To się nie wydarzy. Nie, po prostu to niemożliwe – ile razy kręciliście głową z niedowierzaniem, oglądając transmisję z meczu Ekstraklasy? Może nie doświadczamy co tydzień pasjonujących bojów z dziesiątkami efektownych dryblingów czy atomowych strzałów z dystansu, ale emocji nie brakuje. Swojskich, często wynikających z piłkarskich niedostatków – nieważne. Nawet jeżeli Korona z Widzewem przez godzinę męczą psychikę najdzielniejszego widza, bramka z doliczonego czasu i szybkie ostatnie minuty powodują, że nie warto było przełączać kanału. Dziś też sugerujemy, by w miarę możliwości śledzić poczynania ligowców – najpierw w Chorzowie, gdzie Ruch zmierzy się z Cracovią, a później Podbeskidzie spróbuje postawić się Legii.
1. Legia strzeli gola z rzutu wolnego, co innego Podbeskidzie.
Na zeszłotygodniową dwuminutową kompilację rzutów wolnych bezpośrednich, z tą całą serią pięknych goli, legioniści pracowali ponad pół godziny. Wydawało się, że to właśnie stałe fragmenty będą głównym narzędziem Legii w konfrontacji z Lazio. No, ale tylko się wydawało, ponieważ ze stojącej piłki Brzyski nie zrobił pożytku ani razu (nie ze stojącej zresztą też, ale to już inna historia). Dziś w Bielsku-Białej fauli w sąsiedztwie pola karnego gospodarzy również nie powinno brakować, tyle że w powietrzu to akurat lepsi (więksi) są zawodnicy Podbeskidzia, z Telichowskim na czele. W zasadzie powinniśmy nawet w tej kwestii pójść o krok dalej: stałe fragmenty stanowią na dziś jedyną broń. Jeżeli nie w ten sposób, to wcale – taka jest przykra rzeczywistość.
2. Ojrzyński postawi na Jagiełłę.
Człowiek Michniewicza, wypożyczony do Podbeskidzia z Legii. Ekstraklasy dopiero się uczy, przy czym jednak nie przeszkodziło mu to w wypracowaniu najwyższej średniej not Weszło wśród bielszczan grających w polu. Mimo niezłej postawy i naprawdę dobrych dośrodkowań, u Ojrzyńskiego jest ledwie rezerwowym. Skoro nie zmieniła tego zdobyta bramka, to nie zmieni raczej też fakt, że w delegację przyjadą legioniści, do których 18-latek najprawdopodobniej wróci już w przerwie zimowej. Tak czy inaczej – powinniśmy zobaczyć go na boisku po przerwie. Kto wie, być może w charakterze podwieszonego napastnika, nie skrzydłowego, jak dotąd.
3. Ani Ruch, ani Cracovia nie trafią szóstki.
Dwie drużyny ze wstydliwą historią z niedalekiej przecież przeszłości. Ruch dostał szóstkę od Quintany w Białymstoku, za co głowę ścięto trenerowi Zielińskiemu, z kolei Cracovia kilka dni temu pozwoliła się rozstrzelać Lechowi, dodatkowo na własnym stadionie. Kusiło nas, żeby napisać: „Boljević nie poceluje cztery razy w słupek”, ale byłoby to jednak zbyt proste. Po każdym kolejnym strzale Czarnogórca powtarzaliśmy sobie, że to niemożliwe, żeby się powtórzyło. Wystrzelał amunicję, dziś pewnie nie odda choćby jednego uderzenia. Mimo tego wszyscy, którzy zdecydują się o 15:30 włączyć mecz Niebieskich z Pasami, nie powinni żałować. Goście, wiadomo, tiki-taka, procencik posiadania większy niż w barku prezesa Filipiaka. A gospodarze? Oni, wbrew pozorom, też potrafią wymieniać między sobą piłkę, co pokazują wprawdzie dopiero od kilku tygodni, no – ale pokazują. Czeka nas otwarty mecz, dużo nieodpowiedzialnych strat i przynajmniej trzy gole.


Fot. FotoPyK