Znacie jedną z najsłynniejszych myśli Abrahama Lincolna? Ten wybitny polityk powiedział swego czasu: „problem z cytatami w Internecie jest taki, ze ludzie bezmyślnie w nie wierzą”. Dziś to motto dedykujemy dziennikarzom z „Polska The Times”, którzy poświęcili kilka akapitów, zadzwonili do dwóch osób i sklecili informacyjny, poważny tekst na temat dowcipu niskich lotów o homoseksualnych kibicach Legii.
Usystematyzujmy – kilka dni temu powstał na Facebooku profil „CWKS Legia – Sekcja LGBT”. Jakiś czas temu podobny przykład „trollowania” dotknął Ruchu Narodowego, który musiał zmierzyć się z satyrycznymi profilami „Ruch Narodowy Sekcja BDSM”, „Ruch Narodowy Sekcja Romska”, „Ruch Narodowy Sekcja Szydełkowania” i inne, podobne. Nie dziwi, że w końcu ktoś zdecydował się przenieść całość na kibicowski grunt, pewną niespodzianką może być jedynie fakt, że trafiło Legię – zazwyczaj innowacje tego typu wprowadzają kibice z obu stron Łodzi.
Cała inicjatywa pewnie jak zwykle zakończyłaby się wyłącznie chichotem gimnazjalistów, ale tu do akcji wkroczyła… „Polska The Times”. Dziennikarze potraktowali apel profilu o ” prawo do okazywania sobie uczuć” i „lepszą kontrolę oraz poprawę bezpieczeństwa na stadionach” śmiertelnie poważnie. Uzyskano opinie od symbolu różnych dziwactw, czyli Anny Grodzkiej, a także od Wiaczesława Melnyka z Kampanii Przeciw Homofobii. Naturalnie obaj oboje zapalili się gorąco i uznali całość za świetny przyczynek do dyskusji na temat osób ze środowisk LGBT i ich bezpiecznego okazywania sobie uczuć na stadionach.
Naszym zdaniem cała informacja to jednak świetny przyczółek do innej rozmowy – na temat tego, jak dosadny, jednoznaczny i prosty musi być żart, by nie został potraktowany serio? To już druga tego typu wpadka, gdy – zostawmy sam poziom humoru – dowcip jest brany na poważnie przez uchodzące za – nomen omen – poważne medium. Wcześniejszy? Ireneusz „Jestem w Wiedniu” Król, którego podłapał „Przegląd Sportowy”.
Już teraz jesteśmy skonsternowani brakiem czucia trollingu u kolegów z branży, ale przyznajemy – prawdziwa bomba (klik) wciąż czeka na detonację. A gdy to się stanie, zaapelujemy do dziennikarzy, by przed rejestracją na Facebooku skontaktowali się z Dyrektorem Internetu.
