Nieraz już pisaliśmy, że wiele rzeczy można zarzucić hiszpańskim dziennikarzom (przede wszystkim stronniczość), ale na pewno nie brak kreatywności. Wystarczy rzut okiem na codzienne okładki, by zrozumieć, że tam media mają nie tylko informować, ale przede wszystkim szokować. Czasem jechać po bandzie, czasem przekraczać granicę… Cel uświęca środki. W dobie kryzysu liczy się efekt. I to, jakim echem odbije się materiał. Jeśli takim, jak wczorajsza rozmowa z Luizem Felipe Scolarim – należy się premia.
O żarcie, jaki wykręcili komicy z radia Cadena Cope mówi dziś cały piłkarski świat. „Grupo Risa” idealnie wykorzystało trwające od tygodni „przepychanki” pomiędzy Hiszpanią a Brazylią o to, który kraj reprezentować ma Diego Costa. Sam zawodnik nie podjął jeszcze decyzji, siedzi okrakiem na barykadzie i wysłuchuje komplementów z każdej strony. Vicente del Bosque stwierdził, że to napastnik na lata, ale sam musi podjąć decyzję, natomiast Luiz Felipe Scolari narzekał, że FIFA wraca do zasad z lat 30, 40 i 50, kiedy tacy pilkarze jak Mazzola, Di Stefano czy Puskas zmieniali reprezentacje jak rękawiczki, ale od oficjalnych deklaracji wolał się wstrzymać.
Aż przekręcili do niego z Cadena Cope.
„Felipao”, jak mówi się na Scolariego w Brazylii, dał się złapać jak dzieciak. Uwierzył, że jego rozmówcą faktycznie jest zatroskany prezes Atletico, Enrique Cerezo, który dokładnie wypytał go o wszystkie plany związane z Diego Costą, by na koniec… zaprosić Scolariego na kolację. Cała rozmowa to absolutny hit, ale jako że w necie krążą jedynie jej urywki, a całość można posłuchać jedynie po hiszpańsku, postanowiliśmy ją przetłumaczyć.
Tutaj audio:
I transkrypcja:
Scolari: Halo?
Cerezo: Witam!
Scolari: Kto mówi?
Cerezo: Jestem Enrique Cerezo, prezes Atletico Madryt. Czy rozmawiam z Luizem Felipe Scolarim?
Scolari: Tak, tak, to ja.
Cerezo: Panie Luiz Felipe, miło mi pana powitać!
Scolari: Wzajemnie.
Cerezo: Zadzwoniłem do pana w sprawie Diego Costy.
Scolari: Tak, tak. Wczoraj rozmawiałem z Jorge Mendesem.
Cerezo: I co powiedział pan Jorge?
Scolari: Jorge powiedział, że rozmawiał z Diego, bo pytałem, co się dzieje. A on miał w planie ponownie zadzwonić do Diego, żeby zapytać o dwa listopadowe mecze, bym potem mógł zdecydować, kogo powołać na mundial.
Cerezo: Dokładnie. Ja chciałem z panem porozmawiać…
Scolari: … tak.
Cerezo: Ponieważ z Atletico gramy w wielu rozgrywkach i mocno wykorzystujemy tego piłkarza. Dlatego chciałem wiedzieć, czy pan go powoła, bo czeka nas wiele meczów i musielibyśmy przeprowadzić transfery.
Scolari: Tak, powołam tego sportowca na mecz 15-16 listopada i 19, kiedy gramy w Miami i Toronto w Kanadzie.
Cerezo: W porządku.
Scolari: Ten zawodnik i wszyscy inni występujący w Europie mają pojawić się 4-5 dni przed 16 listopada. Trzynastego… Momencik…
Cerezo: OK.
Scolari: Październik, listopad… Będziecie grali mecz dziesiątego, w niedzielę, a w poniedziałek zawodnicy polecą do Miami, gdzie gramy 15 i 19.
Cerezo: Dokładnie. W każdym razie pan, panie Scolari, już rozmawiał z piłkarzem, a nie ze sportowcem? (pomyłka dzwoniącego? – przyp. red.)
Scolari: Nie, nie chciałem rozmawiać ze sportowcem, bo wczoraj, kiedy rozmawiałem z Jorge, powiedziałem: „Jorge, niech pan porozmawia z Diego i niech on powie, czy chce porozmawiać albo potrzebuje czegoś innego, bo mamy tutaj informacje, że reprezentacja Hiszpanii może go powołać. Ale mamy też list z FIFA, który nie mówi nam konkretnie, że Diego ma warunki, by grać dla Hiszpanii albo ich nie ma”. To sprawa do przeanalizowania. Zagrał dwa mecze w naszej reprezentacji, więc sytuacja należy do FIFA, która ma zdecydować, czy Diego może grać dla nas, dostać powołanie i mieć dużo większą szansę na mundial. Myślę, że wybierze Brazylię, a nie Hiszpanię, ale to już sprawa piłkarza.
Cerezo: W każdym razie, panie Scolari, wykorzystuję tę rozmowę też, by poinformować, że w kontrakcie Diego Costy jest klauzula, która mówi, że jeśli pojedzie z reprezentacją Brazylii na mundial, muszę mu zapłacić 5 milionów euro. Czy ma pan zamiar powołać go na mundial? Tak czy nie?
Scolari: Tak, tak. Mam zamiar powołać go na mundial. Gdyby mundial był dzisiaj, jutro albo za miesiąc, w listopadzie, grudniu, Diego dostałby powołanie. Ale jeśli prosi mnie pan o deklarację, to nie musi pan płacić tej kwoty teraz, tylko dopiero po oficjalnych powołaniach w maju. Chcę Diego, ale myślę, że musi pan poczekać na mundial. Jeśli go powołam, wtedy musi pan dopełnić obowiązku. Wcześniej nie.
Cerezo: Dokładnie. Czyli rozumiem, panie Scolari, że chce go pan powołać w listopadzie.
Scolari: Przepraszam, ale dziś mam spotkanie z prezesem federacji brazylijskiej, podczas którego przygotuję list do władz FIFA, w któym wyrażę swoje rozczarowanie za presję, jaką nakłada na brazylijskiego piłkarza reprezentacja Hiszpanii i że powołam go na dwa mecze towarzyskie, które mamy w listopadzie, by FIFA mogła dobrze poznać tę procedurę.
Cerezo: Bardzo dobrze. Sytuacja jest dla mnie bardzo jasna, panie Scolari. Bardzo panu dziękuję…
Scolari: Nie, to ja zawsze będę wam wdzięczny! Podziwiam Atletico, ludzi pracujących w tym klubie, a z panem Gilem łączy mnie wyjątkowa przyjaźń.
Cerezo: Miguelem Angelem.
Scolari: Tak, Miguelem Angelem.
Cerezo: Dobrze, chciałem też, by pan wiedział, że bardzo nam się podoba pańska praca.
Scolari: A mnie bardzo się podoba Atletico. Chciałem też wyjaśnić całą sytuację tylko państwu. Diego dostanie szansę, bym mógł w przyszłości powołać go na mundial.
Cerezo: Czyli Diego Costa jest na pierwszym miejscu.
Scolari: Tak, tak. Zabieram trzech napastników. Mam jednego zawodnika, Freda, który jest kontuzjowany, ale znajdzie się w reprezentacji. Drugi jest Diego, a trzeciego muszę znaleźć.
Cerezo: Panie Scolari, bardzo dziękuję za poświęcony czas.
Scolari: Ja dziękuję i zawsze będę do pana dyspozycji! Kiedy polecę do Madrytu w grudniu, złożę panu wizytę i porozmawiamy.
Cerezo: Proszę bardzo! Dyskretnie zapraszam pana na obiad.
Scolari: Dziękuję, dziękuję, dziękuję!
Cerezo: Bardzo dobrze. Pozdrawiam pana i Miguela Angela.
Scolari: Miguela też. Wielkiego przyjaciela.
Cerezo: Tak, pozdrawiam!