Ekstraklasa wrzuca piąty bieg, a my razem z nią. Jeszcze nie odetchnęliśmy po weekendzie, a już zaatakowały nas mecze poniedziałkowe, jeszcze dobrze nie otrząsnęliśmy się po Śląsku, Jagiellonii, Pogoni i Wiśle, a już czekają na nas kolejne hiciory. Co się dziś wydarzy, na co należy zwrócić szczególną uwagę i dlaczego w środę możemy obudzić się z kacem? Co u Możdżenia, jak forma „Maczet Pachety” i czy widzewskie suplementy wreszcie postawią ich do pionu? Innymi słowy: pięć najważniejszych pytań przed wtorkową ligą, wraz z naszymi niezawodnymi odpowiedziami.
1. Czy Korona włączy się do walki o utrzymanie?
Wszyscy pamiętają, w jakich okolicznościach z Kielcami pożegnał się Leszek Ojrzyński. Remis, dwie porażki, bunt, płacz, zgrzytanie zębów i chęć wywiezienia prezesów na taczkach. Wtedy Korona zajmowała jednak 13. miejsce, czyli… dokładnie takie, jak dziś. Dla porównania bilans Pachety to: 5-3-6. Nieco lepszy, ale czy Hiszpanowi udało się podnieść Koronę? Niby nie, ale patrząc na okres od 13 sierpnia, czyli od momentu, kiedy przejął ten klub, kielczanie zajmowaliby w Ekstraklasie dziewiąte miejsce ze stratą dwóch punktów do grupy mistrzowskiej. Dlaczego o tym piszemy? Bo niezależnie od tego, jaką robotę wykonuje Pacheta, u kieleckich działaczy wciąż nie ma najwyższych notowań i jeśli dziś Korona przyjmie w czapkę od Lecha, a Podbeskidzie – co jest dość prawdopodobne – ogra Zagłębie, team Hiszpana znajdzie się o krok od strefy spadkowej. A wtedy – znając mentalność prezesa Chojnowskiego – może się zrobić gorąco. Czego oczywiście Pachecie nie życzymy.
2. Czy Mateusz Możdżeń stworzy w Kielcach jakiekolwiek zagrożenie?
Rozsądek podpowiada, że nie. W końcu trzy dni temu wystrzelał się za cały sezon. Ł»arty żartami, ale już w LIVE zasygnalizowaliśmy, że trener Rumak mógłby sobie odpuścić wystawianie Mateusza, bo – znając konsekwencję tego zawodnika – w najbliższych kilkunastu kolejkach zagra na poziomie pierwszego lepszego Deji. Szkoda, bo – choć to prywatnie bardzo sympatyczny i ogarnięty chłopak – piłkarsko zaczyna wyrastać na jedno z większych rozczarowań ostatnich lat. Właśnie natrafiliśmy na artykuł z Newsweeka pt. „Mateusz Możdżeń – chłopak jak z bajki“. Tak było po golu z Manchesterem City. Po bramkach z AIK i Widzewem nadzieje też wzrastały i co? I nic. Dla przestrogi przypomnijmy tylko jego słowa z wywiadu dla Weszło: – Zadzwoń za kilka lat, to zobaczymy, czy zostałem nowym Smolińskim, ale mam nadzieję, że wtedy nie będziecie do kogoś pisać, żeby nie był drugim Możdżeniem (śmiech).
Tutaj cały wywiad z Możdżeniem >>
3. Na kogo w ataku postawi Ryszard Tarasiewicz?
Gdyby ktoś przed sezonem powiedział nam, że akurat ta dwójka będzie dla „Tarasia“ stanowić bogactwo w ataku, pewnie odesłalibyśmy go do Tworek, a dziś… rumienilibyśmy się ze wstydu. Bernardo Vasconcelos już na łamach Weszło apelował, by nie patrzeć mu w metrykę i oceniać za liczby, które z roku na rok miał coraz lepsze, ale – bądźmy szczerzy – kto wtedy dawał wiarę jego słowom? Dziś sympatyczny „Vasco“ rozkręcił się tak, że – nawet mimo ostatniej kontuzji – wciąż wierzy, że nawet zagra w reprezentacji Portugalii. Do wybujałego ego napastników z tamtych rejonów już się przyzwyczailiśmy (pozdrawiamy Marco!), ale fakty są faktami, a Bernardo to bardzo pozytywne zaskoczenie. Jeszcze większym szokiem była natomiast postawa Geworgiana, który pod nieobecność Portugalczyka, zaczął ładować aż miło. Oceniając po sylwetce, typowalibyśmy, że cztery gole strzeli do końca kariery, a on zrobił to tylko w meczach z Legią, Śląskiem i Jagiellonią. Szymkowiakowy szacuneczek.
4. Czy Widzew zjedzie na samo dno?
Skoro już sam Rafał Pawlak twierdzi, że skończył się czas poklepywania po plecach i mówienia, że nic się nie dzieje, to… wiedz, że coś się dzieje. Lokalni dziennikarze (w czym prym wiedzie łódzka „GW“) nie zostawiają suchej nitki i choć nie do końca się z nimi zgadzamy – bo Widzew to mina dla każdego trenera – to jednak pewne decyzje pana Rafała są dla nas cokolwiek zastanawiające. Po pierwsze – dlaczego po jednym kiepskim meczu usuwa z drużyny Kevina Lafrance’a, uchodzącego przecież za wzmocnienie i po drugie – co istotniejsze – dlaczego, skoro już przywrócił z rezerw Abbesa, to nie dał mu zagrać, wystawiając jakiegoś Augustyniaka? I wreszcie po trzecie – co kryło się za przesunięciem na ławkę jednego z dwóch najlepszych piłkarzy Widzewa, czyli Veljko Batrovicia? Nie, nie chodzimy na treningi łodzian, nie wiemy, czy Czarnogórzec kogoś obraził… Nie wierzymy tym bardziej, że Pawlak działałby na własną szkodę, ale… No, ten przypadek dziwi nas najbardziej.
5. Czy Ruben Jurado na dobre potwierdzi, że Piast ma „dziewiątkę“?
Rzadko się zdarza, że liczba zawodników na jednej pozycji tak bardzo nie przystaje do ich jakości. A liczba napastników w Piaście wygląda tak:
– Tomas Docekal
– Collins John
– Rabiola
– Wojciech Kędziora
Czeski Ibra, były snajper Fulham, były napastnik Bragi i poczciwy Kędziora. Tymczasem przy tych wszystkich kontuzjach, zamiast szukać gdzieś po Portugaliach i Holandiach, wystarczyło rzucić okiem na inną formację. Jurado 2013/14 – 7 goli. Tyle samo co w całym poprzednim sezonie. Teraz czas na trzeci mecz z golem z rzędu?



Fot główne.FotoPyk