Wisło i Smudo, nie idźcie tą drogą. Jak można marnować taki potencjał?

redakcja

Autor:redakcja

14 listopada 2013, 17:03 • 3 min czytania

Gdyby miał określić się w dwóch słowach, powiedziałby: „inteligentny piłkarz”. Dobrze wie, co, a przede wszystkim jak robić na boisku. Dysponuje świetnym odbiorem, podaniem i nienagannie gra w powietrzu. Tak naprawdę to umie wszystko i ma tego pełną świadomość. Język polski też zna już na tyle, że bez problemu porozumiewa się na boisku. Do tego ma jeden cel nadrzędny – grać. Jak najwięcej minut spędzać na murawie. Skarb. Zresztą zobaczcie fragment wywiadu dla portalu footbar.pl.
– Koledzy z drużyny pomogli mi się zaaklimatyzować. Pokochałem to miasto, pokochałem tutejszych ludzi i obecnie czuję się już jak najbardziej częścią klubu (…) Najważniejsze jednak, że umiem już wasz język na tyle, aby bez problemów porozumiewać się z kolegami na boisku. W razie czego pomagam sobie mimiką rąk, nóg… Z komunikacją nie mam żadnego problemu.

Wisło i Smudo, nie idźcie tą drogą. Jak można marnować taki potencjał?
Reklama

W polskiej prasie wiele mówiło się o tym, że Franciszek Smuda ściągnął Cię do tylko ze względu na znajomość z Twoim ojcem. Plotka czy prawda?
– Plotka oczywiście.

Czyli uważasz, że którykolwiek trener z polskiej Ekstraklasy, przyjeżdżając obejrzeć Twój mecz w 4. lidze niemieckiej byłby na tyle zadowolony, aby chcieć Cię ściągnąć do swojej drużyny?
– Jasne, że tak.

Reklama

Jesteś w stanie wywalczyć miejsce w pierwszym składzie?
– Oczywiście, że tak. Nie wyobrażam sobie nawet innej możliwości. Za cel postawiłem sobie, żeby po prostu jak najwięcej grać. Spędzić na boisku tyle minut, ile to tylko możliwe.

– Jestem bardzo inteligentnym piłkarzem, wiem co i jak mam robić na boisku i jak wywiązywać się z obowiązków wynikających z mojej pozycji. Dysponuję dobrym odbiorem piłki, dobrym podaniem i świetnie radzę sobie w powietrzu. Nie sprawia mi żadnego problemu grać od pierwszej do ostatniej minuty meczu na najwyższych obrotach.

Ciągle nie dotarliśmy do sedna, prawda? Któremu to klubowi Ekstraklasy trafiła się taka perełka? Tak, tak, wiemy, już przebieracie nogami z ciekawości, więc odpowiadamy – oczywiście Wiśle. FABIAN BURDENSKI spadł jej jak gwiazdka z nieba. Inteligentny piłkarz. Świetny odbiór, podanie, nienaganna gra w powietrzu. Do tego język polski prawie opanowany, pewność siebie i ambicja. Ktoś się dziwił, że przychodzi z czwartej ligi i że nawet tam nie błyszczał? Ktoś się dziwił jakim to cudem zaplątał się w Ekstraklasie? Albo ktoś tu może mówił, że to przez znajomość trenera z jego ojcem? Ewentualnie w zamian za pomoc w poważnych interesach?

Hm, sami widzieliśmy i słyszeliśmy, że Smuda od początku omijał chłopaka jak śmierdzący placek na łące, całym sobą sugerował mu, że nie umie grać w piłkę. W ogóle nie wpuszczał na boisko, nawet na końcówki – w zasadzie to wpuścił raz, na jedną minutę. Nie, to wszystko nie może być prawda. Spisek nieżyczliwych ludzi. Fabian przecież ma wobec Wisły poważne plany i nie dopuszcza do siebie myśli, że coś może się nie udać. Już czyści nowiutkie korki. Niech on tylko wybiegnie na boisko to da nam popalić. Trzeba go mieć na oku.

A w międzyczasie niech ktoś zadzwoni po lekarza.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Pamiętacie transfery Efforiego? Haditaghi: „Fałszywe faktury”

redakcja
0
Pamiętacie transfery Efforiego? Haditaghi: „Fałszywe faktury”
Ekstraklasa

Pogoń Szczecin ma oko na snajpera. Wymiata w Lidze Konferencji

redakcja
1
Pogoń Szczecin ma oko na snajpera. Wymiata w Lidze Konferencji
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama