Lewandowski w cieniu Milika, oto krajobraz po kadrze

redakcja

Autor:redakcja

21 listopada 2013, 10:28 • 13 min czytania

Cichnie powoli zamieszanie wokół reprezentacji, kurz bitewny opada. W międzyczasie zdążyliśmy się dowiedzieć, że największymi zwycięzcami pierwszych podrygów Nawałki okazali się ci, którym…. skutecznie udało się schować, jak najgłębiej, najlepiej na ławce. Nagle z tej wszechobecnej mizerii wyłoniła się jednak postać Arkadiusza Milika. W narodzie znów odżyła nadzieja. Ostatnio w młodzieżówce strzelał jak z automatu, dzisiaj gości praktycznie w każdej gazecie. Zapraszamy na czwartkowy przegląd.

Lewandowski w cieniu Milika, oto krajobraz po kadrze
Reklama

FAKT

Na pierwszy ogień idzie „Fakt”, a w nim dziś cztery całkiem niezłe strony o tematyce piłkarskiej. Na pierwszej z nich tekst zatytułowany: „Od pięciu lat przynoszą wstyd”. – Nasza obrona jest jedną z najsłabszych w Europie. W 2013 roku w trzynastu spotkaniach straciliśmy aż 16 bramek, a jedną z nich strzelili nam piłkarze San Marino (…) Skład większości reprezentacji jest przewidywalny. U nas wręcz przeciwnie. Do kadry może trafić właściwie każdy, co najlepiej obrazują ostatnie powołania Adama Nawałki, czy Waldemara Fornalika – tekst nie jest w żaden sposób odkrywczy, ale graficznie w gazecie bije po oczach.

Reklama

Adam Nawałka zdradza (co komentujemy tutaj), że odmówił mu Ludovic Obraniak.

Liczy pan na szczerą rozmowę z Ludovikiem Obraniakiem?
Liczyłem. Wykonałem ruch. Trzy dni trwało skontaktowanie się z nim. Od razu przyszła mi do głowy taka myśl, żeby zaprosić go na pierwsze zgrupowanie. Byłaby świetna okazja do tego, aby z nim na spokojnie porozmawiać, nawiązać nić porozumienia. W moim imieniu zrobił to dyrektor Departamentu Komunikacji Janusz Basałaj. Wyjaśnił po francusku o co chodzi, bo Ludovic posługuje się tylko tym językiem. Padło pytanie, czy chciałby zjawić się na najbliższym zgrupowaniu. Odmówił. Powiedział, że nie jest na to gotowy. Ł»e ma swoje sprawy. No cóż. Chcę po prostu zaznaczyć, jaka jest moja linia działania. Ł»e tutaj postawiłem sprawę jasno. Wyciągnąłem rękę już na samym początku. Nie ukrywam, że jest to trudna sytuacja. Zawodnik na wstępie nie wykazuje chęci, żeby reprezentować Polskę. A przecież to jest ogromny honor i duma. Musi znać wartość grania dla barw narodowych. To jest absolutny fundament. Podejmę jeszcze jedną próbę, jeśli się dodzwonię…Jeśli nie, nikt Obraniaka nie będzie prosił. Nie może być tak, że już na etapie wstępnej komunikacji mamy ogromne problemy. Nie jest mi to potrzebne. Nie chcę takich rozczarowań.

Nawałka spróbuje raz jeszcze, jeśli się do jaśnie pana dodzwoni. Wspaniale.

Dalej tekst o przyznawaniu Złotej Piłki, ze szczególnym uwzględnieniem Ronaldo. – Sam Ronaldo jest obrażony, nie ma zamiaru przyjmować przeprosin Blattera, ani jechać na ceremonię do Zurychu. – Nie mam obsesji na punckie Złotej Piłki. Wykonałem tylko swoją pracę, nie muszę nikomu odpowiadać. Każdego roku udowadniam kim jestem. Strzelam po 40-50 goli w sezonie, co nie jest w zasięgu wszystkich – mówił po meczu ze Szwecją. W tym roku Portugalczyk strzelił 66 goli w 55 spotkaniach. Został też współliderem klasyfikacji najlepszych strzelców w historii reprezentacji (47 goli, razem z Pauletą).

Oprócz tego materiał na temat Arka Miliku, który w zasadzie sprowadza się do tego, że wolałby grać w pierwszej reprezentacji, ale to trener dokonuje wyborów. Poza tym nie uważa, żeby czas spędzony w Niemczech, nawet w Augsburgu, był dla niego stracony. Ciekawiej brzmi informacja, że Lech Poznań do dziś nie dostał pieniędzy a transfer Joela Tschibamby do greckiej Larrisy – chodzi o dwa miliony złotych.

RZECZPOSPOLITA

Zwracamy uwagę na tekst pod tytułem „Samba w Brazylii na horyzoncie”, będący zapowiedzią zbliżającego się coraz większymi krokami mundialu. Od biedy można przeczytać, choć „Rz” nie odmieni dziś waszego spojrzenia na sport.

Beze mnie mistrzostwa świata nie mają sensu, tracą swoją wartość – rzucił Zlatan Ibrahimović po porażce z Portugalią w barażach. – Nie będzie na co patrzeć, więc nie ma na co czekać. Szwed może się czuć rozczarowany, bo choć strzelił w Sztokholmie dwie bramki, uciekła mu prawdopodobnie ostatnia szansa na wyjazd na mundial. Skończył już 32 lata i zdaje sobie sprawę, że na kolejny turniej w Rosji, za pięć lat, pojechać będzie ciężko. Tanich wymówek jednak nie szukał. Przyznał, że Portugalia jest lepszą drużyną, pogratulował jej awansu, ale zaznaczył, że na bilety do Brazylii zasłużyły oba zespoły. Zasłużyli też obaj gwiazdorzy widowiska (…) Wbrew temu, co mówi Ibrahimović, będzie na co popatrzeć. I choć nie zobaczymy w Brazylii też m.in. Garetha Bale”a, który latem próbował pobić transferowy rekord Ronaldo, Czechów Tomasa Rosicky”ego i Petra Cecha czy naszego Roberta Lewandowskiego, naprawdę warto będzie włączyć telewizor, usiąść wygodnie w fotelu i zarwać kilka nocy. Dla hiszpańskiej tiki-taki, dryblingów Leo Messiego i Neymara, rzutów wolnych Ronaldo, parad Gianluigiego Buffona czy Ikera Casillasa, dośrodkowań Mesuta Oezila oraz niekończącej się samby na trybunach. Faworyci bukmacherów pozostają niezmienni: broniący mistrzostwa Hiszpani.

GAZETA WYBORCZA

Stratą czasu jest dziś ogólnopolskie wydanie, w którym również tekst o ekipach kwalifikujących się na mistrzostwa w Brazylii. Nie cytujemy. Poniżej z kolei coś o naszej młodzieżówce, zatem krótki fragmencik:

– Kiedy w środę rano kończyliśmy zgrupowanie, widziałem żal w oczach zawodników, że muszą jechać do klubów. Chcieliby zagrać rewanż za kilka dni, a musimy czekać dziesięć miesięcy – mówi „Gazecie” Dorna. – Awans jest realny, ale czekamy na rozstrzygnięcia wiosennych spotkań, w których rywale zagrają między sobą. Czekamy ze spokojem, bo zadanie, które założyliśmy, wykonaliśmy. Terminarz zawsze jest kompromisem, każdy poszedł na ustępstwa, dostosowaliśmy się do okoliczności i rozegraliśmy siedem spotkań w pół roku. Z niezłym skutkiem (…) Selekcjoner seniorskiej reprezentacji Adam Nawałka powołał stopera Kamińskiego, wokół którego chce zbudować środek obrony swojej drużyny, oraz najskuteczniejszego w eliminacjach MME Arkadiusza Milika (9 goli), którego zna z Górnika. Blisko pierwszej kadry są też Bartłomiej Pawłowski z Málagi i Zieliński. – To dla mnie wyłącznie powód do dumy – mówi Dorna. – Nie ma żadnych wątpliwości, która drużyna jest najważniejsza. Priorytety są jasne, celem naszej pracy jest, by jak najwięcej zawodników trafiło do seniorów. W ostatnich miesiącach powołania dostało sześciu. Grecy też mają kilku graczy w szerokiej kadrze pierwszej reprezentacji, Turcy jednego, a Szwedzi żadnego.

Stołeczne wydanie zastanawia się z kolei:

Trenerzy Legii chwalą go za grę. Prezes przygotował nowy kontrakt z podwyżką. Menedżer zaprzecza, że liczy na wysoką prowizję. Dlaczego Jakub Rzeźniczak wciąż nie przedłużył kończącej się za miesiąc umowy? Czy przyczyną jest prowizja w wysokości 250 tys. zł, której podobno chce menedżer piłkarza Cezary Kucharski? Menedżer stanowczo temu zaprzecza. To może chodzi o to, że Rzeźniczakiem interesują się kluby z Belgii, Turcji, Szwajcarii czy nawet Francji? Piłkarz nie chciał rozmawiać o swojej sytuacji, ale prezes Legii Bogusław Leśnodorski mówi z pewnością w głosie: – Wiem, że Kuba chce tu zostać. Czuje się legionistą i takich piłkarzy trzeba szanować, dlatego chcemy z nim przedłużyć ten kontrakt. To dobry chłopak.

W gruncie rzeczy, na pytanie postawione w tytule odpowiedzi nie uzyskaliśmy.

SPORT

Przechodzimy do katowickiego dziennika.

Niedługo chyba zaczniemy kupować ten tytuł wyłącznie dla „żartów” rysunkowych z drugiej strony. Tak suchych jakby rysował je Karol Strasburger. Dalej – zapowiedź jutrzejszego wywiadu z Michałem Ł»ewłakowem, który mówi: – Mam już naprawdę dosyć krytyki, jaka uderza w reprezentację. Za krytykowanie biorą się ludzie, którzy nie mają bladego pojęcia o wysiłku fizycznym. A potrafią się spocić tylko przy sraniu i jedzeniu. Oj Michał, Michał, nie udawaj. Mieliśmy nadzieję, że akurat tobie nie trzeba tłumaczyć.

W podsumowaniu 2013 roku w wykonaniu kadry „Sport” prochu nie wymyślił, dowiadujemy się za to, że jednym z największych wygranych zgrupowania jest (to naprawdę ciekawe) Adam Marciniak. – Bardzo się cieszę z tej szansy, bo spełniło się jedno z moich dziecięcych marzeń. Gra z orzełkiem na piersi i możliwość wysłuchania Mazurka Dąbrowskiego to niezapomniane chwile (…) O murawie w Poznaniu przez ostatnie lata powiedziano już wszystko. W pewnych momentach trudno było opanować piłkę, tak dziwnie się odbijała. nie było szansa zagrać dobrze z pierwszej piłki czy choćby przyjąć z podniesioną głową, bo wyczyniała przedziwne figle – przekonuje.

Mamy też wywiad z Antonim Piechniczkiem. Optymistą niemal dyżurnym.

– Gdyby to ode mnie zależało, narysowałbym Lewandowskiemu „szesnastkę” i powiedział: nie szukaj gry na całym boisku, tylko siedź w polu karnym. Możesz dryblować, bić się, strzelać, ale nie wychodź poza jego obręb.

Może recepta na impotencję strzelecką znajduje się w młodzieżówce?
– Nadzieja tkwi w Marcinie Dornie, którego podziwiam za warsztat. To trener przywiązujący wielką wagę do schematów gry. Przecież Milik nie strzelił Grecji genialnych trzech bramek w stylu Messiego. On trafiał w stylu Lewandowskiego w Dortmundzie: z dobitki albo po zespołowej akcji.

Nie za wiele tego optymizmu w pana opowiadaniu o reprezentacji?
– Jestem głęboko przekonany, że kiedyś, może już w niedalekiej przyszłości, i my będziemy mieli powodu do wielkiej radości, euforii.

Jasne, jasne, panie Antku… Wszyscy czujemy to samo.

Oprócz tego kilka materiałów ligowych. Tekst przed debiutem Ryszarda Wieczorka w Górniku oraz rozmowa z jego asystentem Markiem Kostrzewą, który mówi, że zwolnienie Wieczorka w 2008 roku było najgorszą decyzją dekady! – To wtedy Górnik popadł w milionowe długi, które ciągną się za klubem do dziś. Z jednej strony po zatrudnieniu Kasperczaka wydano miliony na transfery, a z drugiej ta operacja zakończyła się plajtą. Sportową, czyli finansową. Słupki tak się rozjechały, że nie spotkają się jeszcze przez wiele lat.

Można by polemizować.

SUPER EXPRESS

Super Express znowu dowcipny. Dwa dni temu apelował do Lewandowskiego, by uchronił nas przed kompromitacją, dziś wyłuszcza opinie kadrowiczów, którzy rzekomo OBIECUJÄ„ POPRAWĘ. Błaszczykowski mówi: – Wiem, że ta nasza gra może kibiców denerwować, bo ileż mają czekać na zwycięstwo. Ale na wszystko potrzeba czasu. Niekiedy jest tak, że sukces rodzi się w bólach. Mam nadzieję, że ciężką pracą dojdziemy do tego, że zaczniemy wygrywać i wspólnie z fanami będziemy się cieszyć. Człowiek chciałby strzelać bramki i wygrywać mecze, ale to nie jest tak, że wszystko od razu będzie dobrze funkcjonować po jednym zgrupowaniu. Sobota dodaje: – Obiecuję, że postaramy się grać lepiej.

Jakie jedno zgrupowanie, jaki czas… Im naprawdę wydaje się, że chodzi o tydzień czy miesiąc rozczarowań?

Generalnie, Super Express nie robi dzisiaj wrażenia. فadnie graficznie sprzedaje rywalizację Ibrahimovicia z Ronaldo, cytuje Milika po meczu z Grekami, ale wartościowych, nowych treści tutaj niewiele. Dlatego tylko bardzo krótki cytat z napastnika Augsburga: – Jeszcze przed przerwą powinienem trafić do siatki. Dobrze, że udało mi się zrehabilitować po zmianie stron. Tylko nie róbcie ze mnie żadnego bohatera. Wygrała cała drużyna. W pojedynkę nic bym nie zdziałał – mówi.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Przegląd gra tematem Obraniaka.

Na blisko dwóch stronach mamy też wywiad z Adamem Nawałką. Oczywiście warto przeczytać, aczkolwiek uprzedzamy, że selekcjoner nie zmiażdżył nas siłą własnej argumentacji wniosków. Oby je w ogóle miał.

Ilu piłkarzy w meczach ze Słowacją i Irlandią oblało egzamin? Jeden, dwóch, pięciu?
Nie powiem wam ilu, ale są tacy. Selekcja negatywna będzie miała odbicie w kolejnych powołaniach.

Zapowiadał pan, że ma pomysł na lepsze wykorzystanie Roberta Lewandowskiego w kadrze. Przeciwko Irlandii za jego plecami zagrał Jakub Błaszczykowski. To wypaliło?
Adam Nawałka: Teoria wymaga wprowadzenia w życie podczas treningów i meczów. Nie wystarczy powiedzieć, że mamy pomysł, a zawodnicy zaczną się poruszać jak w PlayStation. Robert doskonale szuka gry, tworzy wolne strefy, tak jak robi to w Borussii. Po spotkaniu ze Słowacją nad tym pracowaliśmy, ale to były tylko trzy treningi. Później narzekał na przywodziciela. Z Irlandią zagrał na własną odpowiedzialność. Robert trenował z nami trzy razy, to trochę za mało. Ł»eby lepiej korzystać z jego umiejętności, potrzebujemy świetnie funkcjonujących skrzydeł. To one napędzają siłę ofensywną, dbają też o wolne przestrzenie dla bocznych obrońców. Stąd próby ze skrajnymi obrońcami -Olkowskim, Kosznikiem i Marciniakiem. Wszyscy są wahadłami, pracują przód-tył i muszą brać udział w każdej akcji. To dla mnie ważne.

Ilu zawodników z młodzieżówki widzi pan w dorosłej reprezentacji?
Ośmiu. W tej grupie są piłkarze, którzy pojadą na styczniowe zgrupowanie ligowców oraz ci, których wtedy akurat nie mogę powołać, bo grają w klubach zagranicznych.

To zdecydowanie najważniejszy materiał numeru. Dalej znów Milik:

Gdyby miał pan pewne miejsce w składzie Augsburga, to w kadrze U-21 wypadałby pan jeszcze lepiej? A może te dwa hat-tricki to efekt świeżości i chęci pokazania się?
Arkadiusz Milik: Ciężko powiedzieć. W Bundeslidze gram coraz częściej. Wchodzę małymi krokami, ale jest też we mnie coraz większa wiara w to, że w końcu przekonam trenera Augsburga do swojej osoby. Na pewno takimi meczami w młodzieżówce, tymi sześcioma golami, wysyłam jakiś sygnał, że jestem gotowy, że chcę. Wybór jednak zawsze należy do trenera, a piłkarz musi każdą decyzję uszanować.

I na koniec trochę tematów ligowych, spośród których najbardziej interesujący wydaje się ten o rezygnacji z usług Marko Sulera. Mimo że to sprawa przesądzona od dawna. – Klub chce rozwiązać kontrakt z zawodnikiem, ale pozostaje kwestia, na jakich warunkach miałoby to się odbyć. – Wszystko zależy od Legii. Powiedziałem, jakie mam oczekiwania. To od Legii będzie zależeć, czy się na nie zgodzi – przyznaje Ł uler. Tak czy inaczej w Legii raczej nie zagra. Nawet gdy Jan Urban miał kłopot ze skompletowaniem 18-tki na mecz, nie sięgał po 39-krotnego reprezentanta Słowenii. – Nie ma takiego tematu, bym wrócił do pierwszego składu. Teraz wszyscy są przegrani. Ja gram w trzeciej lidze, a oni muszą mi płacić. Mam oferty z innych klubów, ale nie z Polski, tu za dużo rzeczy było powiedzianych o mnie w prasie – narzeka.

Podsumowując dzisiejszy przegląd polskiej prasy, naprawdę dobrych tekstów jak na lekarstwo. Zdecydowanie najbardziej godny uwagi wywiad z selekcjonerem i sprawa odmowy Obraniaka.

Jeśli ktokolwiek spodziewał się, że w czwartek światowa prasa powróci do codziennego życia, ekskluzywnych materiałów i zacznie szykować się na weekend, był w sporym błędzie. Otóż drukowane media – jak powiedziałby Marcin Wasilewski – kompletnie, konkretnie zdominował Cristiano Ronaldo, tak jak i zdominował Szwedów. Ten przypadek to właśnie idealny przykład przewagi Internetu nad prasą: dziś w sieci nic właściwie o Portugalczyku już nie przeczytacie, odgrzewany kotlet, a w prasie… Portugalska „A Bola” i „Comandante CR7”, u którego stóp znalazł się świat.

Image and video hosting by TinyPic

O Cristiano, który musi być w ciągłej rywalizacji i grze, pisze „O Jogo”. Tam jednak okładkę „robi” Ricardo Quaresma, który oznajmił, że chciałby powrócić do świata żywych. W 2010 roku jechał do Turcji (Besiktas), w 2013 poszedł krok dalej: Al-Ahli Dubaj. W Emiratach Arabskich wygasła już mu umowa i dziś zastanawia się nad ofertą Porto.

Image and video hosting by TinyPic

„Marca” prezentuje Cristiano w połączeniu z Leo Messim. To znaczy, wywiadu udziela Argentyńczyk, w tym też na temat Portugalczyka: – Cristiano jest tam zawsze… Messi oznajmił też, że jego życie jest w Barcelonie, że kluczowymi rywalami do trofeów będą Bayern i Real.

Image and video hosting by TinyPic

– To może być najlepszy moment w moim życiu – mówi na łamach „AS” Ronaldo. I tak jak pisaliśmy przy okazji wczorajszego przeglądu prasy, on już przechodzi nad tamtymi wydarzeniami do porządku dziennego. Teraz przekonuje, że jest w pełni skoncentrowany na pracy w Realu, że w tym sezonie to już jego jedyny cel. Natomiast Sandro Rosell, prezes Barcy, uważa: – Jeśli nie będzie politycznych nacisków, Złota Piłka powinna trafić do Leo.

Image and video hosting by TinyPic

Dalej tropem Złotej Piłki i Leo idzie hiszpański „Sport”, pisząc o całej tej gorączce.

Image and video hosting by TinyPic

Niemiecki „Kicker” żyje przede wszystkim starciem Borussii z Bayernem. Gazeta pisze głównie o tym, co złego dzieje się w Dortmundzie – że Borussia, przy absencjach Hummelsa, Suboticia i Schmelzera, jest w szoku.

Image and video hosting by TinyPic

„Bild” w dziale sportowym też swoją uwagę skupia przede wszystkim na wielkich problemach Juergena Kloppa. Informuje też o starciu Mario Goetze z â€œżółtą ścianą”, czyli słynną trybuną kibiców BVB. Piłkarz tej potyczki z 25 tysiącami ludzi (tylko na tej trybunie) się jednak nie obawia. Aha, Rio Ferdinand pochwalił Juliana Draxlera i Niemcy zastanawiają się teraz, czy nie była to celowa zagrywka, by sprowadzić chłopaka do Manchesteru.

Image and video hosting by TinyPic

We Francji „L’Equipe” pisze o sekretach francuskiej kadry w historycznym niewątpliwie zwycięstwie nad Ukrainą. Hugo Lloris mówi o specjalnej sile, która pchała ich do przodu, a Jean-Pierre Papin zaznacza, że przez 90 minut widział na boisku zwierzęta spragnione triumfu. – Czy to nowy początek? – pyta gazeta, choć jeszcze kilka dni temu na całej drużynie stawiała bardzo wyraźny krzyżyk.

Image and video hosting by TinyPic

– Zasłużył na to! – uderza włoska „La Gazzetta dello Sport” w temacie CR7. Borja-Valero zapewnia, że duet Rossi-Gomez jest po prostu perfekcyjny, a Erick Thohir, nowy prezes Interu, opowiada o dalszych planach z nowym stadionem.

Image and video hosting by TinyPic

Fot. tytułowe: FotoPyk

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama