Dziewięciu bezczelnych. Naczelni skandaliści rosyjskiej Premier Ligi

redakcja

Autor:redakcja

04 stycznia 2014, 10:39 • 7 min czytania

Bezczelność, buta i zuchwałość świecą się w oczach każdego z nich. Ich charaktery są trudne niczym zagadki milenijne. Teoretycznie dodają sporo lidze sporo kolorytu, ale to wszystko odbywa się naprawdę sporym kosztem. W końcu destrukcja każdego mogłaby ich wszystkich oznaczyć jako swoich synów. Bezkompromisowi, zero-jedynkowi, czasem zwyczajnie głupi. Przed wami lista największych skandalistów rosyjskiej Premier Ligi.

Reklama

1. Igor Denisow

Gość, który brzydko mówiąc, nie pierdoli się w tańcu, a swoje myśli i spostrzeżenia zawsze wykłada kawa na ławę. W Zenicie niemal rozwalił szatnię, głośno krytykując zarobki nowo pozyskanych Hulka i Axela Witsela. Przez krótki czas terminował nawet w rezerwach, a Luciano Spalletti mówił wprost, że boi się o atmosferę w zespole. W Anży popadł w solidny konflikt z Samuelem Eto’o, którego oskarżył o „zwolnienie” Gussa Hidinnka i celoewe niewykorzystanie rzutu karnego w meczu z Lokomotiwem. Zarzucał mu też, że w klubowych gabinetach nastaje na trenerów, by ci zamiast na Denisowa stawiali na Lassanę Diarrę. Oprócz tego dość szorstko obchodził się z tymczasowym następcą Hiddinka Rene Meulensteena. Miał do niego spore pretensje o to, że został zmieniony w dwóch meczach pod rząd. Z kolei wspomnianemu Diarze w żołnierskich słowach wytykał zbyt ostrą postawę na treningach.

Reklama

Konflikt z zagranicznymi piłkarzami Anży na dobrą sprawę zaczął się już pierwszego dnia pobytu Denisowa w Machaczkale. Skończył się sportowo-finansowym upadkiem klubu i transferem pomocnika do Dynama Moskwa. Tam póki co jest spokojny, ale prędzej czy później na pewno coś nawywija. W końcu mówimy o kliencie, który ma na koncie zadymy w dyskotekach, rozbicie kamery telewizyjnej po meczu ze Spartakiem i ubliżanie trenerowi rywali czy przepychanki z asystentami Spallettiego w Zenicie. Nie ważne, czy ma przed sobą policjanta, czy kumpla z zespołu, do bitki jest skory zawsze i wszędzie. Podręcznikowy przykład typa, jak to się mówi, trudnego w obejściu.

2. Artjom Dziuba

Syn marnotrawny Spartaka Moskwa. Gdziekolwiek tylko się pojawi, zawsze chce być główną postacią i liderem zespołu. Trochę jak Mario Balotelli, choć trzeba uczciwie przyznać, że to jednak zupełnie inna skala umiejętności. Niemniej Dziuba to gość, który notorycznie wywołuje wokół siebie spore zamieszanie. I to nie tyle krzywymi akcjami w stylu Denisowa, co barwnymi wypowiedziami, w których nikogo nie oszczędza. Najczęściej wali prosto z mostu, o czym przekonał się chociażby Unai Emery, Rosyjski napastnik kilkukrotnie sponiewierał słowem nie tylko hiszpańskiego szkoleniowca, ale też wszystko, co w jakikolwiek sposób było z nim związane.

Oprócz tego ma na koncie liczne kłótnie z kibicami, którym też nie szczędził wyzwisk i aferę z kradzieżą pieniędzy koledze z klubowej szatni. Wielu zarzuca mu także psucie atmosfery w drużynie poprzez wyniosłość i brak choćby minimum pokory. To podobno główny powód, dla którego Fabio Capello ustawicznie pomija go przy wysyłaniu powołań do reprezentacji.

3. Roman Szyrokow

Enfant terrible rosyjskiej piłki numer jeden Skandale z jego udziałem, podobnie jak w przypadku Dziuby, opierają się na niczym nieskrępowanych wycieczkach słownych. Dość powiedzieć, że aktualnie wisi nad nim warunkowo zawieszona dyskwalifikacja do końca sezonu, otrzymana za nazwanie sędziego meczu Zenit-Amkar „zwykłym klaunem”. Jako piłkarz Rubina Kazań ostro pojechał po Kurbanie Berdyjewie wyśmiewając się z religijności trenera. Znana jest także jego wypowiedź po meczu Słowacja-Rosja w ramach eliminacji do Euro 2012, gdy zapytano go, co musi się stać, by Rosjanie stracili punkt w następnym spotkaniu z Andorą. – Nic. To w ogóle nierealne. Za kogo nas uważacie? Może myśleliście, że przyjechaliśmy tutaj i nie wygramy z tym kołchozem? Tam jest przecież jeszcze gorzej – brylował przed dziennikarzami.

Najgłośniejsze skandale z udziałem Szyrokowa mają jednak ścisły związek z kibicami. Mowa tu zarówno o fanach innych drużyn, jak i tych chodzących na mecze Zenita. Tych drugich wyzywał chociażby od gamoni i debili. Powód? Odpalanie rac w czasie spotkań na własnym obiekcie i wysokie kary dla klubu. Innym razem nie chciał podarować kibicowi swojej koszulki, a na dodatek spławił delikwenta wiązanką, w której niecenzuralne słowa zastępowały przecinki. Jeśli dodamy do tego pokazanie „wała” trybunom na koniec zeszłego sezonu, to jasne stanie się, dlaczego kibice na każdym meczu każą mu spierdalać. Ł»yczenie prawdopodobnie spełni się już niedług, bo Szyrokow podobno jest po słowie z Dynamem Moskwa.

4. Andriej Arszawin

Najlepszy rosyjski piłkarz ostatnich kilku lat z rozumem rozstawał się kilkukrotnie. Najczęściej pod wpływem alkoholu, którego sporo wypijał zwłaszcza w Londynie. Mniejsze lub większe awantury pod klubami i dyskotekami z czasem przestały kogokolwiek dziwić. Cały pobyt w Anglii to dla Arszawina czas naznaczony skandalami i skandalikami, z rzadkimi przerwami na dobrą grę w piłkę. Jednego dnia media informowały o jego romansie z modelką Leilani Dowding, drugiego zaś donosiły, że w knajpach McDonald ’s korzysta z kuponów rabatowych. No i często posługiwał się swoim ciętym językiem, przewożąc się chociażby po sztabie medycznym Arsenalu, gdy zmagał się z urazem łydki.

Dla kibiców w Rosji skończył się tuż po Euro 2012, kiedy wszem i wobec oświadczył, że niespełnione oczekiwania, to wyłącznie ich problem. Za te słowa o mało nie dostał w dziób od deputowanego Dumy Antona Bieljakowa, a fani zaczęli domagać się jego deportacji z kraju. Znamienne, bo wcześniej był ich największym ulubieńcem, ze szczególnym uwzględnieniem tych z Sankt Petersburga. Odpuścili mu nawet, gdy po wydębieniu od Zenita gigantycznej podwyżki zapowiedział, że więcej dla tego klubu nie zagra, chcąc tym samym wymusić transfer na zachód. Dziś traktują go trochę jak powietrze. A sam Arszawin brnie w kolejne skandale. Jakiś czas temu donoszono chociażby o jego kolejnym romansie, tym razem z petersburską dziennikarką.

5. Roman Pawluczenko

Kolejny lubiący się zabawić i jednocześnie kolejny, który z zachodnich wojaży wrócił z podkulonym ogonem. Przy tym potrafiący wtrącić swoje trzy grosze. Przed jednym z meczów reprezentacji ostro starł się z Arszawinem, ponieważ nie spodobał mu się sposób w jakim odnosił się do kolegów z kadry. Innym razem Pawluczenko zadzwonił do telewizyjnego komentatora Wasilija Utkina i zagroził, że utnie mu język, jeśli jeszcze raz powie coś na jego temat. Kilka dni wcześniej Utkin na antenie radia „Echo Moskwy” oznajmił, że napastnik ochoczo odwiedza moskiewskie kluby karaoke. Bynajmniej nie po to, żeby z mikrofonem w ręce pajacować na scenie.

6 i 7. Paweł Mamajew i Aleksandr Kokorin

Do grona największych skandalistów trafili po wspólnie spędzonym urlopie. Sami rozumiecie, Miami, South Beach, pamiątkowe zdjęcia. No właśnie, zdjęcia. Piłkarze czule się na nich obejmują i ślą sobie pocałunki. Na niektórych biorą nawet wspólną kąpiel. W Rosji osobliwa sesja wywołała olbrzymie zamieszanie, a Mamajew i Kokorin znaleźli się pod ostrzałem krytyki. Na nic zdały się tłumaczenia, że to tylko żartobliwa prowokacja. Obaj zostali odsądzeni od czci i wiary, a Internet wprost huczał od podejrzeń na temat ich orientacji. Dostało się zwłaszcza Mamajewowi, ojcu dwuletniej córki i mężowi całkiem urodziwej Julii Jewtuch.

Publiczne przeprosiny i tłumaczenia, że są dla siebie jak bracia, tylko nieznacznie poprawiły sytuację zawodników. Z czasem afera jednak ucichła. Pięć miesięcy po publikacji feralnych fotek Mamjew żartował, że idealna dziewczyna wygląda dla niego tak jak Kokorin, a ten z kolei wywołał nową aferę, tym razem boiskową w ostatnim meczu sezonu z Ałaniją Władykaukaz.

Ale niesmak mimo wszystko pozostał. Całą sytuację najlepiej podsumował popularny bloger Luka Szuwałow pisząc, że zachowanie piłkarzy odpowiada za stopniowy upadek gatunku homo sapiens.

8. Alan Dzagojew

Piłkarz tak dobry, jak wybuchowy. I wszystko wskazuje na to, że niereformowalny. W jego żyłach płynie osetyjska krew, więc walkę ma wpisaną w DNA, ale to w żaden sposób nie tłumaczy jego napadów szału. Dzagojew, kiedy już odetnie mu prąd, zachowuje się jak boiskowy bandyta. Przekonał się o tym chociażby Luke Wilkshire z Dynama Moskwa.

Czy Konstantin Wasiljew z Amkara Perm

Zapewne wszyscy pamiętają też jego faul w meczu z Viktorią Pilzno, którym przyłożył solidną cegłę do odpadnięcie CSKA z tegorocznej edycji europejskich pucharów. Kosztowało go to zresztą jedną pensję i sporą dawkę krytyki z każdej możliwej strony. Dla Dzagojewa nie było to jednak nic nowego. W końcu zdobyte w poprzednim sezonie mistrzostwo Rosji, świętował podobnie jak Mila z Celebanem mistrzostwo Polski. Ot, intonował przyśpiewki o konkurencji.

Nie trzeba mieć dyplomu filologa, by domyślić się, o czym mówią słowa piosenki. Dzagojewa kosztowały one trzy miesiące dyskwalifikacji. Ale jak to już bywa w Rosji – tylko warunkowej.

KAROL BOCHENEK

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama