Mieliście kiedyś okazję obejrzeć przemówienie Krzysztofa Przytuły, trenera ŁKS-u Łomża, który przez 15 minut rozpaczliwie sugerował, że ma jakiś problem, ale niestety nie zdołał go wyartykułować. Warto zajrzeć, co teraz dzieje się w tym małym klubie. Otóż mecz z Granicą Kętrzyn się nie odbył, ponieważ drużyna Przytuły nie wyszła na boisko. To podobno pierwszy walkower w historii Łomży.
Cytat ze strony 4lomza.pl.
Sytuacja na dzień dzisiejszy wygląda tak, że nasi zawodnicy postanowili oddać mecz walkowerem Granicy Kętrzyn – wyjaśnia Rafał Panuś, skarbnik ŁKS 1926 Łomża. – Stało się to tylko dlatego, że jest wobec nich zaległość dwumiesięczna z tego sezonu. Chłopcy myślą, może tak czują, że zwrócą tym uwagę miasta czy sponsorów w Łomży na tą sytuację. Ł»e to będzie coś dobrego, na razie nie wiemy. Na razie wygląda to bardzo źle, bo Granica dogania nas w tej chwili na jeden punkt, a była dzisiaj ostania. Także jesteśmy już praktycznie na samym dnie tabeli, co też nie zaowocuje w rozmowach ze sponsorami zimą.
Czasami lubimy się powtarzać, więc napiszemy raz jeszcze, że nie powinno być ani dwumiesięcznych, ani nawet tygodniowych zaległości finansowych względem piłkarzy z Łomży. A to z prostego powodu: oni nie powinni nic zarabiać. Jak ktoś szuka w futbolu pieniędzy, to nie może grać na amatorskim poziomie – trzeba zasłużyć na zainteresowanie klubów z pierwszej ligi czy ekstraklasy. Płacenie ludziom za grę w ŁKS-ie Łomża to jak płacenie 10-letnim dziewczynkom, które na podwórku skaczą przez gumę.
Jeden z czytelników poinformował nas też o śmiesznej sytuacji, do jakiej doszło po poprzednim meczu, z Warmią Grajewo. Proszę sobie bowiem wyobrazić, że Krzysztof Przytuła – ten sam, który w telewizji wytykał błędy w taktyce Barcelony oraz Arsenalu Londyn – nie posiada uprawnień trenerskich, by prowadzić zespół z Łomży (oficjalnie szkoleniowcem jest Marcin Mroczkowski). Gdy na konferencję nie przyszedł pierwszy szkoleniowiec Warmii, Przytuła się troszkę nadąsał. W rewanżu nasz sympatyczny telewizyjny ekspert usłyszał od osoby zastępującej trenera gości: – Ja też nie mam licencji, tak jak pan.
Swoją drogą, mamy nadzieję, że w telewizji Przytuła nie będzie opowiadał o przestrzeganiu zasad w ekstraklasie, jakichkolwiek, skoro sam pracuje bez licencji i omija przepisy.