Trzy rzeczy, które się nie wydarzą – zapowiedź niedzieli w Ekstraklasie

redakcja

Autor:redakcja

24 listopada 2013, 11:02 • 3 min czytania

Tak jak w piątek i sobotę, również dzisiaj czas na kolejny efekt „wiosennych” porządków. Przed wami „3 rzeczy, które się nie wydarzą”. To miejsce, w którym szara, ekstraklasowa rzeczywistość zderzy się czołowo z oparami absurdu, których w naszej piłce więcej niż obcokrajowców. Ofiar nie zabraknie na pewno. Ł»eby było jasne – nie przywiązujcie się, że jak radar, to piątek, jak 5 pytań o ligę, to sobota, a jak 3 rzeczy, które się nie wydarzą, to niedziela. Będzie rotacja nie mniejsza niż w kadrze Nawałki. Po prostu pożonglujemy wedle zachcianki – dziś tak, a za tydzień zupełnie inaczej.
1. Wieczorek będzie miał komfort przy ustalaniu defensywy.

Trzy rzeczy, które się nie wydarzą – zapowiedź niedzieli w Ekstraklasie
Reklama

Na dzień dobry Wieczorka zastały takie kłopoty kadrowe, zwłaszcza w defensywie, że najpoważniejszym wariantem stało się przesunięcie na stopera ofensywnego pomocnika, kluczowego dla większości akcji Przybylskiego. Trudno bowiem przypuszczać, by nowy szkoleniowiec – pod nieobecność Dancha, Szeweluchina, Gancarczyka i reanimowanego na szybko Pandży – zdecydował się awaryjnie zagrać w środku defensywy duetem Wełnicki – فukasiewicz. Przy wysokim pressingu Górnika, wystawienie dwójki tak ślamazarnych zawodników, na szybkich przecież (tylko szybkich) Chrapka czy Malinowskiego byłoby szczytem luzu. Zupełnie jakby wysłać trenera Jabłońskiego na konkurs recytatorski i oczekiwać, że wróci z dyplomem…

2. Nikt nie wspomni, że Mączyński to już dwukrotny reprezentant Polski i nikt nie postawi fundamentalnego pytania: czy zobaczymy / widzieliśmy Górnik jeszcze Nawałki, czy jednak już Wieczorka?

Reklama

Droczymy się. Gdybyśmy mieli postawić pieniądze, mamy przeczucie, że obie kwestie zostaną ruszone, na długo zanim usłyszymy pierwszy gwizdek. A zresztą, ustosunkujemy się sami.

Po pierwsze: To już nie jest Krzyś, którego przegoniono z Wisły Kraków i którego przygarnął Nawałka. To znaczy przynajmniej nie do końca tak. Teraz mówimy o panu Krzysztofie, dwukrotnym reprezentancie Polski, którego przygarnął Nawałka. Lekka złośliwość, ale mamy pełną świadomość. Wciąż trudno oswoić się nam z myślą, że właśnie ten gość, ten – co jeszcze niedawno tydzień w tydzień popełniał gwałt na grze kombinacyjnej, ten – co dusił kreatywność, ten – co namiętnie grał w „piłka parzy” może sobie wpisać do CV 2A. Póki co 2A, należałoby zaznaczyć. Naprawdę się wyrobił i selekcjoner – tak, tak – na pewno tego nie przeoczy.

Po drugie: Wieczorek w Zabrzu jest od jedenastu dni. W tym czasie nie zdążyłby się przebić przez spisaną ręcznie zabrzańskim długopisem biblię Fakena. Odpowiemy więc wymijająco, czyli tak, jak nasi piłkarze często lubią grać. Otóż nie będzie to Górnik ani Wieczorka, ani Nawałki. Podbeskidzie nie odkryje się za nic w świecie, bo nie ma głupich, nie będzie później Telichowski z Pietrasiakiem ścigać Nakoulmy. Jeżeli goście strzelą jakiegoś gola to albo wcisną go po stałym fragmencie, co oprócz krzyków Ojrzyńskiego zostało ich głównym narzędziem, albo pomoże im przemiły Steinbors. Tak czy inaczej – z obu stron będzie dużo wiatru. Za resztę, nie licząc dzwoneczków pana Staszka, nie ręczymy.

3. Słodkie powroty do Gdańska Surmy i Buchalika.

To się nie wydarzy, na pewno. Jest stara jak świat piłkarska zasada, że jeśli przed meczem wręczysz komuś kwiatki i okazjonalną paterę, to później z takiego gościa pożytek żaden. Jak z tych kwiatków w autokarze, jadącym z Gdańska do Chorzowa właśnie. Działacze Lechii zapowiedzieli, że wciąż pamiętają o zasługach فukasza Surmy dla ich klubu, stąd pomysł na sympatyczne podziękowanie. Będzie to wyglądało podobnie, pewne info.

A Buchalik? A kto to jest ten Buchalik? – zapytają w Gdańsku.

Na koniec, chronologicznie, grafiki zapowiadające niedzielne starcia.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Anglia

Polski wychowanek Arsenalu zagra… w szóstej lidze

redakcja
0
Polski wychowanek Arsenalu zagra… w szóstej lidze
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama