Stabilizacja. To słowo klucz do dzisiejszej rywalizacji. Śląsk niektórzy nazywają futbolowym Dr Jekyllem i Mr. Hydem, drużyną, która w przeciągu trzech dni potrafi zapomnieć jak się gra w piłkę, by kilka dni potem znowu wrzucić piąty bieg. Korona? Pacheta mówi o niej tak: – Mamy dwa oblicza. W jednym spotkaniu gramy wspaniale, by w następnym zaprezentować się okropnie. Zastanawiałem się co jest nie tak i już wiem. Wiele siedzi w głowach zawodników.

Nie da się ukryć, obie drużyny w tym sezonie przechodziły ciężkie chwile. Osierocona przez Ojrzyńskiego Korona przez kilka kolejek nie mogła dojść do siebie, grała apatycznie, niemalże prosiła się o porażki. Na Śląsk cieniem kładł się dwumecz z Brugge, gdzie pokazali, że umieją grać, a przez to tym trudniej było kibicom zrozumieć ich słabą dyspozycję ligową. Zarówno ekipa z Kielc, jak i ferajna Levego właśnie złapały jednak drugi oddech, notują lepsze dni. Nikt nie chce znowu smażyć się w ogniu krytyki, gra toczy się więc o ustabilizowanie przyzwoitej formy. Do tej pory największy problem był właśnie z powtarzalnością, ale teraz w obu klubach podkreślają, że te kłopoty mają za sobą. Dziś przekonamy się kto miał rację.
Obie drużyny desperacko potrzebują punktów. Śląsk dzięki wygranej mógłby znacznie wygodniej rozsiąść się w górnej ósemce. W tym momencie jest tuż nad kreską, ma mało przekonującą pozycję. Dramatycznej walki do ostatnich kolejek o awans do grupy mistrzowskiej na pewno chcieliby we Wrocławiu uniknąć. Koroniarzom natomiast powoli zaczyna uciekać reszta stawki. Należą obecnie do ogona ligi, wraz z takimi tuzami jak Widzew, Podbeskidzie i Zagłębie, inni powoli odjeżdżają na dystans.
Oczywiście, faworytem jest Śląsk, ale Levy na konferencji nie szczędził rywalom komplementów: – Korona była sprawcą największej niespodzianki w poprzedniej kolejce, pokonując na wyjeździe Cracovię, która w październiku jako jedyna drużyna wygrała wszystkie swoje spotkania. To wiele mówi o sile i jakości naszego niedzielnego rywala – przekonywał. Po wypowiedziach zawodników widać natomiast, iż przygotowania do kolejnych gier odbywają się nie tylko na murawie, ale i w sali z video. Paweł Golański zwracał uwagę, że Śląsk „przypomniał sobie” jak tworzyć zagrożenie po stałych fragmentach. Cetnarski natomiast określił Koronę jako zespół, który nie zatracił za Pachety swojego walecznego charakteru, a dołożył do tego jeszcze próbę częstszego utrzymywania się przy piłce. Innymi słowy lekcje odrobione. Po południu czas na egzamin.
Fot.FotoPyk