W innym miejscu Krzysztof Stanowski pisze o praktykach na rynku transferowym. Bardzo ciekawy był transfer Luisa Figo z Barcelony do Realu i tajne porozumienie zawarte przez piłkarza z madryckim klubem. Jak od początku wyglądała ta szokująca transakcja, można przeczytać w artykule zamieszczonym we wrześniu na stronie fcbarca.com, napisanym na podstawie tekstu z Guardiana. Cytujemy obszerny fragment:
* * *
Pérez osiągnął porozumienie, na mocy którego miał ściągnąć Figo do Realu, o ile wygra wybory. W Hiszpanii każdy gracz miał klauzulę odstępnego – oficjalną cenę, za którą klub jest zobligowany do jego sprzedaży. Pieniądze stanowią ligowy depozyt, zaś klub, który „sprzedaje” nie może zrobić nic żeby zapobiec odejściu zawodnika. Wysokość klauzul powinna być zaporowa – aktualna klauzula Leo Messiego wynosi 250 mln euro, Cristiano Ronaldo – miliard euro. Zwykle są też symboliczne i jeśli kluby osiągną porozumienie w kwestii transferu ich wypłata nie ma miejsca. Jednak podczas gdy Barcelona nigdy nie zgodziłaby się na sprzedaż Figo Madrytowi, Pérez dostrzegł inne wyjście: negocjacje w związku z przedłużeniem jego kontraktu z Barceloną utknęły w martwym punkcie, zaś jego klauzula, ustalona w poprzedniej umowie, wynosiła około 38 mln funtów. To oznaczało nowy rekord świata, jednak było do zrobienia.
Pérez zaoferował Figo gwarantowanych 400 mln peset (1,6 mln funtów) jedynie za podpisanie porozumienia prawnie zobowiązującego go do przejścia do Realu Madryt, w przypadku gdy, co wydawało się podówczas niemożliwe, Pérez wygra wybory. Gdyby Figo zerwał umowę musiałby zapłacić Pérezowi 5 mld peset rekompensaty. Jeśli Pérez przegra, Figo zatrzyma forsę i zostanie w Barcelonie. Dla agenta Figo, José Veigi, oraz Paulo Futre, byłego gracza Atlético Madryt, który pełnił rolę pośrednika, wyglądało to jak pieniądze za nic. Jednocześnie mogło pomóc w negocjacji kontraktu z Barceloną. Nie jest jasne czy Figo w jednoznaczny sposób pozwolił Veidze na podpisanie umowy z Pérezem. Przeczytajmy jeszcze raz jego słowa: „to nie zależało wyłącznie ode mnie”.
Gdy Veiga potwierdził umowę wybuchła bomba o sile nuklearnej. Figo wyparł się wszystkiego oświadczając: „Zostanę w Barcelonie niezależnie od tego czy Pérez wygra wybory, czy przegra”. Oskarżył kandydata na prezydenta o „kłamstwo” i „fantazjowanie”.
Powiedział Luisowi Enrique i Guardioli, że nigdzie się nie wybiera. Oni przekazali uspokajającą wiadomość reszcie drużyny: wyluzujcie, Luis zostaje. Być może miał nadzieję, że tak się stanie: Futre zapewniał, że Figo był na niego wściekły, zaś sposób, w jaki sam Luis udzielał wypowiedzi medialnych mógł wskazywać na próbę storpedowania szans Péreza na zwycięstwo. 9. lipca Sport przeprowadził wywiad, w którym Figo powiedział: „Chciałbym uspokoić kibiców Barcelony, których zawsze obdarzałem i będę obdarzał wielkim uczuciem. Chcę zapewnić ich, że Luis Figo, z absolutną pewnością, zostanie w przyszłym sezonie na Camp Nou”. Dodał też kategorycznie: „Nie podpisałem wstępnej umowy z kandydatem na prezydenta Realu Madryt”.
Sanz był zachwycony, żartował: „Może następnym razem Florentino ogłosi, że zakontraktował Claudię Schiffer”. Jednak 16. lipca Pérez, został mianowany nowym prezydentem Realu.
Barcelona także borykała się z wyborami, były wiceprezydent Joan Gaspart został ogłoszony zwycięzcą tydzień poźniej. Jego pierwszym zadaniem było poradzenie sobie z kryzysem. Gaspart zapewnia, że Figo błagał go by zrobił coś żeby zablokować jego transfer do Madrytu: skrzydłowy nie chciał odchodzić, jednak klauzula była nieubłagana. Veiga został wmanewrowany i przyparty do ściany, naciskał na to by Figo odszedł, podobno posunął się nawet do łez. Gaspart przyznał, że Figo powiedział mu, że jego agent był bliski samobójstwa ze zmartwienia.
Jedynym wyjściem jakie miała Barcelona by uratować Figo przed Madrytem była wypłata rekompensaty 5 mld peset, niemal 19 mln funtów. To by oznaczało zapłacenie piątej najwyższej kwoty transferowej w historii za swojego własnego gracza. Pieniądze to jedna kwestia, jednak, według Gasparta, istniał także inny problem: „Ł»eby przekonać socios, że umowa z Figo była prawdziwa Florentino obiecał im darmowy wstęp na stadion przez rok, jeśli Figo nie podpisze kontraktu z Realem. W jaki sposób? Finansując to z rekompensaty, którą musielibyśmy wypłacić w imieniu Figo. Nie mogłem tego zrobić. Jestem nowym prezydentem Barcelony i mam płacić kibicom Realu Madryt żeby w każdy weekend mogli oglądać swoją drużynę? Umarłbym… umarł!” Nie było wyjścia. Ostatnia rozmowa między Gaspartem a Figo niczego nie rozwiązała, prezydent Barcelony zwołał konferencję i powiedział: „Dziś Figo dał mi odczuć, że chce dwóch rzeczy: bogacić się i zostać w Barcelonie”.
Faktem stała się tylko jedna z nich. Następnego dnia, 24. lipca, Figo został zaprezentowany w Madrycie, jego nową koszulkę trzymał Alfredo Di Stéfano. Nowa klauzula odejścia Figo wyniosła 30 mld peset. „Mam nadzieję, że będę tu tak szczęśliwy, jak byłem w Barcelonie” – powiedział, uśmiechając się blado. „Figo urodził się, by grać dla Madrytu” – oznajmił później Pérez. Gaspart oświadczył: „Nie zapomnę tego. Ktokolwiek jest odpowiedzialny – zapłaci za to”.
CAŁOŚÄ† NA STRONIE FCBARCA.COM – TUTAJ