Ruch pokonał osłabionego Zawiszę. Kocian wciąż niepokonany!

redakcja

Autor:redakcja

05 listopada 2013, 20:03 • 2 min czytania

Kiedy przez ponad godzinę grasz w dziesiątkę, dodatkowo na wyjeździe, i przeznaczasz całe swoje siły, żeby do domu wrócić z bezbramkowym remisem, najgorszą rzeczą, jaka może cię spotkać, jest potężny dzwon w samej końcówce. Jak stanowi nieodzowne w takich sytuacjach prawo Murphy`ego – jeżeli może się wydarzyć coś złego, to wydarzy się na pewno. Zawisza jest jak bokser, który na początku walki popsuł rękę, w męczarniach starał się dotrwać do ostatniej sekundy dwunastej rundy, jednak gdy już sędziowie zabierali się do liczenia punktów, nagle podbródkowy z naprzeciwka powalił go na deski. I trochę nam tych bydgoszczan żal. Ta czerwona kartka…
Inaczej: sędzia Rynkiewicz łatwo się z niej wybroni – bo wślizg, bo wyprostowana akcja, bo dynamika zdarzenia. Wiadomo. Mimo wszystko gdyby upomniał Goulona żółtą kartką, byłaby to decyzja bardziej zgodna z duchem gry, a przede wszystkim bardziej adekwatna do skali przewinienia. Zresztą wyrzucenie Francuza wywołało konsternację nie tylko u Geworgiana i spółki, ale u gospodarzy również. Ci drudzy, od kiedy prowadzi ich Kocian, nie zaznali smaku porażki, czterokrotnie remisując. To czwarte zwycięstwo, w porównaniu z poprzednimi – zważywszy na okoliczności – było jednak obowiązkiem.

Ruch pokonał osłabionego Zawiszę. Kocian wciąż niepokonany!
Reklama

Namaszczony przez Kociana na pierwszego napastnika Kwiatkowski sprawiał wrażenie wyraźnie stremowanego. Piłkę tracił, podawał niecelnie, nie za bardzo umiał odkleić się od Strąka, a nawet od dość niefrasobliwego dziś Micaela. Zasłużenie po przerwie został już w szatni. Szalał za to jego zmiennik, Kuświk, który do butów musiał chyba schować magnes. Gdzie on stawał, tam po chwili spadała piłka. Oddał kilka strzałów, miał przynajmniej dwie świetne okazje i gdy wydawało się, że między innymi przez jego nieskuteczność chorzowianie zostaną z remisem, zobaczyliśmy gola. Wcześniejsze starania gospodarzy doskonale – mimo że niechcący – spuentował współkomentujący mecz Jezierski. – Babiarz dysponuje takim fałszywym uderzeniem – stwierdził były zawodnik Ruchu.

Reklama

Rzeczywiście – pójdźmy nawet krok dalej: Babiarz być może dysponuje nawet najbardziej fałyszywym uderzeniem w całej Ekstraklasie! Przed pierwszym gwizdkiem sędziego ostrzyliśmy sobie zęby na rywlizację dwóch niemłodych już, lecz nietuzinkowych rozgrywających. Starzyński był od Masłowskiego lepszy, ale jak powiedzieliby młodsi – grał na kodach. Cóż, znów pozostaje nam wrócić do tej czerwonej kartki…

Smutnym piłkarzom Zawiszy spieszymy z propozycją w sam raz na umilenie autokarowego powrotu. W roli głównej też Rynkiewicz, też Jarosław i też bez fryzury Zbigniewa Wodeckiego, tyle że… piosenkarz.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Niemcy

Klub z zaplecza Bundesligi wykupi Polaka? Czterokrotna przebitka rekordu

Braian Wilma
0
Klub z zaplecza Bundesligi wykupi Polaka? Czterokrotna przebitka rekordu
Niemcy

Tragiczna śmierć niemieckiego piłkarza. Spadł z wyciągu narciarskiego

Maciej Bartkowiak
2
Tragiczna śmierć niemieckiego piłkarza. Spadł z wyciągu narciarskiego
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama