego uwzięli. Vrdoljak żyje więc w zupełnie innej rzeczywistości, w której na boisku walczy i daje z siebie wszystko. W tej sytuacji pomóc może już tylko odpowiedni lekarz-specjalista.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Zieliński studzi głowy. W Kielcach nie jest ani tak źle, ani tak dobrze, jak myślą

Jakub Białek
2
Zieliński studzi głowy. W Kielcach nie jest ani tak źle, ani tak dobrze, jak myślą
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama