Tekst czytelnika: Zmieniamy szyld i jedziemy dalej. Ale czy na pewno?

redakcja

Autor:redakcja

17 października 2013, 14:10 • 6 min czytania

Mimo porażki z Turcją, ostatnie wyniki polskiej młodzieżówki tchnęły trochę nadziei w serca kibiców. Wydaje się, że podopieczni Marcina Dorny to naturalni następcy skompromitowanych wybrańców Fornalika. Jakkolwiek by patrzeć – nazwiska naszych młodych piłkarzy robią wrażenie. Wysuniętego napastnika gra Milik, naciskany przez Stępińskiego. Do dwóch miejsc na skrzydłach aspirują Pawłowski, Wszołek i Ł»yro. W środku pola do dyspozycji pozostaje całe zatrzęsienie utalentowanych graczy – m.in. Zieliński, Wolski, Furman, Chrapek i Linetty. Środek obrony to strefa Kamińskiego, Michalskiego i coraz lepszego Golli. Lewa obrona – Lewandowski i Pazio, prawa – Bereszyński i Kędziora. Najgorzej sprawa wygląda z bramkarzami, ale na szczęście nie jest to pozycja, na którą obecnie mamy największe zapotrzebowanie. Można powiedzieć, że przyszłość polskiej piłki rysuje się w całkiem interesujących barwach.
Jednak patrząc na kadrę Dorny, przed oczami staje inna młodzieżówka – Edwarda Klejndinsta sprzed 10 lat. Personalnie była to drużyna nawet mocniejsza, która, jak powszechnie sądzono, miała nawiązać do ekipy Kowalczyka i Juskowiaka z Barcelony. Tomasz Kuszczak terminował w Hercie Berlin. Kowalczyk i Stasiak byli czołowymi stoperami ligi, w przeddzień transferów do Wisły i Dyskobolii. Marcin Burkhardt czarował swoją niesamowitą techniką. Golińskiego i Madeja nazywano złotymi chłopcami Lecha – talentami, jakich dawno przy Bułgarskiej nie oglądano. Strąk był rok po fantastycznej przygodzie z Wisłą w Pucharze UEFA, m.in. rozegrał pełne 90 minut w pamiętnym meczu w Gelsenkirchen. Sebek Mila właśnie wyrzucił z pucharów Manchester City, a Ebi Smolarek grał w podstawowym składzie Feyenoordu i strzelał bramki. Natomiast Ireneusz Jeleń był w trakcie swojego najlepszego sezonu strzeleckiego, w którym zatrzymał się na 18 golach dla Wisły Płock.

Tekst czytelnika: Zmieniamy szyld i jedziemy dalej. Ale czy na pewno?
Reklama

Jak się potoczyły losy chłopaków z rocznika 81 i młodszych?
Dorobek najzdolniejszego pokolenia ostatnich dwóch dekad jest zastraszający. Wystarczy napisać, że jedynym piłkarzem, który do dnia dzisiejszego gra na poziomie reprezentacyjnym jest Sebastian Mila. A przecież 30-32 lata to idealny wiek dla piłkarza – forma fizyczna ciągle bardzo dobra, a przygotowanie mentalne i taktyczne na najwyższym poziomie. Dlaczego więc w tym złotym okresie tylko jeden podopieczny Klejndinsta jako tako sobie radzi? Pojawia się niepokojący wniosek – polski piłkarz nie jest w stanie utrzymać w miarę wysokiej formy przez 10 sezonów. Jeśli w młodym wieku radzi sobie dobrze, to wiele wskazuje, że później będzie grać gorzej. Oznacza to, że młodzi piłkarze określani mianem perspektywicznych za kilka lat prawdopodobnie będą słabsi, niż obecnie. Czyli de facto jest odwrotnie, w ogóle nie są perspektywiczni.

Przyjrzyjmy się kadrze Klejndinsta na dwumecz Białorusią – najważniejszy i zarazem ostatni dla tej ekipy. Sprawdźmy w jakim stadium znajdują się kariery poszczególnych piłkarzy.

Reklama

Bramkarze: Kuszczak (Brighton & Hove Albion F.C – Championship), Kapsa (Simurq Zaqatala – Premyer Liga Azerbejdżan)

Obrońcy: Kowalczyk (bez klubu), Stasiak (Flota Świnoujście – 1 liga), Kazimierczak (bez klubu), Radler (Chojniczanka Chojnice – 1 liga), Nawotczyński (bez klubu)

Pomocnicy: Burkhardt (Miedź Legnica – 1 liga), Rachwał (Bełchatów – 1 liga), Goliński (Warta Poznań – II liga), Madej (Górnik), Strąk (Zawisza),
Smolarek (bez klubu), Nowacki (Energetyk ROW Rybnik – 1 liga), Kwiek (Zagłębie), Iwański (Podbeskidzie), Mila (Śląsk)

Napastnicy: Olszar (Termalica Bruk-Bet Nieciecza – 1 liga), Jeleń (bez klubu), Abbott (Zawisza), Ślusarski (Lech)

Który z piłkarzy Klejndinsta bawi się jeszcze w poważną piłkę? Na pewno Kuszczak, choć musi mieć w pamięci, że większą część kariery spędził w pozycji siedzącej. W naszej Ekstraklasie nie utrzymał się żaden z obrońców, a przecież ci powinni się starzeć jak wino. Z pomocników nadal możemy oglądać wspomnianego Milę, ale czy jest on teraz lepszy od blond-chłopaczka, który biegał po boisku w Grodzisku? Na przyzwoitym poziomie grają jeszcze Kwiek i Madej. Strąk i Iwański również reprezentują Ekstraklasę, ale w karierach zdarzały im się momenty, w których bardziej przypominali kobietę w ciąży, niż profesjonalnego piłkarza. Jeśli chodzi o atak, to po dziś dzień mamy wątpliwą przyjemność oglądania Abbotta i Ślusarskiego. Niestety nie łapią się oni do ligowego TOP 10, co, trzeba przyznać, jest nie lada sztuką. Kariery zagraniczne z prawdziwego zdarzenia zrobili jedynie Smolarek i Jeleń, jednak kosztowało ich to tyle zdrowia, że aktualnie nie grają już zawodowo w piłkę. Jednym słowem – dramat.

Oczywiście nie oznacza to, że w naszej lidze brakuje porządnych piłkarzy urodzonych w latach 1981-83. W tym sezonie błyszczą Brzyski, Przybylski i Robak. Niezłą formę utrzymają też Golański, Banaś i Wawrzyniak. Przed kontuzją bardzo dobrze wyglądał Rafał Murawski. Jednak wszyscy ci piłkarze w 2003 roku grali słabo, plątali się po niższych ligach lub w ogóle nie wstawali z ławki. Czyli tak samo jak kadrowicze Klejndinsta, nie byli w stanie utrzymać równej formy przez dłuższy czas. Z tego również wynika, że za kilka lat prym w lidze mogą wieść piłkarze aktualnie pozostający poza orbitą zainteresowań Dorny. I wydaje się, że to z nimi należy wiązać największe nadzieję w kontekście pierwszej reprezentacji. A nie z Furmanem, Wszołkiem i Zielińskim.

Już teraz można się pokusić o prognozę, w jaki sposób rozwijać się będą nasi młodzieżowcy. Mądrą rzecz powiedział Orest Lenczyk, przychodząc do Zagłębia. Oświadczył, że zamierza skupić się na taktyce, sile i koordynacji piłkarzy, bo na technikę jest już za późno. Te słowa pasują również do podopiecznych Dorny. Karty zostały rozdane i teraz każdy z nich musi poprowadzić karierę bazując na technice, którą wypracował oraz talencie. Kiedy młody Maciej Ł»urawski doznał kontuzji – pracował bardzo mocno nad odpowiednią odbudową mięśni, dzięki czemu po powrocie znacznie poprawił szybkość. Ten przykład pokazuje, jak powinien trenować Dominik Furman. Oczywiste jest, że nie stanie się dryblerem jak Andrés Iniesta, ale może zbudować masę i dążyć do standardów wyznaczonych przez Radka Sobolewskiego. Już widać, że w przyszłości problem będzie miał Michał Ł»yro. Póki co w piłce młodzieżowej wyróżnia się głównie siłą, która jednak nie rzuca się w oczy na poziomie Ekstraklasy. Rafał Wolski do złudzenia przypomina Marcina Burkhardta. Podobny sposób poruszania się po boisku, tak samo rozwinięta technika, równie rozbudowane ego. Twierdził, że poradziłby sobie w Barcelonie, lecz jak dotąd przerosła go gra we włoskim średniaku. Całkiem prawdopodobne, że za jakieś 10 lat również podpisze kontrakt z klubem na poziomie Miedzi Legnica. Pawłowski już zdradza wszelkie oznaki tzw. sodówki, co najpewniej oznacza, że za kilka lat nie będzie prezentował się lepiej, niż teraz. A inni pójdą do przodu.

Chciałoby się wierzyć, że kariery starszych piłkarzy będą dla naszych młodzieżowców przestrogą. Głupi uczy się na własnych błędach, a mądry na cudzych. Logika podpowiada jednak, że rocznik 92 pójdzie drogą kolegów z 81. Kibicom, którzy z wypiekami na twarzy oglądają mecze naszej młodzieżówki, przyda się trochę lodu na głowę. Historia uczy, że za 10 lat większość naszych najzdolniejszych piłkarzy będzie się tułać po niższych ligach. Za to zdecydowanie szybciej pojawią się tytuły prasowe, będące kalką z 2003 roku. „Koniec mitu”, „Klęska, wstyd, szok!”, „Masakra i czarna rozpacz”.

DUSZMISTRZ

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Ekstraklasa

Pamiętacie transfery Efforiego? Haditaghi: „Fałszywe faktury”

redakcja
0
Pamiętacie transfery Efforiego? Haditaghi: „Fałszywe faktury”
Ekstraklasa

Pogoń Szczecin ma oko na snajpera. Wymiata w Lidze Konferencji

redakcja
1
Pogoń Szczecin ma oko na snajpera. Wymiata w Lidze Konferencji
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama