Wszyscy widzieli, jak sędzia ratuje Chelsea. Wszyscy, tylko nie Mourinho…

redakcja

Autor:redakcja

09 listopada 2013, 19:04 • 2 min czytania

W Premier League mało kto mówi dzisiaj o dwóch golach Suareza i gładkim zwycięstwie Liverpoolu nad Fulham. Nikogo nie obchodzi to, że trzy punkty zdobyło Southampton, a Artur Boruc po zabawie w Kuszczaka wrócił do normalnej, stabilnej formy. Tematem nr 1 jest sędzia Andre Marriner i jego skandaliczna decyzja, dzięki której Chelsea uratowało remis z WBA. Symulka Ramiresa była tak ewidentna, że nabrać się na nią mógł tylko Stevie Wonder. Moment meczu taki, że po prostu trzeba było zachować koncentrację i zdrowy rozsądek. I jeszcze na dokładkę typowy Mourinho… Facet w pomeczowym wywiadzie stwierdził, że karny był na sto procent, a Marrinera nazwał jednym z najlepszych sędziów w Europie.
Jak to mówi młodzież – to się nie dzieje. Chelsea grała dziś dramatycznie, wyglądała bardziej na zespół, który tydzień temu przerżnął z Newcastle niż wygrał w środku tygodnia z Schalke. Jeśli Jose Mourinho po porażce ze „Srokami” powiedział, że popełnił 11 błędów, dzisiaj pewnie powtórzyłby to samo albo dołożył jeszcze bardziej. Nie istniał Lampard (wypalony?), mało wiatru robił William, a stojący w bramce Petr Cech puścił takiego babola przy golu na 2:1, że wyglądał jakby miał 70 lat, bóle w kręgosłupie i problem ze schyleniem się do najzwyczajniej w świecie turlającej się piłki. Jak to powiedział Rafał Nahorny – wyglądał, jakby wybrał się na grzyby.

Reklama

To tylko dopełnia cały obraz Chelsea. Obraz zły, coraz bardziej rozmazany, pokazujący, że z tymi wszystkimi ochami i achami z początku sezonu trzeba było trochę poczekać. Szkoda nam West Bromwich, bo podnieśli się po golu Etoo, w drugiej połowie potrafili momentami narzucić swoje tempo, a gdy na chwilę usnęli, zawsze mogli liczyć na bardzo dobrze broniącego Myhilla. Włożyli w ten mecz mnóstwo serca, a na koniec przyszedł Marriner i to wszystko zabrał. Zabrał, a potem usłyszał, że należy do najlepszych…

Reklama

Mourinho stwierdził, że jeśli ktoś może dziś narzekać na arbitra, to bardziej Chelsea niż WBA. Ł»e niby to ona była częściej krzywdzona. Patrzymy na te wypowiedzi i nie możemy uwierzyć. Czy on słyszy, co mówi? Czy ta poza pajaca robiona jest specjalnie?

Fora huczą, nagłówki w gazetach jasno wskazują antybohatera, nawet kibice Chelsea mówią o karnym z kapelusza, a on – swoje. Staje przed kamerami i spokojnym głosem obwieszcza, że tym razem wszystko odbyło się sprawiedliwie. Nie ma tym razem słynnego „por que”, nie ma wykładów na temat sędziowskich spisków.

Karny i koniec. Uratowany remis.

Mourinho kontynuuje więc świetną passę u siebie (na 100 meczów tylko 2 porażki), ale trzeba być wyjątkowo zaślepionym, by stwierdzić, że w tym sezonie robi dobrą robotę. 11 kolejek, 21 punktów. Tyle samo rok temu miał Rafa Benitez…

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama