Jedenastkę zacząłem budować od nazwiska Abela Balbo. Piłkarza, którego nie muszę raczej przedstawiać. Gwiazdy nie tylko Udinese, ale w ogóle Serie A. Dopiero dalej zacząłem się mocno zastanawiać – mówi Piotr Czachowski, którego zaprosiliśmy do cyklu „jedenastka kumpli”. Udinese, Dundee, Legia, do tego przez jakiś czas reprezentacja Polski – wokół tych nazw kręciła się selekcja.

– Największy problem miałem przy bramkarzach. Bako czy Wandzik. Piłkarze, z którymi grałem w reprezentacji w latach 90. Obaj czołowi na swojej pozycji, do tego z bagażem zagranicznych doświadczeń. Ostatecznie stawiam na Jarka Bako. Grał w Turcji, odnosił tam sukcesy, zawsze był bramkarzem, na którym można było polegać.
Dalej obrona i trzech ludzi z Udinese. Na prawej stronie Stefano Pellegrini, który zawsze imponował mi grą 1 na 1, w środku Andrea Mandorlini – piłkarz za moich czasów kończący karierę, ale widać było, że to jest autorytet. Dzisiaj jest zresztą trenerem Hellas Verona. No i jako trzeci z Udine, a drugi do obrony – Nestor Sensini. Uczestnik mistrzostw świata, ten, który spowodował rzut karny w 90. roku we Włoszech w finałowym meczu Argentyna – Niemcy. Ja go jednak zapamiętam jako kapitalnego obrońcę. Prawie 150 meczów w Udinese, potem praktycznie tyle samo w Parmie, do tego jeszcze Lazio – naprawdę zawodnik o końskim zdrowiu. Wielka klasa. A jako czwartego, na lewej obronie dam Darka Wdowczyka. Od najmłodszych lat obserwowałem jego rozwój kariery. Od Gwardii do Legii, potem w klubach angielskich. Myślę, że wykorzystał swój potencjał do końca.
W pomocy postacią, która od razu nasuwa mi się na myśl jest Jan Urban. Dam go na prawej. Niesamowity autorytet, dający jakość każdej drużynie, w której się pojawi. Na środku – dwójka nieznanych szerzej zawodników, ale zawsze ich gra potrafiła cieszyć oko. Pierwszy to Francesco DellAnno (świetne stałe fragmenty), drugi – Morten Wieghorst. Spotkałem go w Dundee, niesamowicie uzdolniony chłopak, który grał potem w Celtiku, a aktualnie jest asystentem Laudrupa w Swansea. Obok niego na skrzydle śmigać będzie Marko Branca, przeciwko któremu grałem już wtedy, gdy Legia grała z Sampdorią w Pucharze Zdobywców Pucharów, a potem spotkałem go w Udinese. Niesamowity technik. Bramka, jaką kiedyś strzelił z Fiorentiną – mistrzostwo świata. Po zakończeniu kariery dyrektor sportowy Interu.
No i na koniec atak. Abel Balbo – to już mówiłem. Maszynka do zdobywania goli. Ale obok niego zaskoczę, bo dam Włodzimierza Smolarka. Miałem przyjemność z nim trenować i zagrać w meczu z Holandią w Rotterdamie, gdzie naprzeciwko nas grali Van Basten itd. Włodek Smolarek – naprawdę wybitny piłkarz.
***
Pozostałe jedenastki kumpli, które powstały za naszą namową:















