Juergen Klopp, choć sam publicznie nigdy tego nie przyzna, zapewnie nie może doczekać się zimowej przerwy. Trener, który nigdy nie lubił rotować składem, nie wymieniał „jedenastek”, co najwyżej dwóch piłkarzy i który operując wokół czternastu nazwisk z bardzo dobrym skutkiem rywalizował na trzech frontach, staje przed nową sytuacją. Sytuacją, dodajmy, niebywale trudną i niekomfortową. Na kluczowe mecze – w tym jutrzejszy z Bayernem – musi zlepić nową linię defensywną.
Subotić nie zagra do końca sezonu, Schmelzer do końca rundy, Hummels – przez trzy najbliższe tygodnie. Ktoś powie: „dobrze, że chociaż wrócił Piszczek”. Owszem, wrócił, ale na razie do drugiej drużyny. Rozegrał ostatnio pół godziny w rezerwach, stopniowo będzie odzyskiwał formę. Po 178 dniach bez gry najważniejsze jest teraz zachowanie spokoju. W Dortmundzie to wiedzą. I właśnie ta czwórka Piszczek-Hummels-Subotić-Schmelzer tworzyła w poprzednim sezonie, gdyby ktoś nie pamiętał, obronę Borussii.
– Nigdy nie wywieszamy białej flagi, niezależnie od tego, kogo mamy naprzeciw siebie. A że Bayern potrafimy pokonać, pokazaliśmy już kilkukrotnie – odgraża się Michael Zorc, dyrektor sportowy BVB. – Jeśli ktoś wciąż jest zdania, że nasze szanse w starciu z Bayernem są wciąż równe, to chyba stracił kontakt z rzeczywistością. Odkąd jestem w klubie, to nigdy nie było tak źle. Mamy do czynienia z sytuacją ekstremalną, w której trudno mówić o walce o tytuł – twierdzi z kolei prezes Hans-Joachim Watzke.
A Klopp? Pewnie najchętniej, by wszystko przemilczał. Ale jak dowiedział się w ostatnich dniach właśnie o urazach Schmelzera i Hummelsa… – 80 procent siwych włosów zyskałem w tym tygodniu – mówi mocno niepocieszony. I przy okazji apeluje do kibiców o silny doping i pomoc w sobotę. Może się przydać…
Niemieckie media już się zastanawiają, jak trener Borussii planuje się z tym problemem uporać. Zdrowi i sprawdzeni są jedynie Kevin Grosskreutz i Sokratis, trzeba dobrać jeszcze dwóch. Kontrakt z BVB podpisał w ostatnich dniach 34-letni Manuel Friedrich, ale to ogromna zagadka. Podobnie zresztą jak 19-letni Koray Guenter, o którym czytaliśmy już wiele dobrego, jednak Klopp wciąż woli trzymać go na zapleczu. Jest jeszcze Durm, a na środku obrony mógłby wystąpić Bender lub Kehl. Albo – o tym rozwiązaniu pisze „Kicker” – na lewą obronę wędruje Grosskreutz, a na prawą Błaszczykowski.
Tak czy owak, na ofensywnych piłkarzach Bayernu (27 goli w 12 meczach) może to co najwyżej budzić uśmiech politowania. Każdy inny efekt, niż wjeżdżanie przez nich w tę defensywę jak w masło, powinno być zaskoczeniem.