Specjalne weszlackie nagrody za rok 2013!

redakcja

Autor:redakcja

03 stycznia 2014, 12:35 • 5 min czytania

Filantropi. Altruiści. Ambasadorzy wszelkiego pozytywu w rodzimym futbolu. Jakkolwiek nas nazwać – jesteśmy mecenasami każdego człowieka polskiej piłki, który ciągnie ten wózek do przodu. Dlatego właśnie, w kolejnym przypływie miłości do bliźnich, postanowiliśmy rozdać nagrody za 2013 dla kilku zdecydowanie najlepszych, najładniejszych, najfajniejszych i najmądrzejszych w minionym roku. Jest kilka niespodzianek! Najładniejsze uderzenie, najlepsze Zagłębie czy nagroda im. obwoźnego cyrku alias cygańskiego taboru. To wszystko znajdziecie w dzisiejszym podsumowaniu.
Najładniejsze uderzenie:

Specjalne weszlackie nagrody za rok 2013!
Reklama

Konkurencja była spora. Zwycięzca może być tylko jeden.

Reklama

Najlepsze Zagłębie:

Tutaj również mieliśmy kilku mocnych kandydatów, Zagłębie Sosnowiec, Zagłębie Dąbrowa Górnicza. Najlepszym Zagłębiem pozostaje jednak wciąż Zagłębie Lubin! Wielkie brawa dla „Miedziowych”, którzy konsekwentnie utrzymują się na pozycji lidera w tym naszpikowanym potężnymi zespołami rankingu.

Najlepszy Widzew:

Ł»adnych wątpliwości. Widzew فódź.

Nagroda dla najlepszego polskiego właściciela klubu im. Ireneusza Króla

Jak wyżej – Sylwester Cacek i jego mozolnie tworzona potęga. Patrzymy z zapartym tchem, szczególnie po ostatnich wywiadach, w których dobrodziej łódzkiego zespołu nie tylko zdradza mocarstwowe ambicje, ale i uchyla rąbka tajemnicy, gdzie tkwi sukces jego filozofii. Rzecz w tym, by nie przejmować się spadkami. I długami. I wszystkim innym.

Złoty Pieniążek Libora Pali

Po długich negocjacjach – jednak dla Michała Efira. Chcielibyśmy w końcu zobaczyć zdrowych i Efira, i Saganowskiego, i Lisowskiego, i Ceesaya, i nawet Augustyna. Ale we wszystkich pozostałych przypadkach mamy nadzieję, że wystarczy rzetelna opieka lekarska, u Efira z kolei, który jest łamliwy jak opłatek w końcówce grudnia – niedługo może zostać tylko ucieczka w kierunku leczniczych pieniążków legendarnego czeskiego szkoleniowca (pierwszego legendarnego czeskiego szkoleniowca, żebyście nie pomylili ze skądinąd sympatycznym Stansilavem). Pieniążek z pewnością pomoże. Jeśli nie wiecie o co chodzi – tutaj krótkie wyjaśnienie.

Nagroda dla najlepszego bramkarza o imieniu Ladislav

Nie no, dobra, to już nudne.

Nagroda im. Roberta Makłowicza dla największego smakosza Ekstraklasy

Bez dwóch zdań, jedynym człowiekiem godnym tego wyróżnienia jest Fabian Burdenski z Wisły Kraków. Spójrzcie na jego zaangażowanie, na sposób w jaki odbiera kolejne spotkania Ekstraklasy. Wzrok, który podąża za piłką, ale i ruchami zawodników, widać jak uważnie nasłuchuje poleceń szkoleniowców, jak wczuwa się w rytm kibicowskich bębnów. Burdenski to prawdziwy smakosz Ekstraklasy, gość, który – wybaczcie, tutaj inne słowo nie pasuje, musimy je powtórzyć – rozsmakowuje się w kolejnych widowiskach. Chłonie je całym sobą, jest najwierniejszym widzem, a w swojej zachłanności ogląda mecze nie – jak inni kibice – z trybun, ale z wysokości ławki rezerwowych. Prawdziwy koneser.

Nagroda im. Austina Hamleta dla najszybszego jeźdźca bez głowy

Skrzydłowych bez zimnej krwi, bez większej refleksji nad swoimi boiskowymi poczynaniami, a przy tym z naprawdę przyzwoitą szybkością jest w Polsce wielu. Zazwyczaj to ambitni goście bez szczególnych talentów, którzy ciężką, rzetelną pracą zdobyli nad resztą chociaż tę jedną przewagę – są szybsi. Niewiele więcej, momentami niczego więcej, ale są szybsi. Nagrodę im. Austina Hamleta dla najszybszego jeźdźca bez głowy, zdecydowaliśmy się wręczyć Piotrkowi Malinowskiemu.

Nie to żeby był jakiś demonem szybkości, ale chcieliśmy, żeby coś wygrał. Trochę na zachętę.

Największy kozak

Wybór jest prosty: Marco Paixao. Po pierwsze: za grę. Po drugie: za wywiady, w których przekonywał, że nie jesteśmy piłkarskim zadupiem (trzeba być kozakiem, by formułować takie sądy). Po trzecie: za to, że jeszcze żadnemu z kolegów nie przypieprzył za kolejne mecze, w których wygląda jak licealista kopiący z chłopaczkami z podstawówki.

Do końca o nagrodę walczył również Maciej Korzym, ale uznaliśmy, że…

Nagroda im. Terminatora T-1000

…dla Macieja Korzyma będzie właśnie ta nagroda. (od 1:55)

Złoty Kot za najbardziej kocie ruchy

Toni z Korony.

Nagroda im. galery naszpikowanej krwiożerczymi wikingami

Cracovia. W sumie konkurencja praktycznie żadna, nie ma ani jednej wyjazdowej ekipy błyszczącej tak jak kilka miesięcy temu poznański Lech, ale jednak „Pasy” dają coś więcej, niż tylko siedemnaście punktów w jedenastu meczach poza swoim terenem. Własny styl, ofensywny futbol grany w każdym miejscu w Polsce, nie przypominamy sobie też jakichś szczególnych prób zabarykadowania na własnej połowie. Nawet na boisku lidera i mistrza Cracovia grała przyzwoitą, otwartą piłkę, naturalnie do czasu gdy Ojamaa przypomniał sobie, którym przyciskiem uruchamia się podanie na dobieg, a Kucharczyk po co postawiono za Pilarzem ten dziwny prostokąt z białych słupów. Bilans 5-2-4 nie powala, ale na tytuł galerników puszczających z dymem odwiedzane wioski – wystarcza.

Nagroda im. obwoźnego cyrku alias cygańskiego taboru

0-0-10. Widzew na wyjazdach. Obraz gdzieś pomiędzy debetem na koncie a niebieskim ekranem w środku ważnego meczu Football Managera. Wywołuje rozpacz, smutek, żal, nostalgię, współczucie, u niektórych budzi lęk, u jeszcze innych rezygnację. Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie dorzucili tutaj garści ciekawostek:

– Widzew wygrał w tej rundzie na wyjazdach tyle samo meczów, co obwoźny Cyrk Zalewski
– Widzew zdobył w tej rundzie na wyjazdach tyle samo punktów, co cygański tabor Don Wasyla, a jeśli występ tego ostatniego w Ciechocinku zaliczylibyśmy jako wyjazdową wiktorię – to o trzy punkty mniej
– gdy Widzew ostatni raz wygrał na wyjeździe, Sikorski wciąż wierzył w możliwość negocjacji z Rosją.

Władysław Sikorski.

Najlepszy piłkarz

Wakat. Jest kilku niezłych, ale nie wskażemy najlepszego.

Najgorszy piłkarz

Wakat. Jest kilku niezłych, ale wśród setek pozostałych ciężko wybrać najgorszego.

Nagroda specjalna od Polskich Zakładów Przetwórstwa Mięsnego

Prawdopodobnie po raz ostatni Korona Kielce, bo powoli zanika wpływ Ojrzyńskiego, coraz częściej zaś widać hiszpańską rękę trenera Pachety. Z drugiej strony, zastanawiamy się czy tej nagrody nie powinien otrzymać sędzia Musiał, który swoim liberalnym sędziowaniem byłby w stanie przemienić parafialną drużynę ministrantów w krwiożerczy „Szalony Gang” pod duchowym przewodnictwem Vinnie`go Jonesa.

Złoty Pejcz dla najlepszego wychowawcy roku

Dla Oresta Lenczyka, za sposób w jaki obchodzi się ze swoimi szesnastoletnimi graczami zdejmowanymi na wędce zanim zdążą kopnąć piłkę. Duża klasa.

Palma pierwszeństwa dla najchętniej oglądanej ligi wśród naszych czytelników i członków redakcji

Bez dyskusji, Ekstraklasa!

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama