Jak Kazimierz Greń buduje futsal – część kolejna (na pewno nie ostatnia)

redakcja

Autor:redakcja

31 stycznia 2014, 17:52 • 7 min czytania

Po wczorajszym tekście na temat konfliktu w środowisku futsalowym, dostaliśmy kolejny list na temat działalności Kazimierza Grenia, odpowiedzialnego w PZPN właśnie za futsal. Autor poprosił o nieujawnianie personaliów oraz niepodawanie informacji, w jakim klubie pracuje, ale jest osobą, która aktywnie działa w futsalu na wysokim szczeblu. Niestety, boi się zemsty, co jest dość powszechne w otoczeniu Grenia. Zachęcamy do lektury…

Reklama

* * *

Chciałbym rzucić szersze światło i pokrótce opisać światek polskiego futsalu, a zwłaszcza autorytarne rządy Kazimierza Grenia. Jeżeli opisane przeze mnie sytuacje wydarzyłyby się w piłce nożnej trawiastej (a jest to wprost niemożliwe) to odgłos byłby porównywalny z wybuchem wulkanu. Działy się i dzieją rzeczy wprost niepojęte.

Reklama

Obecnie trwa trzeci sezon, kiedy rozgrywki Ekstraklasy PLF prowadzi Futsal Ekstraklasa Sp. z o.o. założona przez kluby na wzór organizacji z „dużej” piłki. Udało się to m.in. dzięki poprzedniemu przewodniczącemu Komisji Futsalu p. Andrzejowi Hendrzakowi (2008-2012), a kluby nareszcie mogły się same zająć rozwojem dyscypliny, która zawsze była „piątym kołem u wozu” dla PZPN. Teraz wreszcie mamy futsal w telewizji (Orange Sport), jest też sponsor techniczny, który dostarcza piłki dla całej ligi (wcześniej Select, obecnie Adidas). Dodam, iż działalność większości klubów opiera się na prezesach – pasjonatach tej dyscypliny, którzy łożą duże pieniądze z własnej kieszeni (Zdzisław Wolny – Clearex Chorzów, Piotr Wawro – Wisła Krakbet Kraków, Janusz Szymura – Rekord Bielsko Biała). Dodam, iż są to osoby wykształcone, o pełnej kulturze osobistej, prowadzące duże firmy. Może sobie wyobrazić pan zderzenie tych osobowości z osobnikiem pokroju Kazimierza Grenia. To jakby niewykwalifikowany robotnik o wykształceniu podstawowym (nie obrażając ludzi ciężko pracujących) nagle zasiadł w fotelu prezesa rady nadzorczej wielkiej korporacji.

Działalność K.Grenia w futsalu obejmuje dwa okresy, lata 2004-2008 oraz 2012-obecnie. Opiszę najpierw sytuację z transmisjami telewizyjnymi – jednym z największych skandali w historii polskiego futsalu, który zatrzymał rozwój dyscypliny na dobre. Przewodniczący Komisji Futsalu Kazimierz Greń w 2005 roku sprzedał za 500 zł (!!!) prawa do transmisji niszowej stacji TELE 5, która nie wywiązywała się ze swoich zobowiązań. Retransmitowała (dzień, lub nawet później po meczu) mecze reprezentacji, które komentował… oczywiście Kazimierz Greń.

Działacze klubów widząc, że nie ma szans na regularne transmisje spotkań ligowych (co jest jedynym możliwym sposobem, aby wypromować futsal na szersze wody) podjęli własne próby załatwienia transmisji. Zdzisław Wolny, prezes Clearexu Chorzów wraz z kilkoma innymi działaczami doprowadził do porozumienia pomiędzy PZPN a TVP Sport z pominięciem Komisji Futsalu, która nie była zainteresowana tą sprawą. Była to ogromna szansa dla polskiego futsalu, aby wydobyć się wreszcie z niszy. Niestety, został to zablokowane pomimo przyjazdu wozów transmisyjnych do Chorzowa 2 godziny przed planowaną transmisją na żywo (sprawa szerzej opisana TUTAJ). Futsal zniknął z telewizji na długie 5 lat, dopiero po powstaniu spółki klubów podpisano umowę z Orange Sport w sezonie 2011/12. Wyobraża sobie pan taką sytuację w dużym futbolu?

Za kadencji Andrzeja Hendrzaka (2008-2012) Polska grała m.in. z Brazylią, wielokrotnym Mistrzem Świata (TUTAJ), graliśmy wiele meczy towarzyskich ze ścisłą czołówką Europejską. Teraz Polska Reprezentacja gra mecze z Gibraltarem, Walią, Norwegią, czyli zespołami kompletnie amatorskimi, gdzie każda drużyna ligowa bez problemu by wysoko pokonała rywali. Odpowiednikiem tych drużyn w futbolu byłyby zespoły republiki Vanuatu i Wysp Salomona. Kazimierz Greń ustala takich rywali, aby Polska z kimś wygrywała, a on mógł się szczycić serią zwycięstw (JAK CHWALI SIĘ GREŁƒ NA OFICJALNEJ STRONIE PZPN – TUTAJ). Za chwilę zagramy z Eskimosami…

Po rozegranych spotkania ZAWSZE wypowiada się w mediach Kazimierz Greń, a bardzo rzadko do głosu jest dopuszczany szkoleniowiec Andrea Bucciol (Włoch, ale dobrze włada językiem polskim, był przez kilka lat trenerem Rekordu Bielsko Biała). W prywatnych rozmowach Andrea przekazał mi informacje o całej otoczce kadry i że nie może nic zrobić, bo utraci posadę. Poprzedni trener Klaudiusz Hirsch (moim i nie tylko moim zdaniem najlepszy szkoleniowiec w Polsce, trzy razy z rzędu zdobył Mistrzostwo Polski z Akademią FC Pniewy) postawił się Greniowi, który ingerował mu w powołania do kadry i selekcję meczową, sam honorowo podał się do dymisji w 2012 roku.

Najbardziej jaskrawym i skandalicznym przejawem rządu Kazimierza Grenia (za I kadencji) było zgrupowanie kadry narodowej w Rzeszowie w 2007 roku przed meczami z Serbią. Trenerem był Leszek Latacz, który był marionetką Grenia. Zawodnik mojego klubu był wówczas na wspomnianym zgrupowaniu i opowiedział to co się wydarzyło. JEST TO WPROST NIEPOJĘTE. Pan Greń, niezadowolony z treningów (które zdarzało mu się prowadzić przy biernej postawie trenera) zawodników z klubów Polskiej Ligi Futsalu POWOفAف do kadry kilku zawodników miejscowej trawiastej Resovii Rzeszów, nie mających do tej pory żadnych doświadczeń z grą w futsal w rozgrywkach ligowych. Mój zawodnik opowiadał, że ci piłkarze nie mieli żadnego pojęcia o przepisach, grali o bandy zamiast do linii, atakowali normalnymi wślizgami (ówczesne przepisy futsalu zabraniały wślizgów mających kontakt z przeciwnikiem), do dzisiaj jest to przedmiotem żartów w środowisku futsalowym. Co więcej, dwóch w.w. zawodników wystąpiło w oficjalnym meczu przeciwko Serbii! Wyobrażają sobie państwo, że do kadry narodowej futbolu zostają powołani amatorzy z ligi orlika, którzy nie znają przepisów o spalonym a potem dwójka z nich wystąpi w meczu reprezentacji Polski? Jest to po prostu niemożliwe.

Z historii z drugiej kadencji, po przejęciu władzy w 2012 roku, Kazmierz Greń chciał przejąć od Futsal Ekstraklasa Sp. z o.o. rozgrywki Ekstraklasy. Niestety, przeoczył termin, kiedy można było wypowiedzieć umowę, wtedy zaczął wydzwaniać do prezesów klubów z propozycją buntu i wyjścia ze spółki. Obiecywał zwolnienie z opłaty wpisowej do rozgrywek (obecnie 12.000 zł) i zwrotu połowy kosztów na wynagrodzenia sędziowskie. Na szczęście cała dwunastka klubów na zebraniu zagłosowała za pozostaniem w spółce. Umowa kończy się po bieżącym sezonie i na pewno będzie trudno ją przedłużyć. Nikt nie chce wracać pod „skrzydła” PZPN, a zwłaszcza Kazimierza Grenia.

Na wniosek klubów parę lat temu nastąpił rozdział futsalu i futbolu (na poziomie Ekstraklasy i Pierwszej Ligi). Wreszcie kluby niejako zostały zmuszone do posiadania „własnych” zawodników. Kluby się sprofesjonalizowały, powstały sztaby szkoleniowe (trenerzy od przygotowania fizycznego, lekarze, masażyści). Wcześniej to kluby korzystały z zawodników, którzy trenowali na trawie, a raz czy dwa razy spotykali się wieczorem na hali. W weekendy grali w soboty na trawie, a w niedziele na hali, lub czasem dwa mecze w ciągu jednego dnia. Zmiany postulowane przez kluby spowodowały szereg korzystnych zmian. Wcześniej np. zawodnicy rezygnowali z powołań do reprezentacji, gdyż np. mieli mecz ligowy na trawie, kiedy w futsalu był wolny weekend na mecze międzynarodowe.

Przed sezonem 2013/14 na wniosek Komisji Futsalu zniesiono rozdział futsalu i futbolu. Kazimierz Greń wymusił na trenerze kadry zorganizowanie konsultacji dla zawodników klubów trawiastych. Odbył się szereg takich konsultacji, kilku zawodników nie grających w rozgrywkach futsalowych zostało powołanych do reprezentacji Polski. Skutek był łatwy do przewidzenia, żaden z tych zawodników nie dostał propozycji od jakiegokolwiek klubu futsalowego, aby grać w futsal na poważnie ze względu na brak odpowiednich umiejętności taktycznych i technicznych. Pomysł spalił na panewce, ale Greń nadal uważa, że brak sukcesów kadry można naprawić biorąc rosłych piłkarzy z trawy. Rozmawiając z innymi szkoleniowcami kadry dostałem informację, że po prostu ci zawodnicy nie nadają się do futsalu, brak im elementarnej wiedzy o sposobie poruszania się na hali, znajomości przepisów itp.

Najnowszym tematem jest podział sprzętu sportowego z PZPN wśród klubów futsalowych. Nikt nie wie dlaczego ten, a nie inny klub otrzymać ma sprzęt sportowy z magazynów federacji. Informacji nikt nie potrafi udzielić.

Image and video hosting by TinyPic

Na wniosek Kazimierza Grenia „ambasadorem” futsalu został Dariusz Dziekanowski. Niestety, aktywność ambasadora jest zerowa, co nie przeszkadza szczycić się posiadaniem takiegoż przedstawiciela panu Greniowi. Mecze reprezentacji transmitowane są przez telewizje internetowe (KOMENTUJE OCZYWIŚCIE KAZIMIERZ GREŁƒ – TUTAJ) lub telewizję OrangeSport. Niestety, często za mikrofonem zasiada sam przewodniczący Greń, to może sobie pan wyobrazić ten potok zachwytów nad kadrą i świetlane plany.

Mógłbym przytoczyć jeszcze kilka opowieści, jak np. Greń obarczał winą za przegrane mecze pojedynczych zawodników niszcząc ich psychicznie i wysuwając pod ich adresem szereg gróźb. Ale to tematy na kolejne długie maile, a nie chcę zajmować całego państwa czasu. Przy okazji meczy ligowych, czy też dyskusjach w internecie temat „Greń” jest jednym wielkim powodem do żartów. Tu już nawet nie ma co płakać, pozostał nam tylko śmiech.

Inne historie z panem Geniem doskonale państwo znają (list samobójczy odczytany przed dziennikarzami), jego kulturę osobistą także. O sposobie wysławiania się i elementarnym brakiem znajomości interpunkcji i ortografii to już nie ma co wspominać.

Trochę się rozpisałem, ale było to konieczne aby naświetlić to, co się działo i dzieje w polskim futsalu. Wszystkie zdarzenia mogą być potwierdzone przez szereg osób, które naocznie były świadkami zachowań pana Grenia.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama