Walki o szeroką kadrę ciąg dalszy – prasówka

redakcja

Autor:redakcja

18 stycznia 2014, 10:46 • 10 min czytania

Adam Nawałka wznawia dziś selekcję do swojej kadry i z góry można założyć, że będzie to selekcja negatywna. Jak ważny dla wszystkich jest to mecz, niech świadczy chociażby układ sobotniej prasy. Kilka gazet temat piłki albo pomija w zupełności, albo poświęca jedną stronę – akurat na rozmowę z którymś z kadrowiczów. A dziś tych rozmów mamy sporo: od Miśkiewicza, przez Starzyńskiego, po… Piotra Leciejewskiego, który przekonuje, że zasłużył na szansę w reprezentacji Polski.
FAKT

Walki o szeroką kadrę ciąg dalszy – prasówka
Reklama

Fakt dziś rozczarowuje – tylko jedna strona poświęcona piłce, na której są trzy materiały. W dodatku niezbyt odkrywcze. Gazeta dowiedziała się m.in. że Robert Lewandowski kilkukrotnie rozmawiał z Pepem Guardiolą, a ten – jak sugerowali niektórzy – wcale nie był przeciwnikiem jego transferu.

Kiedy w prasie wrzało od doniesień, Lewandowski nie dał się wyprowadzić z równowagi. Rzeczywistość była bowiem taka, że kilka razy rozmawiał z Guardiolą, który zapewnił, że w Bayernie jego umiejętności jeszcze się rozwiną. Trener mistrzów Niemiec nie ma zamiaru kombinować. Lewandowskiego widzi na pozycji numer 9, czyli nic nie zamierza zmieniać. Chce by „Lewy” był typowym snajperem, choć imponuje mu jego praca na większym obszarze boiska.

Reklama

Image and video hosting by TinyPic

Mateusz Borek w swoim tekście porusza temat Dominika Furmana, ale będziemy szczerzy – niczego nowego nie wymyślił. Krótki fragment.

Wielu jest w Polsce zdziwionych faktem, że za kapitana polskiej młodzieżówki średnio zamożna Tuluza płaci aż 3 miliony euro i porównuje to z kwotami przelewanymi za reprezentantów Polski w ostatnich kilkunastu latach. Błędne myślenie i zła matematyka. Dziś popyt na młodego, perspektywicznego piłkarza jest ogromny, a realia finansowe kompletnie inne niż kilkanaście lat temu. Nawet średnie europejskie kluby stać na płacenie 2–3 milionów euro za piłkarzy nie do końca gotowych na grę w danym klubie i lidze, bo jest to trochę jak podejmowanie ryzyka inwestycyjnego. W Europie królują w tym FC Porto i Udinese Calcio, ale inni też myślą podobnie.

Kilka słów jest również o problemach Adama Nawałki – najpierw nie dojechały stroje dla kadry, potem z drużyny wypadli i Dominik Furman, i Krzysztof Mączyński. Selekcja została bardzo utrudniona… Aha, jeśli czujecie piłkarski niedosyt, to kilka chwil wcześniej macie kolejny już w tym tygodniu tekst z Radosławem Majdanem w roli głównej. Tym razem opublikowano zdjęcie jego sypialni, zwanej „jaskinią rozkoszy”. Aż nie wiemy, jak to skomentować.

Image and video hosting by TinyPic

GAZETA WYBORCZA

W GW o piłce jeszcze mniej niż w Fakcie, bo tylko trzy malutkie – właściwie po dwa zdania – notki: o programie telewizyjnym Premier League, dzisiejszym meczu kadry i wypożyczeniu Borysiuka do Wołgi (informowaliśmy o tym trzy tygodnie temu). Zaglądamy więc do wydania stołecznego. Mamy tekst o niewielkim polu manewru Henninga Berga w linii napadu i kilku transferowych przymiarkach.

Image and video hosting by TinyPic

Kogo obserwują skauci Legii? Kandydatów do zwiększenia konkurencji w ataku jest kilku – m.in. Marco Paixao, za którego Śląsk chce więcej niż 200 tys. euro, którego proponowała Legia. Mistrzowie Polski wysłali jednak do Wrocławia nową, wyższą ofertę. Kandydatem na nowego napastnika jest też Orlando Sa, którego na Cyprze oglądał niedawno szef skautingu Michał Ł»ewłakow. Szefowie klubu z Łazienkowskiej wciąż są zainteresowani wypożyczeniem z Manchesteru United 20-letniego Williama Keane’a, a w grę wchodzi także sprowadzenie do Warszawy piłkarza Szachtiora Karaganda Siergieja Chiżniczenko, którego chciał jeszcze Jan Urban. 22-letni Kazach przebywa obecnie na testach w Koronie Kielce, ale jego temat transferu do Legii jeszcze nie upadł.

SPORT

Okładka oczywiście mało piłkarska.

Image and video hosting by TinyPic

Na pierwszych stronach przede wszystkim zostały poruszone tematy reprezentacji Polski. Mamy krótki felieton o kadrze, tekst o warunkach w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i kilka rozmówek: z Pawłem Olkowskim, Krzysztofem Pawlakiem i Piotrem Świerczewskim. Zacytujmy tę ostatnią.

Widzi pan w kadrze ligowców kogoś, kto w tym roku może zaliczyć równie udane wejście do drużyny narodowej, jak nie tak dawno Mateusz Klich?
– Nie dostrzegam takiego zawodnika. To bardziej walka o zaplecze, o miejsce w szerokiej kadrze. Na pierwszą linię frontu przebiją się nieliczni albo zgoła nikt. Po co powoływać zawodników trzydziestoletnich na takie wojaże? Nie rozumiem tego. To jest wiek, w którym powoli koczy się przygodę z reprezentacją.

Ma pan na myśli również Tomasza Brzyskiego? Skończył 32 lata, ale ma za sobą znakomitą jesień…
– To może być ten jeden jedyny wyjątek. W porządku, pokazał się z dobrej strony i jest najlepszym asystentem ligi. Jeśli potwierdzi świetną formę z jesieni, ma prawo myśleć o zaufaniu selekcjonera na dłużej. Ale ci, którzy dostają taką szansę po raz dziesiąty, raczej nie powinni na to liczyć.

Image and video hosting by TinyPic

Jeden materiał w Sporcie na pewno musimy pochwalić – rozmowę z Piotrem Leciejewskim, bramkarzem norweskiego Brann. Jest i o finansach, i o poziomie ligi, i o reprezentacji.

Zdarzył się panu telefon ze sztabu kadry?
– Nie, nigdy.

Boli?
– Trochę. Nie będę ściemniać: liczyłem na powołanie. Nawet teraz, kiedy do Emiratów poleciała kadra złożona z ligowców. Nie mówię, że w tej reprezentacji powinienem być na stałe. Ale na sprawdzenie – choćby przy takiego zgrupowania – zasłużyłem. Od trzech lat moja forma – i umiejętności – rosną.

„Player of the year 2012 i 2013” w Brann – to dla potwierdzenia pana słów. Coś jest wart taki tytuł?
– Dla mnie – całkiem sporo. Mentalnie, ale i finansowo. Jeszcze przed moim wyjazdem na urlop do Polski, działacze – nie żądając wcale przedłużenia kończącego się w 2015 roku kontraktu – zaproponowali mi podwyżkę. Uznali po prostu, że zasługuję, by zarabiać więcej. Miłe…

SUPER EXPRESS

Super Express, podobnie jak wszyscy wcześniej, na piłkę poświęca bardzo niewiele miejsca. Krótkie info o Borysiuku i rozmowa z Filipem Starzyńskim, który może zadebiutować dziś w kadrze. Nic specjalnego.

Image and video hosting by TinyPic

Twoją specjalnością stają się rzuty wolne. Zostajesz po treningach i dodatkowo je trenujesz?
– W tygodniu ze dwa-trzy razy zostaję po zajęciach i strzelam. Z celnością różnie bywa. Czasem cały dzień nic nie „siądzie”, a innym razem wychodzi wszystko. Najważniejsze to ćwiczyć i ćwiczyć.

Mówią na ciebie chorzowski Figo. Wzorujesz się na Portugalczyku?
– Ciągnie się to za mną od małego „łebka”. Nawet nie kibicowałem Luisowi Figo, liczyłem, że to się rozmyje, ale się nie udało. Mało tego – teraz w Ruchu chłopaki wołają na mnie… Luis.

(…)

Niektórzy eksperci twierdzą, że jesteś już za dobry na Ruch. Myślisz o transferze?
– Nie uważam, by Chorzów był dla mnie za ciasny, cały czas mogę się w tym klubie rozwijać. Szczególnie przy trenerze Kocianie. A transfer? Jak przyjdzie odpowiedni moment, to pewnie gdzieś odejdę. Marzę o lidze hiszpańskiej, ale jakbym trafił gdzie indziej, to się nie obrażę (śmiech).

Super Express dziś słabo.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Okładka, która wiele wyjaśnia, co przeczytamy w środku.

Image and video hosting by TinyPic

Pierwsze piłkarskie teksty dopiero na stronach 14-15, gdzie piszą: Stanowski, Włodarczyk oraz Borek (cytowaliśmy go przy okazji Faktu). Fragment tekstu tego pierwszego.

Jeszcze nigdy nie było aż tak głośno o transferze aż tak anonimowego piłkarza. Paweł Stolarski został bohaterem stukrotnie większej liczby publikacji niż w życiu rozegrał dobrych meczów. Jesienią przegrał rywalizację o miejsce w składzie Wisły z Łukaszem Burligą, co znacząco podważa pogłoski o jego niebywałym talencie. Mimo to uważam, iż z jednej strony warto było pisać te wszystkie teksty o transferze 18-latka, a z drugiej warto było je czytać. W całej sprawie najmniejsze znaczenie ma bowiem sam Stolarski, natomiast można przypatrzeć się, jak funkcjonują trzy popularne kluby ekstraklasy. Mamy tu rozgrywkę między Wisłą, Legią i Lechią, przy czym ten ostatni klub to nowy gracz na scenie. Każdy z tych bohaterów – jak to w życiu – przedstawia inny poziom i stosuje inną strategię. Wisłą – na co chyba wszyscy się zgodzą bez szemrania – wciąż szuka pomysłu na siebie i chyba nie do końca umie znaleźć. Klub miał nadzwyczajną rundę jesienną, ale to też znak czasu, że w przypadku tej drużyny o nadzwyczajnej rundzie piszę wtedy, gdy zajmuje trzecie miejsce w tabeli bez realnych szans na mistrzostwo, a nie lideruje z gigantyczną przewagą, jak to się przez lata zdarzało. Wisła dzisiaj bazuje na zawodnikach u schyłku karier, wspieranych cudzoziemcami wybranymi metodą chybił-trafił, kilkoma zawodnikami, którzy zostali z dawnych lat, no i nielicznymi młodzikami. Widzę w tym wszystkim może nie tyle bałagan, ale dużo przypadku.

Image and video hosting by TinyPic

Zapowiedź dzisiejszego meczu kadry, nazwanego pierwszym z mało potrzebnych. Dominować w składzie mają legioniści. Wolimy jednak zacytować rozmowę z Michałem Miśkiewiczem.

Zgrupowanie ligowców to dobra okazja do promocji?
– Przede wszystkim zaszczyt. Nigdy nie byłem w kadrze.

Od pana wyjazdu do Włoch do debiutu w kadrze minie sześć i pół roku. Chyba nie tak miało być?
– Jestem przekonany, że podjąłem słuszną decyzję i na moim miejscu każdy skorzystałby z takiej okazji. Jeśli nie, byłby głupcem. Nie można tych lat traktować jako straconych. Może gdyby nie ten czas spędzony we Włoszech, gdyby nie te treningi, nie byłoby mnie dziś w Wiśle, a co za tym idzie w kadrze?

Ale ma pan 24 lata!
– To chyba nie tak źle. Zawodnik z pola mógłby powiedzieć, że za późno, bo skończy karierę za 8 lat. 32-letni bramkarz jest u szczytu kariery, więc nie należy traktować tej pozycji standardowo.

Image and video hosting by TinyPic

Lepiej w rozmowie wypada Mateusz Klich, który do tematu podszedł na mega luzie i co trzecią swoją wypowiedź zamieniał w żart. Sympatycznie się to czyta.

To pana ostatnia runda w Zwolle?
– Tak, jestem bliski przejścia do Realu Madryt. Szanse oceniam na 50 procent. Ja chcę, oni nie.

Poważnie pytam.
Nic ciekawego się nie dzieje. W Zwolle pewnie nie zostanę do końca kariery, ale trudno mi powiedzieć, czy odejdę po sezonie. Na razie muszę pokazać coś więcej, bo z jednym golem i czterema asystami nie ma co się pchać na salony. Statystyki mogły wyglądać lepiej, ale zmarnowałem rzut karny, a kilku moich ciekawych podań nie wykorzystali koledzy. Z drugiej strony nigdy nie byłem królem asyst, więc szat nie rozdzieram. Sezon życia dopiero przede mną. Co roku sobie to powtarzam.

Co poza tym? Negocjacje Lecha z sześcioma piłkarzami (Arboleda, Claasen, Możdżeń, Murawski, Injać, Ślusarski), którym latem wygasają umowy, zostały odłożone do kwietnia. Jedno jest pewne już dziś – o jakichkolwiek podwyżkach mogą zapomnieć. W Legii dopiero teraz rozwiązują kontrakt z trenerem Janem Urbanem, zaś hiszpański Betis próbował teraz wypożyczyć na pół roku Grzegorza Krychowiaka.

Trafiamy również na tekst Piotra Ł»elaznego o historii polskiej piłki, a właściwie dawnych transferach. Warto przeczytać.

W 1982 roku, gdy Zbigniew Boniek przechodził z Widzewa do Juventusu Turyn, realia były już inne. Kulisy tego transferu można znaleźć w książce Marka Wawrzynowskiego „Wielki Widzewa”, która ze szczegółami opowiada historię łódzkiej drużyny z przełomu lat 70. i 80. Władze poszły na rękę piłkarzom i obniżyły wiek wyjazdów z PRL do 28 lat. Bońkowi wciąż jednak brakowało 24 miesięcy, by zmieścić się w limicie. Jak możemy jednak przeczytać w książce: „za transferem Bońka kryły się pieniądze tak wielkie, że żaden przepis nie był większy od nich”. Wawrzynowski pisze, że negocjacje odbywały się w COS (Centralny Ośrodek Sportu) i pilotowane były uważnie przez różnego rodzaju partyjnych dygnitarzy. Prawdopodobnie musieli dostać swoją cześć, by 26-letni rudowłosy zawodnik mógł opuścić ludową ojczyznę. Negocjacje trwały trzy dni. Juventus dawał dużo, ale Roma nieco więcej, bo dwa miliony dolarów. Płatne jednak w ratach. Na to nie chcieli się zgodzić działacze Widzewa, więc naciskali, by Boniek przyjął ofertę z Turynu.

ANGLIA: Chelsea – Man Utd pod znakiem Rooneya

Przed meczem Chelsea – Man Utd prasa angielska podgrzewa atmosferę przede wszystkim przepychankami wokół Rooneya. Przejdzie do Londynu, Moyes go zatrzyma? Za tą drugą opcją opowiada się „Mirror Sport”, „The Sun” z kolei publikuje wypowiedź Mourinho, który jest pewny, że latem gwiazdor odejdzie z Old Trafford, może nie do Chelsea, ale gdzieś na pewno. Trwa też bezceremonialne rozprawianie się z Anelką, który nie ma przyszłości w WBA. Sponsorzy zapowiedzieli odejście z klubu, jeśli nie zrobi tego kontrowersyjny Francuz. Obudził się też Andy Carroll, który przekonuje, że będzie zdruzgotany jeśli nie pojedzie na mundial.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

WفOCHY: Ofensywa transferowa Napoli

Na łamach „La Gazetta dello Sport” najważniejszym dzisiejszym materiałem jest wywiad z Balotellim. „Supermario” przekonuje, że Milan z Seedorfem na pokładzie szybko pójdzie do przodu, a „Rossoneri” awansują do pucharów przez Coppa Italia. W „Tuttosport” sporo spekulacji transferowych. Nani i Mandżukić blisko Juve, a Pogba nie zostanie sprzedany nawet za 60 milionów euro. Napoli zarzuca sieci na Bastosa, Thohir póki co przesypia okienko. W „Corriere dello Sport” najwięcej o wzmocnieniach ekipy Beniteza: duży materiał o Jorginho, potwierdzone informacje o Bastosie, a także plotka na temat przejścia Essiena.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

HISZPANIA: Czy Neymar zagra z City?

„Marca” daje dziś duży materiał o Sergio Ramosie, bohaterem „Asa” Ancelotti, ale najwięcej jednak przekrojowo mówi się o Neymarze i tym, czy zdąży wykurować się na Man City. Poza tym spekulacje na temat Courtoisa, którego rzekomo Mourinho chce niedługo z powrotem w Chelsea, a także o ofercie PSG dla Alexisa. „Sport” przymierza do składu Barcy między innymi Davida Luiza, Gundogana, ale też Rakiticia.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

PORTUGALIA: Benfica sprzedała, czas więc na zakupy

W styczniu portugalska prasa żyje przede wszystkim transferami, dzisiaj sporo mówi się o Michym Batshuayi, dwudziestoletnim supertalencie rodem z Liege, a na którego Benfica miałaby wydać część pieniędzy zdobytych dzięki ostatnim sprzedażom. Inter z kolei miałby brać na celownik Cedrica ze Sportingu Lizbona, a Monaco Rafę Silvę z Bragi. Poza tym „A Bola” ciągnie wątek kontrowersji sędziowskich, a wywołany w ostatnich dniach przez Pinto da Costę, prezesa Porto.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Foto główne:FotoPyk

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama