Od Rzeźniczaka do Mikołajka, czyli ranking 10 najmłodszych debiutantów w Ekstraklasie. Kownacki następny?

redakcja

Autor:redakcja

03 grudnia 2013, 14:16 • 6 min czytania

Każdy z nich, kiedy zaczynał w Ekstraklasie, miał ukończone 16 lat, a do tego mniejszy lub większy haczyk. Dla jednych był to dopiero początek ligowej przygody – na przykład dla Korzyma czy Rzeźniczaka. Inni pograli kilkadziesiąt razy, po czym zwinęli się do Niemiec – jak Borysiuk i Stępiński. Byli jednak też tacy, jak Mikołajek z KSZO, o których teraz pamiętają już chyba tylko ich rodziny. Dziesiątka najmłodszych debiutantów w XXI wieku, do której dziś, o ile pojawi się na boisku, wskoczy Dawid Kownacki z Lecha Poznań. Gdyby młody lechita dostał szansę, przeskoczyłby swojego rówieśnika z Pogoni Szczecin, starszego o dwa tygodnie Michała Walskiego, i wyszedł na prowadzenie, jeżeli chodzi o najmłodszego debiutanta tego sezonu.
1. Karol Buzun 16 lat i 60 dni w chwili debiutu, mecz Śląsk – Jagiellonia (2011/12), zagrał siedem minut, w sumie jeden występ w Ekstraklasie.

Od Rzeźniczaka do Mikołajka, czyli ranking 10 najmłodszych debiutantów w Ekstraklasie. Kownacki następny?
Reklama

Wystarczyło niespełna pół godziny w Młodej Ekstraklasie, by duet Hajto-Dźwigała dźwignął go do kadry meczowej pierwszego zespołu na mecz ze Śląskiem. Białostoczanie przegrywali 1:2, musieli gonić wynik, więc na ostatnich siedem minut Burkhardta zmienił Buzun. Nie dość, że furory nie zrobił, to jeszcze przeciwnicy strzelili trzeciego gola. Kto wie, czy pierwszy występ w Ekstraklasie dla wychowanka Ł»ubrów nie będzie równocześnie ostatnim. Półtora roku po niespodziewanym debiucie, zdegradowany nawet nie do rezerw, a do zespołu juniorów starszych. Za niego wskoczył rówieśnik, Emil Gajko.
Dziś: Jagiellonia Białystok, juniorzy.

2. Daniel Barbus 16 lat i 76 dni, Górnik – Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:0 (2011/12), cztery minuty, jeden występ.

Reklama

Wynalazek Adama Nawałki, który wyciągnął Barbusa z ligi juniorów i najpierw zabrał go na treningi do pierwszej drużyny Górnika Zabrze, później na stałe włączył do kadry, by wreszcie – przy korzystnym wyniku – dać mu szansę na debiut. Co ciekawe, ani wtedy, ani teraz Barbus nie należy do wyróżniających się zawodników w swoim roczniku. Na kadrę jeździł od święta, w Młodym Górniku było co najwyżej przeciętnie. Z perspektywy czasu więc debiut zdecydowanie na wyrost. Póki co zatrzymał się na tych czterech minutach.
Dziś: Górnik Zabrze.

3. Radosław Mikolajek 16 lat i 87 dni, Szczakowianka – KSZO 3:1 (2002/03), 11 minut, jeden występ.

Ł»e kto? – zdziwicie się. Jeszcze inaczej zapytałby Patryk Małecki i też można to zrozumieć. Mikołajek swój jedyny występ złapał w sezonie, w którym KSZO żegnało się z Ekstraklasą. Niedługo, między Mikołajkami a Bożym Narodzeniem, skończy 27 lat. Debiutował ze Szczakowiance, w której grał wówczas Maciej Iwański, a za defensywę odpowiadał Piotr Przerywacz. Teraz Mikołajek kopie piłkę na czwartym poziomie rozgrywkowym. Po drodze długo leczył kontuzjowane kolano, tyle że u niego to raczej brakowało nie zdrowia, tylko talentu…
Dziś: Granat Skarżysko-Kamienna.

4. Rafał Pietrzak 16 lat i 97 dni, Zagłębie Sosnowiec – GKS Bełchatów 0:0 (2007/08), 11 minut, sześć występów.

Zagłębie Sosnowiec żegnało się z ligą, co było dobrym momentem, by dać szanse najzdolniejszemu juniorowi. Bo wtedy Pietrzak rzeczywiście za takiego uchodził. Wiodący gracz swojej reprezentacji, do tego lewa noga i zdrowie do biegania. Dziś, kiedy niektórzy jego rówieśnicy dopiero debiutują w Ekstraklasie, wciąż mówi się o nich jako o perspektywicznych. On natomiast pierwszy raz zagrał ponad pięć i pół roku temu! Wówczas w Sosonowcu występował na przykład… Marcin Komorowski. Old school, co? Później zgarnął go Górnik, wypożyczał do Piasta Gliwice i Kolejarza Stróże, lecz nie widząc rozwoju, latem kontrakt rozwiązano.
Dziś: GKS Katowice.

5. Maciej Korzym 16 lat i 187 dni, Legia – Polonia 4:1 (2004/05), 31 minut, 175 występów.

W chwili debitu nikt rozsądny nie powiedziałby, że Korzym w Ekstraklasie dobije do setki. Nie dlatego, żeby był słaby, przeciwnie – on miał w Legii się tylko pokazać i wyjechać na Zachód. Od tamtego momentu minęło już jednak aż dziewięć lat (Boruc w bramce, Dariusz Dudek w obronie, Magiera w pomocy). Korzym przez ten czas mozolnie odbudowywał swoją pozycję, tyle że wciąż bliżej mu do miana przeciętnego ligowca niż gwiazdy rozgrywek. Kiedyś pisaliśmy o nim, że powinien przepychać szafy. Trochę się wyrobił, zaczął grać w piłkę, niedługo dobije do 200 występów, ale… No nie do końca tak miało być.
Dziś: Korona Kielce.

6. Mariusz Stępiński 16 lat i 199 dni, Lech – Widzew 0:1 (2011/12), jedna minuta, 33 występy.

Trudno powiedzieć, czy decyzja o wyjeździe do Norymbergi była udana. Mają tam co prawda z napastnikami spory problem, lecz i tak rola Stępińskiego – gdybyśmy to chcieli przedstawić bardziej obrazowo – nie jest większa niż kija od szczotki. Sam zawodnik cieszy się z wyjazdu, dał sobie czas na ogarnięcie się i wierzy, że mu się uda. Cóż, my wybralibyśmy inaczej. W końcu mowa o najlepszym swego czasu piłkarzu w swojej kategorii wiekowej, który fizycznie do gry w seniorskiej piłce jest już gotowy od dobrych dwóch lat.
Dziś: Nurnberg.

7. Ariel Borysiuk 16 lat i 209 dni, Groclin – Legia 1:0 (2007/08), pięć minut, 90 występów.

Miał być złotym dzieckiem polskiej piłki. Zaczął grać w Legii jako szesnastolatek i w zasadzie przez kolejne cztery lata nie oddał miejsca w składzie. Odchodząc do Kaiserslautern, ryzykował, że w Bundeslidze spędzi ledwie rundę, a później przyjdzie mu grać niżej. Koniec końców wyszło jeszcze gorzej – nie dość, że Czerwone Diabły spadły z hukiem, to Borysiuk z miesiąca na miesiąc w wyjściowej jedenastce pojawiał się coraz rzadziej. Obecnie częściej grywa w drużynie rezerw i szybciej niż ktokolwiek mógł przypuszczać, nadchodzi czas na kluczową dla jego dalszej kariery decyzję: co dalej?
Dziś: Kaiserslautern.

8. Michał Walski 16 lat i 275 dni, Pogoń – Zawisza 1:1 (2013/14), 54 minuty, jeden występ.

Najnowsza historia, ledwie sprzed kilku dni. Tyle że filigranowy wychowanek Siarki Tarnobrzeg, w przeciwieństwie do pierwszej szóstki naszego rankingu, jako jedyny zaliczył debiut, występując od razu w wyjściowym składzie. Skorzystał na zakończeniu kariery przez Ediego, a także na pauzach za kartki japońskiego duetu ninja, czyli Akahoshi-Murayama, jednak trudno uczynić z tego powodu zarzut. Znalazł się we właściwym miejscu i czasie. Wdowczyk jego potencjał ceni bardzo wysoko, dlatego należy się spodziewać, że do 54 minut, które już za nim, niedługo dorzuci kolejne.
Dziś: Pogoń Szczecin.

9. Jakub Rzeźniczak 16 lat i 301 dni, Odra Wodzisław – Widzew 2:0 (2003/04), 90 minut, 201 występów.

Zanim najmłodszym debiutantem, który mecz zaczął od początku, został Walski, przez ponad dziesięć (!) lat tytuł ten dzierżył Rzeźniczak. Pamiętacie tego blondwłosego chłopczyka, na którego pokrzykiwał stojący w bramce łodzian Robakiewicz? Przypadek Kuby to w zasadzie kopia z Korzyma. Obaj grają nieźle, natomiast trudno przypuszczać, że mając po te szesnaście lat, nie liczyli na więcej. Na zdecydowanie więcej. I mogą sobie teraz gdybać, co by było, jeżeli zaczynaliby w Ekstraklasie właśnie teraz, kiedy dla zagranicznych kontrahentów liczą się przede wszystkim wiek i zdrowie, a umiejętności są dopiero na dalszym planie…

10. Arkadiusz Czarnecki 16 lat i 308 dni, Lech – Polonia 1:0 (2003/04), 10 minut, cztery występy.

Na przeszkodzie, by w Lechu zagrzał miejsce na dłużej, stanęły przede wszystkim problemy z dynamiką. Próbowano go i w środku, i z prawej strony linii defensywnej. Kiedy debiutował w Ekstraklasie, wydawało się, że jeszcze dwa-trzy lata, a jego parametry szybkościowe wzrosną. Gdzieś po drodze trenerzy lekko go zajechali. Był plan, że trochę odpocznie, popracuje nad koordynacją i będzie dobrze. W sumie na najwyższym szczeblu uzbierał cztery występy, w tym jeden w ostatnim meczu Lecha przed fuzją z Amiką Wronki. Później próbował odbić się we Flocie Świnoujście, Elanie Toruń, a nawet w Ruchu Wysokie Mazowieckie. Ostatecznie talentu starczyło na pierwszą ligę.
Dziś: Sandecja Nowy Sącz.

Dawid Kownacki 16 lat i 263 dni, jeżeli dziś pojawi się na boisku.

Do dziesiątki najmłodszych debiutantów załapie się na pewno, pytanie w zasadzie ogranicza się jedynie do sprecyzowania, na którym miejscu. Gdyby Rumak dał mu szansę dziś wieczorem, z Koroną, wskoczyłby na pozycję numer siedem – za Borysiuka, a przed Walskiego. Musimy również zaznaczyć, że gdyby nie kolejne zgrupowania kolejnych roczników reprezentacji, pewnie wylądowałby tuż za podium. Przez ostatnie tygodnie dochodził do sprawności po urazie, będącym następstwem tego, którego nabawił się w reprezentacji do lat 19…

Najnowsze

Polecane

OFICJALNIE: Były trener Radomiaka zaprezentowany w nowym klubie

redakcja
2
OFICJALNIE: Były trener Radomiaka zaprezentowany w nowym klubie
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama