Trudny wyścig Özila po tytuł Kanoniera roku – Ramsey znowu kosmiczny

redakcja

Autor:redakcja

30 listopada 2013, 19:57 • 3 min czytania

Nie oszukujmy się – dzisiaj trzeba mówić o Arsenalu i Ramseyu. Niezależnie od innych meczów, niezależnie od mini-derbów Londynu i możliwych ofiar w postaci trenerów (a raczej trenera Martina Jola z Fulham). „Kanonierzy” jadą w tych rozgrywkach jak po swoje – przenosząc po prostu Football Managera do świata rzeczywistego. Pogoń za marzeniami trwa, bo rozbicie Cardiff 3:0 daje siedem punktów przewagi nad Liverpoolem i Chelsea. Przynajmniej na jeden dzień.
W minionym tygodniu to samo Cardiff, na tym samym obiekcie wywinęło figla i zremisowało 2:2 z Manchesterem United, który… chwilę później rozbił Leverkusen 5:0 w LM. Można było zatem wysunąć wniosek, że beniaminek – jeśli nie miał wyciąć kolejnej sensacji – to przynajmniej powalczy. Ale nie był w stanie, bo został wykończony przez Aarona Ramseya. Człowieka, który zresztą w tym klubie… dorastał. Jego występ najlepiej podsumował Arsene Wenger i pozostaje nam tylko oddać głos Francuzowi:

Trudny wyścig Özila po tytuł Kanoniera roku – Ramsey znowu kosmiczny
Reklama

– To dzień, kiedy doskonale widać różnicę w jego rozwoju. Przed dwoma albo trzema laty przyjechaliśmy na ten sam mecz w pucharze kraju i Aaron miał koszmarny wieczór. Spójrzmy na niego dzisiaj, a dostrzeżemy wszystkie różnice. Zawsze jesteś trochę rozdarty, kiedy strzelasz klubowi, w którym się wychowaleś. Z szacunku do Cardiff, Ramsey nie okazywał radości po bramkach.

Coraz głośniejsze robią się szepty mówiące, że najbardziej wyśmiewana angielska drużyna ostatnich lat może zaśmiać się na mecie sezonu z bogatszej i teoretycznie silniejszej konkurencji. Jeśli takie wyniki da się notować już w tej chwili, to co będzie jeśli na jednym boisku zobaczymy zdrowych wreszcie: Walcotta, Podolskiego i Oxlade-Chamberlaina? Niech każdy odpowie sobie sam… Jeszcze Ramsey, Giroud i ten potwór Oezil – najlepiej asystujący zawodnik tego sezonu (6).

Reklama

Minus Niemca jest taki, że w odróżnieniu od Ramseya, ginął do tej pory w najważniejszych meczach swojego zespołu. Czyli sprawdził się poniekąd zarzut z Hiszpanii… Za wcześnie oczywiście mówić o jakiś problemie, ale fakty są następujące: z Liverpoolem (z gry wyłączył go Flanagan!) i United go na boisku nie było. Owszem, widniał w protokole, ale zniknął tylko z momentem postawienia pierwszego kroku na murawie. Dla odmiany Walijczyk z Liverpoolem strzelił być może bramkę życia, gdyby nie fakt… że teraz strzela takie co tydzień. Jest swego rodzaju wręcz absurdalnym przypadkiem, nie idzie go nie podziwiać. Rośnie kandydat na zawodnika roku w Premier League, jeśli podtrzyma formę. Ale wiadomo – jest jeszcze Aguero, Suarez, Rooney…

Ł»aden z nich jednak dzisiaj nie grał, co siłą rzeczy zmusza nas do skupieniu się na derbach mniejszych londyńskich klubów: West Ham – Fulham. W skrócie – zwykłe bicie, 3:0 i gorzka mina Martina Jola, który jeszcze przed meczem zdawał się być w znakomitym nastroju. Uściski z Samem Allardyce`em, śmiechy… A po meczu zostało mu już tylko czytanie komentarzy w internecie, m.in. na stronie BBC, gdzie kibice nawoływali natychmiastowej dymisji. I nie ma się czemu dziwić, bo zespół z Craven Cottage w tym sezonie robi sobie ze swoich fanów zwykłe jaja. 18. pozycja w lidze, słabsze tylko Crystal Palace i Sunderland. A w klubowej kadrze na lukratywnych kontraktach figurują Berbatow, Parker, Duff, Riise czy Stekelenburg…

Na deser (sporo było dzisiaj meczów bez jakieś historii…) Everton bijący 4:0 Stoke i duet Deleofeu-Lukaku. Na boisku może we dwóch nie są jeszcze duetem jak z bajki, ale na papierze i owsze. Bo Lukaku – wiadomo, chłop jak dąb, odepchnie, strzeli każdemu, nie zawiedzie. A Deleufeu pokazał, że też drzemią w nim wielkie możliwości, bo zagrał wreszcie pierwszy raz od pierwszej minuty i zwieńczył to wszystko bramką. Goodison Park dawno nie widziało chyba takich fajerwerków, bo za ery Davida Moyesa wysokie wygrane były raczej odejściem od reguły, liczyła się dyscyplina i minimalizm. Niestety, piękno gry „The Toffees” może nie potrwać długo, bo wymieniony duet młodych wymiataczy pożegna się z klubem z końcem sezonu. Obaj wrócą z wypożyczenia do jeszcze poważniejszej piłki, w Barcelonie i Chelsea.

A, byśmy zapomnieli, interesujący hashtag piłkarza Norwich po pokonaniu Crystal Palace (1:0):

Najnowsze

Polecane

OFICJALNIE: Były trener Radomiaka zaprezentowany w nowym klubie

redakcja
2
OFICJALNIE: Były trener Radomiaka zaprezentowany w nowym klubie
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama