Dni uciekają coraz szybciej, a na rynku transferowym wciąż mamy ciszę i spokój. Tradycyjnie najmniej dzieje się w Hiszpanii, z której do naszego zestawienia nie trafił ani jeden zawodnik – plotki o kryzysie w tym kraju nie wyglądają na przesadzone. Z kolei zaskakująco aktywna jest Serie A, na czele z Romą, w której co tydzień ma miejsce coś ciekawego. Cały czas nie odpuszczają też Chelsea i Monaco, gdzie nieprzerwanie mamy spory ruch w klubowych gabinetach. Tak na pocieszenie – za 9 dni nastanie ostatni dzień okienka, a wraz z nim najbardziej emocjonujące zimowe transfery. Zanim to nastąpi, zapraszamy do przeglądu najciekawszych transakcji trzeciego tygodnia stycznia w Europie.
Michel Bastos w AS Roma
Dziesięciokrotny reprezentant Brazylii jednak postanowił wrócić do poważnego grania w piłkę. Kiedy na jeden dzień przed ukończeniem trzydziestego roku życia podpisał kontrakt w Zjednoczonych Emiratach Arabskich – myśleliśmy, że już po nim. Wydawało się, że interesuje go tylko godna piłkarska emerytura i comiesięczne obfite przelewy, dla których udał się na peryferia wielkiego futbolu. Nasze wrażenia tylko potęgowała już grubo ponad trzyletnia rozłąka piłkarza z kadrą „Canarinhos”. Nie minęło jednak pół roku i Bastos zameldował się w Romie – ekipie wciąż walczącej o najwyższe cele w Serie A oraz świetnie radzącej sobie w Pucharze Włoch – właśnie wyeliminowała Juventus. Trzeba też przyznać, że zespół z Rzymu zdaje się rozsądnie przeprowadzać tegoroczne transfery. Dotychczas wymieniono defensywnego pomocnika – w miejsce Bradleya przyszedł Nainggolan. Zastanawiamy się, czy wypożyczenie Bastosa nie oznacza rychłego pożegnania z innym skrzydłowym z ekipy Rudiego Garcii.
Dong-Won Ji w Borussii Dortmund
Czy to będzie następca Roberta Lewandowskiego? Koreańczyk ma świetne warunki fizyczne (187 cm wzrostu), jest ważnym graczem reprezentacji swojego kraju i przychodzi do Borussii w podobnym wieku – jest rok starszy niż Robert, kiedy odchodził z Lecha. Jedyna różnica to liczba strzelanych bramek. Pamiętajmy jednak, że Lewandowski trafiał w naszej marnej ekstraklasie, podczas gdy Dong-Won od prawie trzech lat próbuje swoich sił w najwyższych klasach rozgrywkowych w Anglii i Niemczech. W tym sezonie Koreańczyk radzi sobie nie najlepiej, bo w barwach Sunderlandu zagrał łącznie tylko w siedmiu meczach, nie zaliczając ani jednej bramki i asysty. Mimo to jesteśmy dziwnie spokojni, że Michael Zorc i Jurgen Klopp wiedzą co robią. Co ciekawe, najbliższe pół roku Dong-Won spędzi w Augsburgu, w którym w zeszłym sezonie zaliczył siedemnaście występów i strzelił pięć goli. Umowa z Borussią wejdzie w życie w momencie odejścia Lewandowskiego do Bayernu – pierwszego lipca bieżącego roku.
Anderson w AC Fiorentina
Rafał Wolski ma nowego kolegę, i to niestety takiego, który od biedy może grać na pozycji ofensywnego pomocnika. Anderson od lat sukcesywnie tracił swoją pozycję w Manchesterze United, a po odejściu Fergusona jego bilans stał się wręcz dramatyczny – 155 minut w Premier League. Rzecz jasna od ponad pięciu lat Brazylijczyk nie jest też w orbicie zainteresowań selekcjonera reprezentacji. Na półtora roku przed wygaśnięciem kontraktu z United Anderson postanowił zrobić coś ze swoją karierą – i wcale nie mamy tu na myśli prowadzenia firmy budowlanej z byłym piłkarzem Polonii, Bruno Coutinho. Środkowy pomocnik Manchesteru zdecydował się pójść na półroczne wypożyczenie do Serie A, co wydaje się ostatnią szansą na powrót do wielkiej piłki. Nie zapominajmy, że Anderson ma dopiero 25 lat, chociaż przez wielu postrzegany jest jako piłkarski emeryt. W przypadku Brazylijczyka wymowna jest kwota odstępnego, o której dziś się wspomina – pięć milionów euro. Przypomnijmy, że jego wartość tuż po transferze z Porto była według brytyjskich mediów aż sześć razy wyższa.
Kevin De Bruyne w Wolfsburgu
Belg cały poprzedni sezon spędził na wypożyczeniu w Bundeslidze, po czym wrócił do Anglii, by spróbować się przebić w Chelsea. Na Stamford Bridge zderzył się ze ścianą, czy, jak kto woli, z Jose Mourinho – więc postanowił wrócić do ligi, w której mu się wiodło. Przypomnijmy, że w sezonie 2012/13 ten ofensywny pomocnik zanotował fantastyczny wynik w barwach Werderu – zaliczył dziesięć goli i dziewięć asyst. Dla nikogo nie było tajemnicą, że Kevin nie będzie miał żadnego problemu ze znalezieniem nowego pracodawcy na rynku niemieckim. Wolfsburg zapłacił za niego przeszło szesnaście milionów funtów – tym samym „Wilki” podbiły stawkę w grze o zajęcie miejsca premiowanego awansem do Ligi Mistrzów. Obecnie ekipa Wolfsburga plasuje się na piątej pozycji w tabeli, ale znajdujące się przed nią Borussie z Dortmundu i Mönchengladbach ma w zasięgu jednego meczu. Jakby to powiedział Maciej Skorża, po takim transferze liga z pewnością będzie ciekawsza.
Elderson w AS Monaco
Monaco nie zwalnia tempa, ale już tylko na rynku transferowym, bo w lidze ciągle traci do PSG pięć punktów. Po raz kolejny zakontraktowano wyróżniającego się gracza z Afryki – po Traoré wybór padł na lewego obrońcę reprezentacji Nigerii, Eldersona. Dla byłego już piłkarza Bragi jest to powrót do ligi francuskiej, w której w barwach Rennes stawiał swoje pierwsze kroki w europejskim futbolu. Dziś, po 3,5-rocznym pobycie w Portugalii, Elderson wydaje się być gotowy na grę w zdecydowanie lepszym klubie, jakim z pewnością jest Monaco. Nigeryjczyk jest dziś piłkarzem dojrzałym i obytym, mającym na koncie 38 występów w pierwszej reprezentacji, w których zdobył trzy bramki. Na Stade Louis II będzie rywalizować z Layvinem Kurzawą – dotychczasowym pewniakiem na lewej obronie. Mający polskie korzenie Francuz ma wyraźne inklinacje do gry ofensywnej – w tym sezonie zdobył już trzy bramki i zaliczył dwie asysty. Kto wie, czy Ranieri nie pogodzi obydwu zawodników, wystawiając ich razem na lewej stronie boiska.
Nemanja Matić w Chelsea
To zdecydowanie jeden z największych transferów tej zimy. Defensywny pomocnik z Serbii podpisał w środę 5,5-letni kontrakt z Chelsea, by już w niedzielę rozegrać swoje pierwsze minuty przeciwko United. Kwota odstępnego, jak na boiskową pozycję Maticia, była niezwykle wysoka – mówi się nawet o 25 milionach euro. Suma jeszcze bardziej może szokować w kontekście faktu, że Matić był już piłkarzem Chelsea, która w 2009 roku pozyskała go z MFK Koszyce za około półtora miliona funtów. Ta ogromna różnica w zapłaconych kwotach to cena, jaką klub z Londynu musiał ponieść za nietrafione decyzje w przeszłości. Dziś Maticia nikt już łatwo nie skreśli, bo stoją za nim naprawdę duże pieniądze. Ponadto za tym transferem opowiadał się Jose Mourinho, a on akurat słynie ze stawiania na swoich ludzi. Inna sprawa, że mierzący 194 centymetry wzrostu Serb wydaje się idealnie pasować do fizycznego stylu gry, jaki w tym sezonie prezentują „The Blues”.
Dominik Furman w Toulouse FC
Rzecz jasna pozycja Furmana na liście najciekawszych transferów w Europie jest mocno na wyrost, choć trzeba przyznać, że na papierze Polak prezentuje się nie najgorzej. Przede wszystkim zmienia klub jako kapitan dobrze radzącej sobie młodzieżówki oraz istotny gracz mistrza i zdobywcy Pucharu Polski. Mimo młodego wieku Furman zdążył już zadebiutować w pierwszej reprezentacji, ma doświadczenie w europejskich pucharach oraz zaliczył prawie 50 występów w ekstraklasie. Kwota transferu jest również całkiem wysoka, zwłaszcza w kontekście boiskowej pozycji Dominika. Wydawałoby się więc, że mamy tu do czynienia z naprawdę ciekawym ruchem transferowym – Francuzi już mogą zacierać ręce. Problem w tym, że przez ostatnie dwa lata zdążyliśmy Dominika dobrze poznać i obejrzeć go wiele razy w akcji. Jego atutem wydaje się fakt, że w nowym otoczeniu będzie piłkarzem kompletnie anonimowym. Ł»yczymy mu odcięcia się grubą kreską od dotychczasowych występów i rozpoczęcia nowej drogi. Trzeba przyznać, że warunki do rozwoju ma znakomite.